Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

12 punkt porządku dziennego:


Pytania w sprawach bieżących.


Sekretarz Stanu w Ministerstwie Zdrowia Sławomir Neumann:

    Dziękuję.

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Rzeczywiście końcówka roku przyzwyczaja w Polsce do tego, że wiele placówek wstrzymuje planowe działania. Wynika to z różnych przyczyn. Czasami tą przyczyną jest złe planowanie i zarządzanie, czasami kontrakt jest zbyt niski, bo coś dzieje się na rynku.

    Pan poseł raczył stwierdzić, że potrzeby pacjentów są większe niż środki, które mamy do dyspozycji w Narodowym Funduszu Zdrowia. To też jest pewnie prawda. Wydaje się, że taka sytuacja będzie permanentna, bo jest w każdym kraju na świecie, gdzie istnieje publiczna służba zdrowia opłacana z publicznych składek. Zawsze jest tak, że potrzeby, które zgłaszają świadczeniodawcy czy pacjenci, są większe od możliwości finansowych.

    W końcu roku też, miejmy świadomość, szanowni państwo, toczą się negocjacje kontraktów na przyszły rok. To jest jeden z elementów trochę wzmacniania pozycji negocjacyjnej, przynajmniej w niektórych przypadkach, w rozmowach z Narodowym Funduszem Zdrowia, kiedy mówi się, że mamy większe możliwości i potrzeby, jeśli chodzi o przyszłoroczny kontrakt. Fundusz też to zauważa. W tym roku wartość nakładów na pokrycie kosztów świadczeń zdrowotnych ujęta w obecnie obowiązującym planie finansowym Narodowego Funduszu Zdrowia jest prawie o ponad 3,5 mld większa niż w roku ubiegłym, to jest o 6% więcej niż w roku ubiegłym. O tyle większe są kontrakty podpisane ze świadczeniodawcami.

    Druga istotna informacja jest taka, że te przekroczenia nie są tak duże, jak w ubiegłym roku. One są mniejsze o 33 mln per saldo w skali kraju niż w ubiegłym roku, a jeżeli dołożymy do tego niedowykonania, które są w poszczególnych placówkach, na oddziałach czy u poszczególnych świadczeniodawców, to ta różnica jest jeszcze większa, bo sięga 356 mln. Zawsze warto patrzeć, mówiąc o przekroczeniu limitów, na tę drugą część, czyli niedowykonania, ponieważ kontrakt rozlicza się w całości. Na koniec okresu rozliczeniowego rozliczamy kontrakt, kiedy są nadwykonania w poszczególnych miejscach i niedowykonania w innych. Dopiero wtedy, bilansując całość, można ocenić, jak bardzo został przekroczony lub niewykonany kontrakt, bo takie też są przecież przypadki. W tym roku wyraźnie widać, że jest mniej niż w roku ubiegłym, mimo, a może dlatego, że są zwiększone nakłady. Wiemy też, że tylko ok. 20% tych przekroczonych limitów to są świadczenia ratujące życie. Reszta przekroczeń to są planowe działania. Nie do końca mogę się zgodzić z taką tezą, że złym rozwiązaniem jest to, że Narodowy Fundusz Zdrowia za część tych przekroczonych limitów płaci mniej, bo dogaduje się ze świadczeniodawcami, ponieważ osoba zarządzająca szpitalem, ambulatorium czy przychodnią doskonale wie, jakie ma koszty, jaki ma kontrakt i pod ten kontrakt buduje też swój potencjał. Kiedy wykonuje się procedury, które przekraczają te limity, świadomość menedżerów jest taka, że nie dostaną za to 100% pieniędzy, bo tak jest od lat. Jednak oni doskonale wiedzą, że i tak muszą ponieść koszty stałe, koszty pracownicze, koszty energii, utrzymania całego budynku, więc tym dyrektorom opłaca się czasami iść na duże ustępstwa, jeżeli chodzi o cenę w Narodowym Funduszu Zdrowia, bo te pieniądze, które otrzymują, są jak gdyby dodatkowym źródłem. Rozliczenie tych przekroczeń limitów i tych niewykonań następuje po okresie obliczeniowym, czyli na koniec roku, kiedy będą sprawozdania, kiedy wszystkie te dane będą zbilansowane. W trakcie roku dokonuje się przesunięć wewnątrz i to może robić za zgodą oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia każdy świadczeniodawca, każdy szpital, kiedy wie, że ma u siebie niewykonania w poszczególnych oddziałach i nadwykonania w innych, i to się dzieje.

    Taki przypadek zaistniał w Instytucie Matki i Dziecka. Nie jest prawdziwa teza, że zapłacono tam za jakiekolwiek ponadlimitowe wykonania, przekroczenia umów. W Instytucie Matki i Dziecka przesunięto wewnątrz środki z tych oddziałów, które ich nie wykorzystywały, do tych, które miały większe potrzeby. Taka elastyczność tego działania, elastyczność zarządzania tymi pieniędzmi daje też szansę na normalne funkcjonowanie placówek, bo rzeczywiście trudno jest zaplanować wykonanie co do jednego zabiegu na każdym oddziale, dlatego w jednym roku taki oddział wyrobi więcej, w innym jest mniejsza epidemiologia i przychodzi mniej pacjentów. Mamy tutaj dość złożoną sytuację i w dużej mierze to wszystko zależy też od tego, jak się umie zarządzać swoją jednostką i jak się umie negocjować z Narodowym Funduszem Zdrowia, bo tutaj te dwie rzeczy są potrzebne.

    Jeśli chodzi o szpitale pediatryczne, o których wspominał pan poseł, to rzeczywiście jest tak, że ta część została dostrzeżona i przez Narodowy Fundusz Zdrowia, i przez Ministerstwo Zdrowia. Trwają też dość zaawansowane prace - rozpoczęły się od sierpnia, a od października właściwie są już solidne - dotyczące zmiany niektórych wycen pediatrycznych dla szpitali, które zajmują się wysoką specjalistyką w pediatrii. Toczą się rozmowy, mają miejsce spotkania i są już pierwsze dokumenty, które pokazują potrzebę zmian. Myślę, że już przyszłoroczny kontrakt będzie zawierał te zmiany, bo nasz cel jest taki, żeby do tego doprowadzić. 30 listopada w Centrali NFZ odbyło się spotkanie pani prezes i dyrektorów największych szpitali pediatrycznych, gdzie roboczo ustalano potrzebne zmiany. Wydaje się, że przyszłoroczne kontrakty ujmą już zmiany niektórych procedur pediatrycznych, które w ocenie nie tylko Ministerstwa Zdrowia, nie tylko NFZ, ale szczególnie pewnie dyrektorów tych placówek, były trochę za niskie.


12 punkt porządku dziennego:


Pytania w sprawach bieżących.


Sekretarz Stanu w Ministerstwie Zdrowia Sławomir Neumann:

    Hasłem? Nie, to jest bardzo modne stwierdzenie i pewnie wszystko byłoby dobrze...


12 punkt porządku dziennego:


Pytania w sprawach bieżących.


Sekretarz Stanu w Ministerstwie Zdrowia Sławomir Neumann:

    Panie marszałku, przyjmują się różne mody i różne trendy, które potem funkcjonują nie tylko w polityce i gospodarce. Byłoby to uzasadnione hasło, gdyby rzeczywiście w ochronie zdrowia funkcjonowała zasada popytu i podaży. Mam wrażenie - pewnie państwo też macie takie odczucie - że to nie jest czysty rynek i nie można stawiać sprawy w ten sposób tak do końca, na 100%.

    Ta próba była, panie marszałku. Pamięta pan to hasło: pieniądze idą za pacjentem? Przez pewien czas Narodowy Fundusz Zdrowia płacił za wszystko, co było wykonywane, i okazało się, że praktycznie ten system zbankrutował, nie starczyło pieniędzy. A to dlatego że systemowo dzisiaj według mnie część zabiegów czy część porad może być świadczona na niższych poziomach, co byłoby tańsze, natomiast z wielu powodów nie jest. Lekarze rodzinni nie wszystko robią u siebie, nie załatwiają spraw pacjentów na tym najniższym, najtańszym poziomie, więc oni trafiają do ambulatoriów, gdzie już są specjaliści, i to jest droższa usługa, którzy droższe usługi wykonują. A czasami trafiają oni wręcz do szpitali, podczas gdy powinni wcześniej być zaopatrzeni, jako że nie ma potrzeby, by trafiali do szpitala. Ten system niestety tak działa, co powoduje olbrzymie koszty.

    Ponadto doskonale wiemy, że sieć oddziałów szpitalnych jest nierównomiernie rozłożona i walczy się w nich o pacjentów, żeby udowodnić potrzebę istnienia danego oddziału, mimo że nawet od strony demograficznej widać, że w niektórych przypadkach bardziej potrzebny jest oddział opieki długoterminowej czy geriatrycznej niż noworodkowy, bo dzieci rodzi się na danym obszarze mniej. Wszyscy jednak o to walczą.

    Dlatego trudno mówić tu o rynku i o tym, że działanie rynkowe, czyli wysyłanie pieniędzy za pacjentem, rozwiązuje problem, bo publiczny system ochrony zdrowia nigdy nie będzie do końca systemem rynkowym. Musimy mieć tego świadomość.

    Chcemy tak przygotować czy zmienić ten system, żeby rzeczywiście wydawano najbardziej efektywnie pieniądze publiczne na te usługi na tym poziomie, na którym powinny być świadczone. Wydaje się, że wprowadzenie rozwiązań elektronicznych, informatycznych, które będą w ochronie zdrowia w 2014 r. już funkcjonowały, karty pacjenta, która będzie działała i będzie można poznać ścieżkę pacjenta chodzącego po poszczególnych lekarzach i specjalistach, w dużej mierze ten problem rozwiąże. Pacjent będzie mógł też weryfikować, niekoniecznie wychodząc z domu, ale także elektronicznie, diagnozy jemu stawiane. Wiara jednak w to, że będziemy mieli w ochronie zdrowia 100-procentowy system rynkowy, jest nieuzasadniona, bo w wielu wypadkach w systemie ochrony zdrowia to podaż kształtuje (Dzwonek) popyt, czyli kontrakt, jaki mamy, chce się na siłę czasami wykonać na poszczególnych oddziałach.

    Dlatego hasła jak to hasła ładnie brzmią, ale nie zawsze są odbiciem realnego życia. Dziękuję bardzo.

    (Poseł Franciszek Jerzy Stefaniuk: Dziękuję, jednak potwierdził...)



Poseł Sławomir Neumann - Zapytanie z dnia 06 grudnia 2012 roku.


66 wyświetleń