Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

3 punkt porządku dziennego:


Sprawozdanie Komisji Zdrowia o rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz niektórych innych ustaw (druki nr 2293 i 2646).


Sekretarz Stanu w Ministerstwie Zdrowia Sławomir Neumann:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Większość pytań kierowanych w tej debacie dotyczyła limitu kosztów w planie finansowym, tego, jakie przewidujemy wydatki i dlaczego one są zapisywane na 10 lat. A więc, żeby wyjaśnić powstawanie tego limitu, szanowni państwo, trzeba mieć świadomość tego, że ten 10-letni okres wymusza na nas ustawa o finansach publicznych - plan trzeba przyjąć na 10 lat. Środki przeznaczane rok do roku z budżetu Narodowego Funduszu Zdrowia na płacenie za działanie ustawy transgranicznej to są środki z dwóch źródeł, to są środki wprost wpisane w rezerwie na ustawę transgraniczną - to jest ponad 360 mln w tym roku - a drugim elementem finansowania, gdyby zabrakło środków z tej rezerwy, jest rezerwa ogólna, tj. 1% od wszystkich środków na leczenie, czyli ponad 600 mln zł w tym roku. A więc średnio około 1 mld zł rocznie - takie będą koszty dyrektywy transgranicznej w kolejnych latach. I musimy też wszyscy mieć świadomość, że ten 1 mld zł wydatkowany w ramach dyrektywy transgranicznej pomniejsza kwoty, które będziemy płacić za leczenie w Polsce. Sądzę, że wszyscy mamy tego świadomość. To nie są pieniądze ekstra z Unii, to są pieniądze z Polski, które nie trafią do polskich szpitali czy przychodni, tylko trafią do zagranicznych szpitali czy przychodni. Jeżeli pytacie państwo, jak staraliśmy się te środki zabezpieczyć i jaka była nasza strategia, to mniej więcej strategią było też to przekonanie, że naczelnym celem ministra zdrowia jest zabezpieczenie zdrowia i życia Polaków w Polsce i polskich świadczeniodawców. Musieliśmy więc rozważyć możliwości finansowe funduszu, kwestię środków, które można przekazać za granicę, w relacji do nakładów, które są niezbędne w Polsce. Możemy sobie oczywiście wyobrazić sytuację, że wszyscy będziemy wyjeżdżać za granicę, by się leczyć, i będziemy z naszych składek finansować niemieckie, czeskie, fińskie czy litewskie przychodnie czy szpitale, ale chyba nie to jest celem działania polskiego rządu. Liczyliśmy to więc tak, żeby zapewnić bezpieczeństwo zdrowotne w Polsce, dać Polakom szansę leczenia się w Polsce, bo te pieniądze na pewno nie skrócą kolejek w Polsce - one dadzą przychody w Czechach, w Niemczech, w Szwecji czy we Francji, ale na pewno nie w Polsce. A więc odnośnie do pytania dotyczącego tego, czy ta ustawa skróci kolejki w Polsce, powiem tak - ona ma się nijak do kolejek polskich. Myśmy podjęli próbę co do tego, za to dziękuję jeszcze raz Wysokiej Izbie, przed wakacjami parlament przyjął ustawy z pakietu kolejkowego, które po wdrożeniu w przyszłym roku sprawią, że zmniejszą się kolejki do specjalistów, natomiast ta ustawa, można powiedzieć, wręcz przekaże środki, które mogłyby być przekazane do polskich przychodni czy szpitali, za granicę, a więc łączenie tego ze skróceniem kolejek w Polsce nie jest zasadne.

    Co do tłumaczenia - po raz kolejny ten problem wraca - co do tego, że pacjent, który pojedzie za granicę, kiedy przychodzi do NFZ, musi przedstawić rachunek i tłumaczenie dokumentów związanych z historią choroby. To jest rozwiązanie, które funkcjonuje w każdym z krajów europejskich, żaden kraj europejski nie wprowadził jakiegoś ekstratłumaczenia dla dokumentów przenoszonych z innych krajów. Pamiętajmy, że mamy dwadzieścia kilka języków urzędowych w Unii Europejskiej i zrobienie tego w sposób zorganizowany na poziomie województwa oznaczałoby nie 60 czy prawie 70 etatów, które nie Ministerstwo Zdrowia, a Narodowy Fundusz Zdrowia będzie musiał powołać w ramach punktów koordynacyjnych odnośnie do dyrektywy transgranicznej - punktów, które mają informować pacjentów o działaniu dyrektywy transgranicznej, ale pacjentów z zagranicy, a nie polskich. A więc to jest element kolejny dość jasny: jeżeli ktoś decyduje się na leczenie za granicą, wiedząc, że zwróci się o zwrot kosztów do Narodowego Funduszu Zdrowia, musi mieć świadomość, że trzeba mieć przetłumaczone te dokumenty. Odeszliśmy od tłumaczenia przez biegłych, przez tłumaczy przysięgłych, ma być to tłumaczenie, które zaakceptuje Narodowy Fundusz Zdrowia, czyli jeżeli dana osoba zna język na odpowiednim poziomie, może to być zrobione przez nią samą - lub przez kogoś, kto niekoniecznie jest tłumaczem przysięgłym.

    Co do potwierdzenia skierowania na leczenie w szpitalach rehabilitacyjnych, sanatoryjnych, są to takie same zasady, jak w Polsce. Pan poseł pytał, dlaczego musi być potwierdzone to skierowanie przez lekarza w NFZ. Otóż tak samo jest w Polsce, a więc te same zasady przyjęliśmy także co do wyjazdów do sanatoriów czy szpitali rehabilitacyjnych za granicą.

    Pytanie, czy istnieje tryb odwoławczy, gdy przyjdzie pacjent do dyrektora Narodowego Funduszu Zdrowia i nie uzyska zgody. Tak jak w każdej sprawie administracyjnej, istnieje tryb odwoławczy do prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia i żeby można było odmówić świadczenia, muszą być twarde, jasne przesłanki takiej odmowy świadczenia. A więc to nie jest tak, że tłumaczymy się z tego, że dajemy - nie, dyrektor tłumaczy się z tego, że nie daje; musi mieć uzasadnienie tego, że nie daje zgody.

    Pan poseł Chmielowski pytał o kartę ubezpieczenia, kiedy będzie wydawana. Ta karta ubezpieczenia będzie wydawana w przyszłym roku, o tym mówił dzisiaj w debacie minister Arłukowicz, natomiast to nie jest powiązane z tą ustawą, bo ta ustawa nie dotyczy karty ubezpieczenia w Polsce, tylko raczej karty ubezpieczenia, EKUZ, za granicą. Niemniej ta karta, którą chcemy wydawać, będzie miała też część związaną z ubezpieczeniem na Europę.

    Pytanie było też, ile osób przyjeżdża do Polski z innych krajów, korzystając z dyrektywy transgranicznej. Wiemy dzisiaj, że nie jest to jakaś wielka skala i nie ma nic do rzeczy to, czy Polska ma wdrożoną dyrektywę transgraniczną, czy nie, ponieważ dyrektywa transgraniczna w Polsce dotyczy Polaków za granicą, a w innych krajach, które wdrożyły dyrektywę, dotyczy ich obywateli, czyli Niemcy, którzy mają dyrektywę wdrożoną, czy Czesi, czy obywatele jakiegokolwiek innego kraju, który ma dyrektywę wdrożoną, mogą z niej korzystać i mogą do Polski przyjeżdżać.

    Nie zaobserwowaliśmy jakiegoś wielkiego natłoku pacjentów z innych krajów, którzy by przyjeżdżali do Polski, by korzystać z naszej służby zdrowia. A więc także te wszystkie przewidywania niektórych, którzy liczyli, że w związku z dyrektywą transgraniczną w Polsce rozwinie się turystyka zdrowotna, raczej spełzły na niczym. Jest wiele powodów, dlaczego. Jednym z tych powodów jest to, że jeśli chodzi o świadczenia gwarantowane, a takich dotyczy ta dyrektywa, w różnych krajach, jeżeli tam są dostępne i są być może w większym komforcie, bo przy domu, bliżej, to nie ma najmniejszego powodu jechać dalej, do Polski, po to żeby robić jakiś zabieg, płacić z własnej kieszeni i czekać na zwrot. W Polsce, jeżeli mówimy o tym, że mamy pewną motywacją do wyjazdu za granicę, to tą motywacją nie jest jakość, tylko raczej długość oczekiwania. Jeżeli w innych krajach takich problemów nie ma, to nie ma powodu, żeby korzystać z naszej służby zdrowia. A więc jeżeli w przyszłym roku znacząco rozwiążemy problem kolejek do specjalistów, to, myślę, też i nasza chęć wyjazdu za granicę będzie znacznie, znacznie mniejsza.

    To chyba wszystkie główne tematy, o których mówiłem. Jeśli chodzi o tę część związaną z samymi limitami, o co prosił pan poseł Chmielowski, przekażę mu na piśmie plan wydatków na kolejne lata. Dziękuję.

    (Przewodnictwo w obradach obejmuje wicemarszałek Sejmu Cezary Grabarczyk)



Poseł Sławomir Neumann - Wystąpienie z dnia 27 sierpnia 2014 roku.


106 wyświetleń