Panie Marszałku! Proszę mi pozwolić na początku przypomnieć pewną scenę, która rozegrała się właśnie tu, w tej sali. Mianowicie w dniu 19 grudnia 2014 r. w ramach punktu 15. porządku obrad marszałek zarządził: Przechodzimy do głosowania. Komisja wnosi o uchwalenie projektu ustawy zawartego w sprawozdaniu. Głosowanie jednak się nie odbyło, bo po przerwie ogłoszonej na prośbę klubu Platformy Obywatelskiej marszałek oświadczył: Po wysłuchaniu opinii Konwentu Seniorów podjąłem decyzję o skreśleniu tego punktu z porządku obrad. To była sytuacja zaskakująca. Marszałek skreślił punkt z porządku obrad już po przejściu do głosowania.
W następstwie tej interwencji właściciela strefy zdekomunizowanej do dziś formalnie obowiązuje w Polsce dekret Bieruta z 1945 r. ustanawiający w dniu 9 maja Narodowe Święto Zwycięstwa i Wolności. Obowiązuje, choć dekret nie jest od prawie 25 lat przestrzegany, co oznacza, nawiasem mówiąc, że władze publiczne łamią formalnie obowiązujące prawo. Od dawna przecież zakończenie II wojny światowej w Europie obchodzimy w dniu 8 maja, tak jak wszystkie kraje zachodniej, północnej i południowej części naszego kontynentu. Dekret obowiązuje, choć jest znakiem naszej podległości względem rosyjskiego despotyzmu. Dekret obowiązuje, a tym samym obowiązuje ustanowienie Święta Wolności, choć wraz z zakończeniem u nas II wojny światowej Polska popadła pod długotrwałe zniewolenie rosyjskim komunizmem. Totalitaryzm niemieckiego hitleryzmu został pokonany, ale w Polsce nie można było z woli narodu ustanowić ustroju demokratycznego, wyrosłego z tradycji polskiej i europejskiej.
Większość sejmowa pod światłym kierownictwem Platformy Obywatelskiej bała się uchylić dekret Bieruta wyłącznie z tego powodu, że jest to przepis prawa martwy, że już dawno powinien zostać skasowany ten zamrożony w polskim prawie znak podległości rosyjskiemu bolszewizmowi, że jest to znak kłamstwa i manipulacji. Większość sejmowa pod przewodnictwem Platformy Obywatelskiej potrzebuje pretekstu do uchylenia dekretu Bieruta. Nietrudno ten pretekst znaleźć. Jest nim ustanowienie Narodowego Dnia Zwycięstwa w dniu 8 maja, co pociąga za sobą konieczność uchylenia wspomnianego dekretu, powtórzmy (to były przesłanki naszej decyzji, panie marszałku; następne słowa adresuję do pana marszałka Niesiołowskiego), aktu zmurszałego, nieprzestrzeganego, opartego na kłamstwie i będącego znakiem poddaństwa. To były przesłanki naszej inicjatywy.
Dzień zakończenia II wojny światowej był niewątpliwie dniem zwycięstwa, tak jak pan powiedział, nad Niemcami, w czym Polacy mieli udział wybitny. Ale nie był dniem zwycięstwa dla naszej wspólnoty narodowej. Popadliśmy bowiem, jak powiedziałem, w następstwie zdrady sojuszników, w długie na dziesięciolecia zniewolenie totalitaryzmem rosyjskim.
Co zaś do świętowania dnia 8 maja, nasz realny i wielokierunkowy wkład w zwycięstwo nad Niemcami na wielu frontach był wyjątkowy. Naszym obowiązkiem względem walczących pokoleń Polaków jest o tym przypominać. Powiem więcej, natrętnie przypominać. Mam nadzieję, że już niebawem, za kilka miesięcy, Polska wdroży wszechstronną i skuteczną politykę historyczną, która eksponować będzie - wśród innych kwestii - nasz wyjątkowy udział w zwycięstwie nad Niemcami.
Biorąc pod uwagę to, co powiedziałem, nawiasem mówiąc, biorąc też pod uwagę słowa pana marszałka Niesiołowskiego, wyrażam przekonanie, że dniu 8 maja można nadać miano Dnia Zwycięstwa bez używania przymiotnika. A w art. 1 projektu ustawy należy wyraźnie dopowiedzieć, że Dzień Zwycięstwa upamiętnia zwycięstwo nad Niemcami. Dziękuję.