Dziękuję bardzo.
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Ta informacja jest stworzona na tej zasadzie, że woda jest dopustem bożym. O ile zasoby wodne w normalnych, że tak powiem, krajach są fortą, silną stroną, czy próbuje się z tego zrobić silną stronę, gospodarki, o tyle w Polsce, i to także wynika bardzo wyraźnie z pańskiej informacji, woda jest dopustem bożym, z którym musimy w najgorszym razie jakoś sobie radzić. Wszędzie rzeki są żeglowne, przemysłowo żeglowne. W Polsce się stwierdza, że z tego nic nie wyjdzie, że tego się w Polsce zrobić nie da. Wisłą się w ogóle nie da pływać, żadne większe statki rzeczne nie są w stanie płynąć. Płocka Stocznia Rzeczna produkuje duże statki do Francji, do Holandii, do Niemiec. W Polsce nie ma na to zapotrzebowania. A drogi są demolowane przez ciężki transport. Czy w tej sprawie nic nie można zrobić? A przynajmniej proszę o sprecyzowanie, że po prostu nie robimy tego, nie wchodzimy w tę dziedzinę gospodarki.
Inny przejaw takiego myślenia to jest fakt, że z Wisły, zamiast w sposób rozsądny, nowoczesny, oczywiście z uwzględnieniem zasad niezbędnej ochrony środowiska, gospodarować, robi się rzekę dziką. Zbiornik płocko-włocławski się wypłyca. Tereny za tym zbiornikiem, za wałem stają się depresją i żeby się chronić, trzeba coraz wyższe wały budować. Włączenie tego terenu do Kampinoskiej Doliny Wisły rujnuje gospodarkę rolną, a to są bardzo dobre ziemie, tam mieszkają ludzie. Te tereny zasiedlali tak zwani olędrzy. (Dzwonek) Dzisiaj się trzeba stamtąd wyprowadzać. Prawdopodobnie to jest w planach rządowych, tylko nikt nie chce tym ludziom tego powiedzieć. Prosiłbym pana ministra jednak o odpowiedź na pytanie: Co będzie z tymi terenami? Jaki jest dalej program społeczny? Bez tego nie da się nic robić, ci ludzie żyją w poczuciu ciągłego zagrożenia.
I ostatnia sprawa: lodołamanie. Ciągłe zmiany organizacyjne, przypuszczam, że łączące się z brakiem pieniędzy, powodują, że na terenie płocko-włocławskiego parku ciągle są problemy z możliwością zalania. Zbiornik się wypłyca, jeśli, nie daj Boże, przyjdzie taki mróz, że przemrozi aż do dna, co się zdarzyło w roku 1981, to kolejna wielka tragedia będzie nas czekać. I ludzi się, panie ministrze, nie przekona, że wały nie zostały celowo wysadzone, żeby ratować większe miasta, tak jak to jest dzisiaj. Dziękuję bardzo. (Oklaski)