Pani Marszałek! Wysoki Sejmie! Panowie Ministrowie! Wiele pan tu powiedział o osiągnięciach, o gospodarstwach wielkotowarowych, średniotowarowych. Pochodzę z południa Polski.
(Poseł Dorota Niedziela: Ja też.)
Panie ministrze, panowie ministrowie, często jeździliście do Wierzchosławic, wsi Wincentego Witosa. Widzieliście po drodze, zaczynając od Warszawy, ile jest tych wielkotowarowych gospodarstw. Niewiele, przeważnie są to gospodarstwa pięcio-, dziesięciohektarowe, a nawet poniżej pięciu hektarów.
(Poseł Dorota Niedziela: W tej sprawie jest program.)
Dzisiaj, nie ma co ukrywać, ci ludzie są przywiązani do ziemi, bo polski rolnik żywił i bronił. Ta tradycja jest dalej, nie ma co się temu dziwić. I dzisiaj, jak popatrzymy na te gospodarstwa, są w nich rodzice, dzieci, bo na szczęście nie wszyscy wyjechali za granicę, ale chcą uprawiać. Będąc w Sejmie, panie ministrze, nie usłyszałem, za pańskiej kadencji i kadencji pana poprzednika, ministra Kalemby, że coś będziecie robić. Pan minister Kalemba coś tam powiedział. Chodzi o to, by dać nadzieję i szansę tym ludziom, którzy chcą pracować, którzy chcą z tej ziemi jeszcze wyciągnąć tyle, żeby było dla miasta i dla siebie, żeby przeżyć. Ale dzisiaj, panie ministrze, to ci ludzie w gospodarstwach trzy- i pięciohektarowych żyją z tej ˝renciny˝ i emerytury od początku do końca miesiąca.
Panie Ministrze! Pochodzę z rodziny, gdzie było ośmioro dzieci. Ojciec miał 3,5 ha ziemi, chował trzy, cztery świnie w ciągu roku, dwie krowy. Wyżywiliśmy się i jeszcze zarobił na sprzedaży tych świń, żeby kupić sobie nawóz. (Dzwonek) Jak to porównamy do dzisiejszej sytuacji? Ci rolnicy będą chwalić politykę rolną? Panie ministrze, bez żartów. Dziękuję bardzo. (Oklaski)