Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

2 punkt porządku dziennego:


Sprawozdanie Komisji Obrony Narodowej o przedstawionym przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej projekcie ustawy o zmianie ustawy o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskiej oraz niektórych innych ustaw (druki nr 2609 i 3178).


Poseł Mariusz Antoni Kamiński:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Panowie Ministrowie! Myli się pan poseł Rozenek. Ten projekt wpłynął nie w porę, nie w czas, tylko o rok za późno, bo powinien być zgłoszony razem z projektami ustaw zmieniających system dowodzenia Sił Zbrojnych. Wtedy, w tamtym czasie powinno się również dookreślić kompetencje osoby pełniącej obowiązki naczelnego dowódcy Sił Zbrojnych w okresie pokoju, czy przygotowującej się do tej roli. Tak się nie stało. Ta ustawa wpłynęła 10 lipca 2014 r. Ona tak naprawdę ma jedną dobrą cechę, co przyznaję wprost. Ona określa, kiedy rozpoczyna się i kiedy kończy się czas wojny. To jest największa zaleta tej ustawy. Tylko żeby wprowadzić takie zmiany, mogliśmy je przygotować w komisji. Mógł to być projekt poselski i mogliśmy to załatwić w ciągu jednego posiedzenia, nie potrzeba było do tego takiej nowelizacji. Tutaj mamy co innego. Napompowano balon oczekiwań, twierdząc, że ta ustawa jest odpowiedzią na to, co dzieje się na Ukrainie, na wojnę hybrydową, na nowe zagrożenia, które się pojawiają. Nie, ta ustawa de facto precyzuje, kiedy się rozpoczyna i kiedy kończy czas wojny, i to jest jej jedyna dobra cecha. Niestety, ma też bardzo dużo negatywnych cech. Po pierwsze, przypomnę trzy opinie konstytucjonalistów, bardzo krytyczne, o tym projekcie. Po drugie, przypomnę opinie ekspertów, które przedstawiano także na posiedzeniu komisji, chociażby wypowiedź byłego ministra obrony pana Onyszkiewicza, który bardzo, nawet ekstremalnie krytycznie odniósł się do tego projektu, choć z częścią jego tez się absolutnie nie zgadzam.

    Co więcej, jest między nami, panie ministrze, fundamentalny spór - pan doskonale wie, że ani pan mnie nie przekona, ani ja pana - dotyczący tego, jakimi wojskami powinien dowodzić naczelny dowódca Sił Zbrojnych w trakcie wojny. Pan uparcie twierdzi, że powinna być to tylko część wojsk. Moim zdaniem powinna być tutaj duża elastyczność, gdyż w czasie wojny może dochodzić do zupełnie nieprzewidywalnych sytuacji, więc odpowiedzialność naczelnego dowódcy Sił Zbrojnych powinna być tutaj akurat w tym względzie dużo szersza. Pan na początku proponował, by to minister obrony wyznaczał wojska, którymi naczelny dowódca Sił Zbrojnych ma dowodzić. To było wątpliwe konstytucyjnie. Dobrze, że zostało to zmienione. Jednak nadal pozostaje sprawa tego, iż naczelny dowódca Sił Zbrojnych może dowodzić tylko wojskami, które uwzględnione są w narodowych planach, co jest, moim zdaniem, bardzo negatywne, i chociażby z tego powodu będę głosował za odrzuceniem tej ustawy.

    Udało nam się na posiedzeniu podkomisji poprawić część przepisów, i to w sposób istotny. Propozycja przedłożona przez pana ministra Kozieja w projekcie prezydenckim bardzo zawężała definicję czasu wojny. Mówiło się, że prezydent decyduje na wniosek Rady Ministrów o tym, że mamy czas wojny, tylko w przypadku zbrojnej napaści na terytorium RP. Obecna definicja, chociaż moim zdaniem absolutnie niewystarczająca i zbyt wąska - mogliśmy to zrobić dużo lepiej, ale nie było woli ani ze strony BBN, ani ze strony ministerstwa obrony - zawarta w przepisie, mówiąca o tym, iż w przypadku konieczności obrony państwa prezydent na wniosek Rady Ministrów decyduje o tym, że mamy czas wojny, jest dużo lepsza, choć oczywiście nie jest idealna.

    I wreszcie ostatni element. Rzeczywiście w czasie wojny może dojść do pewnego sporu kompetencyjnego. Co prawda, poprawiliśmy w podkomisji przepis mówiący o tej sprawie. W pierwszej fazie, w pierwszym projekcie przewidywano, iż to prezydent kieruje obroną Rzeczypospolitej za pomocą naczelnego dowódcy Sił Zbrojnych, ale jednocześnie przy udziale szefa Sztabu Generalnego. To były przepisy absolutnie niekonstytucyjne. Każda z trzech opinii konstytucjonalistów o tym mówiła. Dobrze, że udało nam się je zmienić. W tej chwili szef Sztabu Generalnego będzie pełnił funkcję organu pomocniczego przy prezydencie. Ale i tak może dojść do pewnego sporu, i dobrze o tym wszyscy wiedzą. Ambicje, pewne konflikty personalne nawet w czasie wojny mogą mieć miejsce. Szef Sztabu Generalnego jako organ pomocniczy prezydenta może mieć zupełnie inne zdanie niż naczelny dowódca Sił Zbrojnych w czasie wojny. Do tego jeszcze jest minister obrony narodowej. Możemy mieć sytuację skomplikowaną, bardzo trudną, a tego chyba chcielibyśmy zdecydowanie uniknąć. Moim zdaniem przepis mówiący o tym, iż szef Sztabu Generalnego pełni funkcję organu pomocniczego przy prezydencie w czasie wojny, był zbędny, nie musieliśmy go wprowadzać. Prezydent de facto może w takiej sytuacji wyznaczyć na swoich doradców kogo chce. I w tym przypadku również tak mogło być. Obawiam się takiej sytuacji. To jeden z negatywnych elementów tej ustawy.

    Reasumując, jedyny dobry przepis, który warto wprowadzić, to jest przepis w kwestii konkretnego ustalenia, kiedy rozpoczyna się i kiedy kończy czas wojny. Zbyt wielu przepisów tej ustawy nie udało nam się w dostateczny sposób poprawić. Tak jak mówiłem w pierwszym moim wystąpieniu, tę ustawę trzeba było przygotować zupełnie inaczej, dużo bardziej profesjonalnie, ująć to dużo szerzej. W tym stanie będę głosował za jej odrzuceniem. Dziękuję bardzo.



Poseł Mariusz Antoni Kamiński - Wystąpienie z dnia 03 marca 2015 roku.


63 wyświetleń

Zobacz także: