Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

3 punkt porządku dziennego:


Informacja bieżąca.


Sekretarz Stanu w Ministerstwie Zdrowia Sławomir Neumann:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Rzeczywiście są medialne doniesienia, które wywołują pewne obawy wśród pacjentów. Problem jest w tym, że te medialne doniesienia nakręca histeria polityków, którzy albo z braku wiedzy merytorycznej, w co nie wierzę, bo doceniam państwa wiedzę merytoryczną, albo przy udziale zwykłej złej woli straszą Polaków tym, że w Polsce nie będzie publicznej ochrony zdrowia finansowanej z Narodowego Funduszu Zdrowia. Nikt tej tezy nigdy w Ministerstwie Zdrowia nie podnosił, natomiast podnosicie ją państwo. Ba, wręcz pokazujecie przykłady procedur, które będą wyrzucone z tego bezpłatnego koszyka. To jest dyskusja, która rzeczywiście ma charakter bardzo mało merytoryczny, natomiast bardzo populistyczny i dość histeryczny, bo bardzo łatwo przestraszyć chorych, że zabierze im się bezpłatną ochronę zdrowia.

    (Poseł Tomasz Latos: Nikt tak nie mówi.)

    W Polsce dzisiaj i w ciągu najbliższych wielu lat podstawą systemu ochrony zdrowia będzie publiczny płatnik - Narodowy Fundusz Zdrowia czy jakikolwiek inny, ale publiczny płatnik. Jednak dzisiaj w Polsce, panie pośle, doskonale pan o tym wie, Polacy poza tym publicznym płatnikiem, jakim jest Narodowy Fundusz Zdrowia - i wszyscy mamy tam gwarantowane świadczenia - korzystają z prywatnych ubezpieczeń, z abonamentów medycznych. I nie są oni liczeni w tysiącach, dzisiaj w Polsce prawie 2 mln ludzi korzysta z abonamentów medycznych, płaci z własnej kieszeni albo płacą za nich pracodawcy. Korzystają oni z ochrony zdrowia, wykorzystując formułę abonamentu medycznego. Dzisiaj kilkaset tysięcy ludzi w Polsce wykupiło ubezpieczenia oferowane przez firmy ubezpieczeniowe. Już dzisiaj. Nie zmieniło to ani o jotę tego koszyka gwarantowanego przez NFZ, a te ubezpieczenia i te abonamenty funkcjonują. My mówimy o pewnym opisie rzeczywistości, która jest.

    Chcielibyśmy, żeby ubezpieczenia dodatkowe, o których mówimy, nie naruszały koszyka, natomiast dawały szansę, że ten system się także rozwinie i da szansę innym ludziom. Bo w czym jest problem? Problem abonamentów czy ubezpieczeń dotyczy dużych miast. To jest ekskluzywna grupa, mimo wszytko, 2,5 mln ludzi. Chcielibyśmy, żeby to było dość powszechne, dostępne dla większości, żeby to było dostępne też dla jednostek publicznej ochrony zdrowia, żeby te pieniądze, które dzisiaj są w tym systemie, nie były dostępne tylko dla prywatnych świadczeniodawców, dla prywatnych szpitali i klinik czy prywatnych przychodni specjalistycznych, ale także dla tych publicznych. Chcemy ten system opisać i chcemy go zbudować, dać szansę zbudowania go w sposób, jakby to powiedzieć, bardziej zorganizowany.

    Państwo musi wziąć też odpowiedzialność za ludzi, którzy chcą przekazać własne pieniądze. Nie możecie państwo zabronić Polakom wydawania własnych pieniędzy na ochronę zdrowia, bo oni to robią. Każdy z nas zna kogoś, kto prywatnie był u lekarza, prywatnie zrobił badania. To jest też polska rzeczywistość. Chcielibyśmy dać im szansę, żeby za niewielką składkę miesięczną mogli korzystać z takich świadczeń, jak w przypadku ubezpieczenia, żeby nie musieli płacić z własnej kieszeni przy okazji każdej wizyty, jeżeli na nią idą, bo to jest ich dobrowolna decyzja. Natomiast każdy z tych ludzi jest ubezpieczony w Narodowym Funduszu Zdrowia, może korzystać z publicznej ochrony zdrowia i z niej korzysta. I wiedzcie doskonale, że ci, którzy idą prywatnie i płacą, nie zabierają składki z Narodowego Funduszu Zdrowia, tylko ta składka tam zostaje. Tak więc opisywanie rzeczywistości, jak by to było, że dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne, o których chcemy rozmawiać, zabiorą część ubezpieczeń z Narodowego Funduszu Zdrowia - taka teza jest kompletnie nieprawdziwa.

    Nie mam też poczucia, że odkryliśmy Amerykę, że to odkrycie dotyczące dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych ociera się prawie o Nagrodę Nobla. Nie. Tak jest w wielu krajach rozwiniętych, krajach zachodnich, na świecie, gdzie system publicznej ochrony zdrowia jest wspomagany także prywatnymi ubezpieczeniami. To nie jest nic nadzwyczajnego. I jeżeli będziemy o tym rozmawiali w sposób merytoryczny i spokojny, to rzeczywiście ta debata ma sens i ona jest potrzebna. Natomiast jeżeli będziemy mówić, że to jest alternatywa, że jeżeli wprowadzimy dodatkowe ubezpieczenia, to natychmiast zabieramy ludziom bezpłatną ochronę zdrowia - z taką tezą nie mogę się zgodzić. To jest zupełnie niepotrzebne napędzanie histerii i jest to zupełnie nieprawdziwe.

    (Poseł Tomasz Latos: Nikt tego nigdy nie powiedział.)

    Doskonale państwo wiecie, że koszyk i procedury medyczne, które w nim są, przyjął rząd Platformy Obywatelskiej i PSL, że ten koszyk został opracowany w ubiegłej kadencji. On jest regularnie poprawiany, wzmacniany czy unowocześniany. To ten rząd wprowadził koszyk. A więc zarzucanie nam, że chcemy dzisiaj z koszyka wyjąć procedury i zmusić Polaków do płacenia za to, co dzisiaj jest w NFZ, jest nieuczciwą rozmową. Nie, nie chcemy tego zrobić, mówimy to po raz kolejny, a państwo z uporem maniaka czy z uporem godnym lepszej sprawy powtarzacie, że komuś zabieramy bezpłatną ochronę zdrowia.

    Chcę wam powiedzieć, że podstawą w Polsce, niezależnie od tego, kto będzie rządził w tej, kolejnej kadencji czy za pięć kadencji, będzie publiczna ochrona zdrowia. Ale zamykanie oczu na rzeczywistość, na to, że oprócz publicznej ochrony zdrowia są też segmenty prywatnej ochrony zdrowia, jest naiwnością. Wiem, że w państwa projekcie i programie, zresztą tym się chwalicie i szczycicie, mówicie o tym, jest tylko bezpłatna budżetowa służba zdrowia. To znaczy co? Chcecie zabronić ludziom chodzić prywatnie do lekarza, chcecie zabronić im wykupywać... (Poruszenie na sali)

    (Poseł Tomasz Latos: Dokładnie odwrotnie.)

    To jest ten poziom dyskusji, na którym próbujemy rozmawiać. A więc jeżeli będziemy rozmawiać o tym, co jest celem, co jest naszym celem, czego chcielibyśmy, do czego chcielibyśmy doprowadzić, to powiemy, że nie tylko dać szansę Polakom w dużych miastach, którzy mogą dzisiaj skorzystać z dodatkowych prywatnych ubezpieczeń, ale także umożliwić wejście w to Polakom, którzy mieszkają w mniejszych miejscowościach, dać im szansę na taki produkt, nie obowiązek, szansę. O tym zaczynamy rozmowy. Rozmawiamy nie tylko z firmami ubezpieczeniowymi, zaprosiliśmy także pacjentów, zapraszamy też lekarzy, żeby znaleźć takie rozwiązanie, które będzie bezpieczne, i żeby te demony, które krążą w niektórych głowach, zostały zneutralizowane. To jest jedno, jeśli chodzi o tę sprawę.

    Ktoś mówi o wyrzucaniu procedur. Ja czytałem artykuły w niektórych gazetach, które już pocięły koszyk. Gwarantuję wam, że żadna gazeta nie będzie wyrzucać procedur z koszyka, żaden polityk nie będzie wyrzucał procedur z koszyka, bo prawnie opisane jest to, jak to działa. Jest Agencja Oceny Technologii Medycznych, są specjaliści w poszczególnych zakresach medycyny i oni decydują o tym, co jest w koszyku. Przypomnę jeszcze raz, to ten rząd w poprzedniej kadencji wprowadził koszyk. A więc zarzucanie nam wyrzucania czegoś z koszyka naprawdę jest dyskusją trochę nie fair.

    Jeśli chodzi o zarzut co do ratownictwa medycznego, o te dwa tygodnie, to, panie pośle, pamiętam to posiedzenie komisji. Mówiliśmy o nocnej i świątecznej opiece zdrowotnej. Powstał projekt, który jest procedowany.

    (Poseł Tomasz Latos: A gdzie ten projekt?)

    Powstał projekt, który mówi o tym, że pediatrzy będą mogli sami sprawować podstawową opiekę zdrowotną, otwierać swoje przychodnie. Powstał projekt, który w przypadku nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej premiuje udział pediatrii. Ta rozmowa była przecież wypadkową problemu, który dotyczył dziecka. To już jest zrealizowane w zarządzeniu prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia i jest projekt ustawy, który jest procedowany w rządzie. To jest, po tych dwóch tygodniach to się wydarzyło. To nie jest tak, że po dwóch tygodniach złożymy rządowy projekt do laski marszałkowskiej, bo ta procedura jest jednak dłuższa. A więc tutaj dotrzymaliśmy słowa, doczekacie się państwo także tego projektu ustawy w parlamencie.

    (Poseł Anna Paluch: Kiedy?)

    Brakuje pieniędzy w NFZ i teraz pojawił się zarzut, że o 1800 mln zł było mniej w ubiegłym roku, a w tym roku też jest mniej.

    (Poseł Tomasz Latos: A co z likwidacją NFZ?)

    Rzeczywiście, mamy przyjęte sprawozdanie z Narodowego Funduszu Zdrowia, rzeczywiście była mniejsza składka, co nie było tajemnicą, bo o tym mówiliśmy przez cały rok. Doskonale też państwo wiecie, że dzięki temu, iż nie wydaliśmy tyle środków na refundację leków, udało się zbalansować cały ten problem. I nie obcięto nikomu kontraktu. Kontrakty zostały wypłacone wszystkim świadczeniodawcom w takich kwotach, na jakie były umowy. Ba, w wielu województwach wypłacono część nadwykonań. Zakładamy również, że ten rok może być gorszy, jeśli chodzi o spływ składki, ale mamy rezerwy w Narodowym Funduszu Zdrowia, które naszym zdaniem pozwolą także na to, aby wszystkie umowy zostały zrealizowane zgodnie z zapisami i aby nie było obcinania kontraktów. Takich ryzyk na tę chwilę nie ma.

    Jeśli chodzi o likwidację NFZ, nie mówiliśmy o likwidacji NFZ, tylko mówimy o rozdzieleniu funkcji płatnika i likwidacji samej centrali jako jednostki. Ta praca trwa, rozmawiamy o tym. Uczestniczę w wielu konsultacjach w regionach, bo taka ustawa, która dużo zmienia, czy taka głęboka zmiana systemu wymaga naprawdę szerokich konsultacji. Nie chcielibyśmy wprowadzić tego akcyjnie. Staramy się rozmawiać ze wszystkimi środowiskami, także, a może głównie z tymi, które wyrażały najwięcej obaw, żeby ich do tego przekonywać, bo takie zmiany wprowadzone wbrew poszczególnym środowiskom generalnie się nie udają i budzą duże obawy. Dlatego staramy się te wszystkie zmiany wprowadzać w ramach dużego konsensusu i rozmawiać o nich z otwartą przyłbicą. Tak jak mówimy o dodatkowych ubezpieczeniach, tak samo rozmawiamy o Narodowym Funduszu Zdrowia. (Dzwonek)

    Jeśli chodzi o przekształcenia szpitali, tak się składa, że już byłem na kilku konwentach marszałków, kilku konwentach starostów i nie widzę dzisiaj takiego problemu zgłaszanego przez starostów czy marszałków, którzy nie radziliby sobie ze swoimi szpitalami. To są problemy, które dzisiaj nie wybrzmiały na żadnym z tych spotkań. Raczej ci, którzy decydują się na przekształcenie szpitala i skorzystanie ze środków, które mamy w budżecie na wsparcie, chcą z tego korzystać, a część uważa, że pokryje straty ubiegłoroczną...

    Jeśli chodzi o szpitale kliniczne, w ministerstwie jest procedowany projekt ustawy, który roboczo nazwany został projektem ustawy o szpitalach klinicznych i który będzie także odpowiedzią na problem zadłużonych szpitali klinicznych oraz rozwiąże ten kłopot ustawowo. Dziękuję bardzo. (Oklaski)



Poseł Sławomir Neumann - Wystąpienie z dnia 28 maja 2013 roku.


104 wyświetleń