Opubilkował videosejm.pl
Brak komentarzy
Panie Marszałku! Panowie Ministrowie! Wysoka Izbo! Krótko mówiąc, wojna, którą zafundował nam pan minister Gowin, była niepotrzebna. Tak właściwie to bardzo żałuję, że nie ma go dzisiaj na sali. Powinien tu być jako główny sprawca tego, co się wydarzyło. Trzeba pamiętać i pamiętajmy o tym zawsze, że ta pryncypialna, nieznosząca sprzeciwu decyzja prowadząca do likwidacji 79 małych sądów okraszona była też często różnymi insynuacjami pod adresem lokalnych środowisk, które to insynuacje tych ludzi po prostu bardzo, bardzo głęboko bolą, o czym wiemy wszyscy, bo pewnie wszyscy mieliśmy kontakty ze środowiskami lokalnymi, szczególnie prawniczymi, ale nie tylko, z samorządowcami i zwykłymi ludźmi, którzy po prostu, widząc nas na ulicy, wypowiadali się na ten temat.
Oczywiście takie zachowanie pana ministra musiało się spotkać z retorsją. Dobrze, że tak się stało. Dlatego poparcie dla projektu obywatelskiego było tak szerokie. Nie będę już przypominać całego ciągu wydarzeń, które miały miejsce, począwszy od przygotowania tej fantastycznej reformy. Wszyscy państwo pamiętają, jak przebiegały głosowania w obu Izbach, jakie były komentarze pana prezydenta. Wszyscy o tym doskonale wiemy. Możemy powiedzieć tylko tyle, że chyba dzisiaj kończymy ten bój. Myślę, że jest to chyba właściwe podsumowanie tej sytuacji, biorąc pod uwagę to, co mówili moi poprzednicy. Tak na dobrą sprawę pod wszystkim, co usłyszałam do tej pory, mogę się dzisiaj podpisać.
Wszyscy panowie posłowie, bo akurat wszyscy to byli panowie, zaczynając od pana posła Piotrowicza, przez pana posła Biedronia, pana marszałka Grzeszczaka, ale także pana posła Kropiwnickiego, któremu nie zazdroszczę, bo faktycznie kiedyś było zupełnie inaczej - musiał przyłożyć rękę do tego, co genialnie wymyślił pan minister Gowin. Drogi Robercie, takie jest życie parlamentarzysty, trudne niestety.
Chcę jeszcze przytoczyć słowa, które usłyszeliśmy na posiedzeniu komisji sprawiedliwości, bo to też jest ważne. Żeby mogło dojść do takiego rozstrzygnięcia, potrzebne było to, na co czekaliśmy zresztą od początku, czyli - jak to właśnie na posiedzeniu komisji powiedział sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP pan minister Krzysztof Łaszkiewicz - nie szczególnie widoczna, zdecydowana arbitralność ministra sprawiedliwości. Taka arbitralność nie była nam do niczego potrzebna, potrzebna nam była dyskusja, która uwzględniała argumenty stron i która mogła doprowadzić do wypracowania kryteriów możliwych do zaakceptowania, jeśli nie przez wszystkich, to przez znaczącą większość.
Oczywiście samo przyjęcie kryteriów, na przykład liczby mieszkańców, jest też takim rozwiązaniem, które zawsze będzie podlegać ocenie. Stąd na początku mogła pojawić się liczba 60 tys., jak pierwotnie zakładano, jak i 40 tys., co znalazło się we wnioskach mniejszości i co wcale tak naprawdę nie musi być uznane za bezzasadne, bo nie ma jakichś ostrych przeciwskazań do przyjęcia takiej liczby. Najważniejsze jednak jest to, że przywracamy większość sądów.
Mam nadzieję, że stanie się tak, że ta liczba będzie większa niż 61, bo o ile dobrze pamiętam, to pan minister Jerzy Kozdroń zapytany o to na posiedzeniu komisji, właśnie taką liczbę podał - bierzemy pod uwagę również fakultatywne decyzje ministra, które, mam nadzieję, wydatnie zwiększą ostateczną liczbę. Zresztą chcę państwu powiedzieć, że dzisiaj gościliśmy kolejne grupy osób, które dokładnie liczą, ile mają mieszkańców i jakie mają szanse, żeby się w tych kryteriach zmieścić. Mam nadzieję, że tak się stanie.
Zatem najważniejsze jest to, że dochodzimy do finału tego trudnego procesu. Wierzę w to, że fakultatywne decyzje pana ministra będą zgodne z duchem Polski lokalnej, o co bardzo gorąco apeluję. I jedyne, co mogę, to tylko podziękować wszystkim moim przedmówcom za merytoryczną treść wystąpień, które miały dzisiaj miejsce. Dziękuję bardzo. (Oklaski)