Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj
Oświadczenia.


Poseł Tadeusz Woźniak:

    Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! W dniu dzisiejszym przypada 330. rocznica bitwy pod Wiedniem, zwanej w Polsce także odsieczą wiedeńską.

    Bitwa pod Wiedniem była jedną z największych i najważniejszych bitew w dziejach Europy i świata. O jej losach przesądziła odsiecz wojsk polskich pod wodzą króla Jana III Sobieskiego. Niestety Jan III Sobieski nie jest ani w Austrii, ani w Niemczech ulubionym bohaterem zwycięstwa nad wojskami Kara Mustafy.

    Rozmowy na temat antytureckiego przymierza zaczęły się pod koniec 1682 r., choć cesarz Leopold I Habsburg nie ufał polskiemu królowi, wcześniej związanemu sojuszem z Francją i życzliwemu przeciwnikom Habsburgów na Węgrzech. Polski Sejm był przeciwny mieszaniu się Rzeczypospolitej w tę wojnę, ale ostatecznie obaj władcy zawarli pakt pod wpływem papieża Innocentego XI, który obiecał pomoc finansową i zapewnił Sobieskiemu dowództwo w razie wojny. Cesarz dokonał wpłaty do monarszej kasy. Miał też przejąć polskie zobowiązania bądź dokonać zwolnienia z nich, a podatki z kościołów weneckich w Lombardii miały zostać przeznaczone na żołd dla polskich żołnierzy. Sobieski, proszony 14 lipca 1683 r. przez grafa Filipa von Thurna o udzielenie pomocy oblężonemu Wiedniowi, obiecał przybyć z końcem sierpnia. Miał dowodzić m.in. byłym rywalem w staraniach o polski tron księciem Lotaryngii Karolem V. 8 września, w urodziny Najświętszej Marii Panny, legat papieski Marco D’Aviano odprawił pod Tulln, około 50 km od Wiednia, mszę świętą, podczas której ministrantem był sam król Sobieski. Modły zanoszone do Matki Bożej miały wesprzeć walczących z Turkami, dlatego jest ona patronką tego zwycięstwa. Historiografia wspomina jeszcze o nabożeństwie o 5 rano 12 września 1683 r. na Kahlenbergu, gdzie stanęły przed bitwą wojska. Tam również polski król miał służyć do mszy, a syna Jakuba mianować księciem. Jak informuje strona internetowa zajmująca się świeżo przebadaną historią i wizerunkiem Turków w Austrii, młodsi historycy podają w wątpliwość obecność króla na wzgórzu. Niemniej jednak dla Polaków w Austrii kościół św. Józefa na Kahlenbergu to do dzisiaj miejsce swoistego kultu.

    Sto lat po bitwie Polska znikała z mapy Europy i nie była już partnerem dla rządzących Habsburgów. Znikała, jak pamięć o wodzu Janie III Sobieskim. Dotychczasową pierwszoplanową rolę Sobieskiego trzeba było osłabić, krytykując jego rozstrzygnięcia polityczne i militarne, podobnie jak cechy osobiste. Wielką miłość króla do żony Marii Kazimiery przeciwnicy przedstawiają jako bycie pod pantoflem Marysieńki. Głęboką wiarę próbuje się nawet dzisiaj przedstawiać jako objaw słabości monarchy. Pojawił się nowy bohater odsieczy - kapucyn Marco D’Aviano, legat papieski w Wiedniu, notabene beatyfikowany w 2003 r. przez Jana Pawła II. W 200-lecie bitwy pod wodzą Jana III Sobieskiego rada miasta Wiednia odsłoniła tablicę na ścianie kościoła na Kahlenbergu dedykowaną ˝wodzowi armii˝... cesarzowi Leopoldowi, który był wszystkim, tylko nie wodzem i bohaterem. Na pierwszym miejscu wymieniono jednak, choć drobnym drukiem, polskiego króla, potem innych i pomocne narody: niemiecki i polski. Im mniej w pamięci austriackiej i niemieckiej Sobieskiego przywołującego wspomnienie wspólnego zwycięstwa, tym lepiej dla własnych bohaterów: księcia Eugeniusza Sabaudzkiego, Karola V Lotaryńskiego czy Maksa Emanuela, księcia bawarskiego. Brakuje imienia polskiego króla w muzeum historii w Berlinie, gdzie można odnieść wrażenie, że polskiej husarii i naczelnego wodza Jana III Sobieskiego pod Wiedniem w ogóle nie było. Poza tym są w Wiedniu trzy tablice ku pamięci Jana III Sobieskiego, w tym dwie umieszczone z polskiej inicjatywy. Umieszczenie tablicy pamiątkowej na ścianie kościoła św. Augustyna zainicjował na początku lat 80. ubiegłego wieku przewodniczący Towarzystwa Austriacko-Polskiego doktor Theodor Kanitzer, choć jego celem było zgromadzenie środków na pomnik konny Sobieskiego. Trudno stwierdzić, czy monument byłby mile widziany w Wiedniu, bo miasto pełne jest wspomnień o innym walczącym pod Wiedniem, znakomitym wodzu z późniejszych czasów, również z pól bitew toczonych z Turkami, księciu Eugeniuszu Sabaudzkim. To jego konny pomnik stoi na placu Bohaterów w sercu Wiednia. Z niego łatwiej było zrobić symbol potęgi militarnej Austrii niż z nieporadnego cesarza Leopolda I. A gdzie w tym wszystkim pamięć należna królowi polskiemu i polskiemu rycerstwu walczącemu pod Wiedniem?

    Jeśli inni próbują pomniejszyć rolę Jana III Sobieskiego i wojsk polskich pod Wiedniem, to naszym obowiązkiem, a szczególnie prezydenta, premiera, ministra spraw zagranicznych oraz ministra kultury i dziedzictwa narodowego, jest szczególna troska o prawdę historyczną i miejsce należne Polsce wśród państw Europy i świata. Niestety te zabiegi nie dają pożądanych rezultatów.

    Dlatego też w imieniu narodu polskiego, wszystkich patriotów polskich i chrześcijan składam z trybuny Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej hołd należny królowi Janowi III Sobieskiemu i rycerstwu polskiemu za to, że obronili chrześcijańską Europę przed zalewem muzułmańskiego Imperium Osmańskiego. ˝Venimus, vidimus, Deus vicit˝ - ˝Przybyliśmy, zobaczyliśmy, zwyciężył Bóg˝ - w taki sposób Jan III Sobieski miał listownie oznajmić papieżowi o swoim zwycięstwie pod Wiedniem, zwycięstwie, które do dzisiaj jest naszą narodową dumą. Chwała bohaterom i wieczna pamięć o nich.

    Pragnę jednocześnie zapewnić, że pamiętamy także o tym, że Turcja nigdy nie uznała rozbiorów Polski i w Stambule przez dziesięciolecia wzywano nieobecnego posła z Lechistanu. To wprawdzie był tylko gest polityczny, ale o nim też nigdy zapomnieć nie wolno. Dziękuję bardzo. (Oklaski)



Poseł Tadeusz Woźniak - Oświadczenie z dnia 12 września 2013 roku.


110 wyświetleń

Zobacz także: