Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

20 punkt porządku dziennego:


Sprawozdanie Komisji Nadzwyczajnej o uchwale Senatu w sprawie ustawy o ułatwieniu dostępu do wykonywania niektórych zawodów regulowanych (druki nr 2350 i 2365).


Poseł Adam Szejnfeld:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Muszę zabrać głos chociażby dlatego, żeby sprostować sam siebie, ponieważ być może w moim wystąpieniu kierowałem się zbyt daleko idącą kulturą, a na pewno kurtuazją, mówiąc, że wszystkie kluby konstruktywnie pracowały nad tą ustawą. Owszem, tak było w komisji i w zasadzie przy pierwszej transzy deregulacyjnej ustawy praca była, poza kilkoma osobami, które właściwie tylko w kilku przypadkach albo miały inne zdanie, albo zgłaszały jakieś poprawki, bardzo jednomyślna, a przy drugiej, tej, o której rozmawiamy, to już w ogóle była zupełna jednomyślność. Co najwyżej można byłoby wskazać, bo to zapadło w pamięć, choćby dlatego, że to jest jakieś kompletne kuriozum, przyczepienie się tematu metra - to się pojawiało w komisji, potwierdzam, jakbym nawet nie potwierdzał, to i w tej debacie państwo to widzicie - ponieważ nie ma do tego najmniejszego, żadnego powodu, nie ma żadnej wątpliwości, że przepisy, które dotyczą funkcjonowania organizacji wewnętrznej, a przede wszystkim bezpieczeństwa pracy metra, w ogóle nie zostały zmienione, w ogóle. Jeżeli są jakieś uwagi pana posła Schreibera czy PiS, to proszę je kierować do ustawy obowiązującej, która reguluje funkcjonowanie przedsiębiorstwa metra oraz Urzędu Transportu Kolejowego. One obowiązują, nie zostały zmienione, a więc nie mogły być podstawą do powstania wątpliwości, jakie są tu podnoszone. A wyraźnie widać, że one są zupełnie archaiczne w odniesieniu do przepisów, które regulują działalność metra we wszystkich znanych nam stolicach Europy i świata, przykłady były podawane i na posiedzeniu komisji, i tutaj w czasie debat, ale to oczywiście nie zmienia stanowiska.

    Były podawane przykłady i prawnego fundamentu, i faktycznego realizowania działalności przedsiębiorców w Paryżu, w Londynie, w Madrycie i de facto wszędzie tam, choć przedsiębiorca prywatny zarządza metrem, które ma, delikatnie mówiąc, troszeczkę więcej kilometrów i przewozi troszeczkę więcej pasażerów - te troszeczkę to do potęgi entej można podnieść w porównaniu z metrem warszawskim - nikt nie ma wątpliwości, że to właśnie przedsiębiorca, operator prowadzący odpowiada za całą sferę bezpieczeństwa, także zatrudniania ludzi na określonych stanowiskach i w określonych zawodach na zasadach określonych w regulaminach tego przedsiębiorcy. A do tego jest organ państwowy, tak jak w Polsce UTK, który jest organem nadzorczym.

    Tutaj w poprawce 29. wprowadzane jest jeszcze pewne dookreślenie. Gdy pan poseł wychodził na mównicę, to myślałem, właściwie byłem wewnętrznie przekonany, że wychodzi podziękować Senatowi, bo jako jedyna instytucja... My jakoś nie podzielaliśmy wątpliwości pana posła, ale tutaj instytucja, Senat skorygował pewne rzeczy i powinien pan podziękować, a nie tak jak pan, bezwzględnie uparty... Bo jak tu się przyznać? Jak tu się przyznać, że można było być w błędzie albo też bezpodstawnie podawać przepis w wątpliwość?

    Pan pyta też o to, jaka to będzie podstawa. Przecież podstawa jest wskazana nawet w tej poprawce: prezes UTK zatwierdza przepisy wewnętrzne, o których mowa w art. 19 ust. 1 pkt 3, ust. 2 pkt 4, ust. 3 pkt 2 i ust. 3a pkt 2. To jest podstawa prawna. O co tu jeszcze pytać?

    Niestety, kurtuazja i nadmiar kultury politycznej spowodowały, że nie wskazałem Sojuszu Lewicy Demokratycznej jako klubu, który również neguje deregulację zawodów. Ale trudno, przecież nie tylko o to chodzi, żeby pokazywać, kto sypie piasek w szprychy, musimy iść z deregulacją dalej.

    Jednak ? propos tego, co powiedział pan poseł Joński, chcę zaznaczyć jedną rzecz. Takie myślenie, że po wejściu w życie ustawy - mówię teraz o pierwszej transzy - nagle, w ciągu kilkunastu tygodni powstanie 100 tys. miejsc pracy, to jest myślenie chyba mało realne, delikatnie mówiąc, a już na pewno nie poważne. Powiem szczerze, że we wszystkich tych ustawach deregulacyjnych - i w pierwszej transzy, i w drugiej, nad którą prace dzisiaj kończymy, właściwie jutro skończymy głosowaniami, i w trzeciej, nad którą wczoraj rozpoczęliśmy prace - chodzi nie tylko o te materialne wartości, które niosą ze sobą projektowane przepisy, ale także te, które dotyczą po prostu wolności obywatelskich, swobód. To jest cel i postulat wielokrotnie podnoszony w tej Izbie.

    Dlaczego go się pomija, gdy podejmujemy tak szeroko zakrojoną deregulację i ograniczamy biurokrację? Przecież sam fakt zwiększania wolności obywatelskich, swobody wykonywania zawodu to już jest cel sam w sobie fantastyczny i wspaniały w państwie demokratycznym, które chce budować społeczeństwo obywatelskie. Przecież ja nie muszę wykonywać zawodu tylko dlatego, że ułatwiono do niego dostęp. Dla mnie wartością jest już to, że ja mogę, nie muszę, ale mogę, a kiedyś nie mogłem, bo były takie czy inne bariery i przeszkody. Dla mnie to jest wartość, wartością jest to, że jeśli ludzie będą chcieli, to będą podejmowali pracę w zawodach, do których do tej pory nie mieli dostępu, a jeśli nie będą chcieli, to jako wolni obywatele nie będą jej podejmowali.

    Kwestia szybkości prowadzenia prac. Do tej pory, powiem szczerze, jako przewodniczący komisji najczęściej spotykałem się z zarzutem czy pytaniem, dlaczego tak długo. Dostawałem e-maile, pisma, aby przyspieszyć, bo my chcemy, bo my jesteśmy zainteresowani. A przecież ta praca nie była prowadzona szybko, jak tu była mowa, tylko latami. Przypominam, że mamy 2014 r., maj 2014 r., a prace rozpoczęliśmy w 2011 r. Same konsultacje społeczne zajmują całe miesiące. Przypomnę, że w przypadku ostatniej, trzeciej transzy 300 podmiotów zostało poddanych konsultacji. To jest, wydaje mi się, jeden z rekordów, jeżeli nie rekord w odniesieniu do konsultacji społecznych i dialogu społecznego, jaki prowadzi rząd. Te konsultacje zajmują całe miesiące. My, pracując w komisji, zanim przystępowaliśmy do pracy merytorycznej, za każdym razem dokonywaliśmy wysłuchania publicznego. To też przedłużało prace o parę tygodni.

    W komisji mam całe sterty pism właśnie z zakresu konsultacji. Tyle było spotkań, to wszystko wydłużało prace, ale ani ja, ani komisja nie poddawaliśmy się presji przyspieszania tego. Zawsze to podnosiłem i odpowiadałem na takie zarzuty, albo raczej postulaty czy prośby, żeby przyspieszyć, że nie stosujemy kryterium terminu, kryterium daty, tylko kryterium jakości. I właśnie w obliczu tego, że pracujemy 3 lata, a nie 3 dni, zarzut, że to jest ekspresowe tempo i że to jest za szybko, też znowuż wydaje mi się jakiś niepoważny i nieadekwatny do faktów, które miały miejsce podczas prac nad tą ustawą. Dziękuję bardzo.



Poseł Adam Szejnfeld - Wystąpienie z dnia 08 maja 2014 roku.


55 wyświetleń

Zobacz także: