Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

8 punkt porządku dziennego:


Informacja o działalności rzecznika praw dziecka za rok 2013 oraz uwagi o stanie przestrzegania praw dziecka (druk nr 2300) wraz ze stanowiskiem Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Komisji Polityki Społecznej i Rodziny (druk nr 2451).


Poseł Leszek Dobrzyński:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! To jest tak, że kiedy obejmiemy pamięcią historię urzędu rzecznika praw dziecka w Polsce, ujrzymy kilkanaście lat działalności, która z jednej strony ugruntowuje pozycję tej instytucji, a z drugiej strony niewątpliwie w jakiś sposób też obnaża pewne wady, jakie zagościły w niej przez ostatnie lata, kiedy ten urząd sprawuje obecny rzecznik.

    Sprawozdanie, które otrzymaliśmy do rąk, a które prezentowane było na posiedzeniu komisji, zdaje się potwierdzać tę opinię. Z jednej strony mamy pewien rozrost urzędu, powiększającą się liczbę interwencji, z drugiej zaś strony mamy widoczną nieskuteczność i pewne lekceważenie tychże interwencji przez organy państwa, na co rzecznik praw dziecka nie potrafi od lat znaleźć recepty, bo jest politycznie uzależniony od rządzących. Mówiąc wprost, wydaje się, że obecny rzecznik praw dziecka godzi się ze swą słabą pozycją wobec urzędów czy ministerstw, zadowalając się funkcją po trosze dekoratorską, jaką wyznaczyli mu rządzący. Jest to widoczne w wielu miejscach raportu, który z jednej strony jest dosyć rozwlekły i epatuje opisem pojedynczych spraw, z drugiej zaś strony widać, że brakuje woli, by zdecydowanie zająć się najtrudniejszymi sprawami, co wymagałoby wejścia w bardziej zarysowany dyskurs z rządzącą ekipą Platformy Obywatelskiej, a przecież niezależność i odwaga to jedne z podstawowych cech, jakie powinny charakteryzować rzecznika. On ma występować w imieniu słabszych. On, jako rzecznik, ma narzędzia i uprawnienia, by reprezentować tych, którzy w starciu z aparatem urzędniczym, z instytucjami samorządowymi czy rządowymi nie dają sobie rady i czują się pokrzywdzeni. W takiej sytuacji rzecznik praw dziecka nie może być bezwolnym narzędziem czy rządu, czy partii, czy jakiegokolwiek innego gremium. Dla przykładu można przytoczyć kilka interwencji, które, mówiąc wprost, zakończyły się zbyciem rzecznika praw dziecka w tym wypadku przez ministrów rządu, i są to przypadki zaczerpnięte z raportu. Tych przypadków jest zresztą całkiem sporo, kto chce, na pewno je znajdzie.

    Na przykład interwencja w sprawie miejsc do wykonywania czynności toaletowo-higienicznych wobec małych dzieci. W odpowiedzi na monit rzecznika wskazujący na konieczność działań legislacyjnych, które wprowadziłyby przepisy o obowiązku tworzenia na stacjach paliw, w miejscach użyteczności publicznej, w centrach handlowych udogodnień dla opiekunów dzieci, minister transportu, budownictwa i gospodarki morskiej odpowiedział, że nie ma takiej potrzeby, a o wiele większe efekty zamiast inicjatywy legislacyjnej da akcja uświadamiająca, kampania informacyjna i promocyjna. O dalszych losach tej sprawy brak wiadomości.

    Podobnym, przepraszam za słowo, bleblaniem zakończyła się na przykład interwencja u ministra zdrowia w sprawie oczekiwania na gwarantowane świadczenia zdrowotne z zakresu rehabilitacji medycznej dla dzieci z niepełnosprawnością. Po interwencji rzecznika praw dziecka minister zdrowia oświadczył, że lista oczekujących prowadzona była w sposób zapewniający poszanowanie zasady sprawiedliwego, równego, niedyskryminującego i przejrzystego dostępu do świadczeń lekarskich. Czyli rozumiem, że długie oczekiwanie niepełnosprawnych dzieci na rehabilitację medyczną jest właśnie realizacją poszanowania zasady sprawiedliwego, równego, niedyskryminującego i przejrzystego dostępu do świadczeń lekarskich.

    Ciągłym i powtarzającym się problemem jest przewlekłość spraw sądowych, które dotyczą bezpośrednio czy pośrednio dzieci, a także ich jakość. Z informacji umieszczonych w raporcie możemy dowiedzieć się o kontaktach z sądami, co zaowocować miało na przykład - tu zacytuję - decyzjami o rozważeniu potrzeby zorganizowania szkolenia kuratorów i narad wydziałowych, w ramach których zostanie omówiona problematyka związana z zachowaniem szczególnego standardu ochrony praw dziecka i jego dobra. Brzmi to wręcz imponująco, natomiast szkoda, że brak informacji, czy takie szkolenia i narady rzeczywiście zostały zorganizowane, czy rzeczywiście doszły do skutku, mówiąc krótko, czy interwencja rzecznika praw dziecka zakończyła się chociaż drobnym sukcesem.

    Głośne były sprawy dramatycznych patologii w rodzinach zastępczych. Widać, że w systemie rodzicielstwa zastępczego, opieki nad nim, nadzoru, dochodzi do błędnych decyzji, do braku właściwego nadzoru. W każdym z tych przypadków interwencja rzecznika praw dziecka była interwencją post factum. Zabrakło skutecznej inicjatywy wyprzedzającej. Zabrakło też pomysłu, co zrobić, aby luki w działaniu systemu skutecznie zablokować i wyeliminować. W działaniach rządzącej ekipy wobec rodzicielstwa zastępczego widać wszak znaczący rozdźwięk między teorią a praktyką. Warto byłoby, aby ktoś o pozycji właśnie rzecznika praw dziecka potrafił być silnym głosem w sprawach rodzin zastępczych, bo przecież to los tysięcy dzieci i tak już pokrzywdzonych przez ludzi i los.

    Kolejnym problemem, w przypadku którego brakuje skutecznej interwencji rzecznika praw dziecka, jest kwestia ubóstwa dzieci oraz związanego z nim niedożywienia, a nawet głodu. Żyjemy w czasach, kiedy rozwinięte państwa dawno się z tym uporały. Wiem, że pewna posłanka tłumaczyła, że to wcale nie tak, że to z powodu stylu życia wiele dzieci nie je śniadania, ale jeżeli odrzucimy takie groteskowe tłumaczenia ważnego problemu, pojawi się wstydliwa dla nas wszystkich, a także dla naszego państwa strefa, która dawno powinna być zapomniana.

    Patrząc na raport, ma się wrażenie, że działalność rzecznika praw dziecka w dużej mierze jest działalnością interwencyjną. Brakuje od lat pewnej działalności systemowej, która pozwoliłaby rozwiązać problem w szerszej skali i zapobiegła nawrotom patologii. Niepokojące też jest to, że widzimy wzrost liczby interwencji, natomiast nie widać, aby skutkowały one poprawą sytuacji w tematach, których dotyczą.

    Zabrakło zdecydowanego głosu rzecznika praw dziecka w dyskusji wokół aborcji. Na przykład ostatnio był dosyć głośno dyskutowany przypadek, kiedy dziecko miało być zamordowane, dlatego że były - tutaj znowu zacytuję - małe rokowania, aby przeżyło po urodzeniu. Przyznacie państwo, że to dosyć tragiczna argumentacja: przyspieszać czyjąś śmierć tylko dlatego, że ten człowiek, ten mały człowiek ma małe szanse na samodzielne życie po urodzeniu. Stąd już prosta droga, aby z podobną argumentacją eliminować z naszego społeczeństwa słabych, bezbronnych, chorych, niepasujących do określonych wzorców.

    Zabrakło zdecydowanego głosu rzecznika praw dziecka w następnej jakże istotnej i groźnej sprawie. Chodzi o eksperymenty w szkołach czy przedszkolach, które mają na celu manipulację tożsamością płciową dzieci, przeróżne programy równościowe, promocję ideologii gender, tak naprawdę o coraz częstsze przypadki deprawacji dzieci, pobudzania, wpływania na ich seksualność. A przecież - cytuję tutaj znowu z raportu - podejmowane przez rzecznika działania powinny mieć na celu zapewnienie pełnego i harmonijnego rozwoju dziecka oraz powinny być prowadzone z poszanowaniem jego podmiotowości. Warto zainteresować się poważnie tym narastającym problemem, bowiem manipulacja tożsamością płciową dzieci w imię obłąkańczych idei jest już faktem i narasta. Zwracam też uwagę, że prawo do ochrony dzieci przed demoralizacją jest jednym z podstawowych, wymienianym obok prawa do ochrony przed okrucieństwem, wyzyskiem, zaniedbaniem czy innym złym traktowaniem.

    Tak jak już mówiłem, sam urząd zdaje się krzepnąć, obrastać etatami i przejmować coraz więcej inicjatyw, co spowodowane jest też zwiększeniem ilości napływających skarg czy też próśb o interwencję. Tu trzeba zaznaczyć, że ta zwiększona ilość napływających do rzecznika spraw, tak jak mówiła występująca przede mną pani posłanka, z jednej strony może budzić zadowolenie, bo świadczy, że instytucja ta jest znana, rozpoznawalna, z drugiej zaś strony niewątpliwie martwi, bo daje też świadectwo o stopniu naruszania praw dziecka w Polsce, ale też o pewnym klinczu prawno-decyzyjnym i bezradności dzieci oraz ich rodziców w spotkaniu z aparatem biurokratycznym, o niemożności egzekwowania tychże praw i o traktowaniu Biura Rzecznika Praw Dziecka jako swoistej ostatniej deski ratunku.

    Powiem tak: obojętnie którą argumentację przyjmiemy, dawać to będzie niepokojący obraz rozwoju sytuacji w naszym państwie. Tym bardziej musi martwić słaba pozycja rzecznika praw dziecka, co wyraźnie widać w jego małej skuteczności.

    Szanowni państwo, Klub Parlamentarny Prawo i Sprawiedliwość będzie głosować za odrzuceniem tej informacji. Dziękuję. (Oklaski)

    (Poseł Domicela Kopaczewska: Nie ma takiej procedury.)



Poseł Leszek Dobrzyński - Wystąpienie z dnia 24 czerwca 2014 roku.


96 wyświetleń

Zobacz także: