Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

13 punkt porządku dziennego:


Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz niektórych innych ustaw (druk nr 329).


Poseł Henryk Smolarz:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Wypada mi tylko jednym zdaniem odnieść się do kwestii poruszonej przez mojego przedmówcę, dotyczącej KRUS. Nie będę jej wyjaśniał szczegółowo, ale dla uzasadnienia odrębności funkcjonowania dwóch systemów, systemu powszechnego i systemu skierowanego bezpośrednio do rolników, odeślę pana posła do rozwiązań niemieckich, francuskich, austriackich i wielu innych funkcjonujących w Europie i na świecie. (Oklaski)

    Natomiast wracając do sprawy, trudno byłoby wskazać projekt ustawy, który wzbudzałby równie wielkie emocje, co przedstawiony przez rząd Polakom pomysł kolejnej reformy systemu emerytalnego. Popełnilibyśmy wielki błąd, lekceważąc i nie doceniając sprzeciwu większości obywateli wobec planów wydłużenia oraz zrównania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn. Wizja pracy do 67. roku życia wydaje się im nie do przyjęcia. Dlaczego? Bo pamiętają obietnice spokojnej starości i wizję wczasów pod palmami, które w 1998 r. obiecywali im autorzy ówczesnej reformy emerytalnej, z których większość, co budzi nasz niepokój, jest obecnie zaangażowana przynajmniej w promocję rządowych planów.

    Klub Polskiego Stronnicowa Ludowego rozumie racjonalne powody niechęci Polaków wobec reformy, tamtej reformy. Jesteśmy jednym z najbardziej zapracowanych narodów nie tylko w Europie, ale i na świecie, o nie najlepszym stanie zdrowia osób po 60. roku życia. Tymczasem wydatki na służbę zdrowia i opiekę zdrowotną należą do najniższych w Unii Europejskiej. Jeśli dziś ktoś, kto skończył 50. rok życia, nie ma wielkich szans na stałą pracę, to co mają mówić ci, których chcemy przekonać, by pracowali do 67 lat? Czy nam się to podoba, czy nie, wyobrażenia Polaków o planowanych przez rząd zmianach kształtują ich przeszłe i obecne doświadczenia. Niełatwo będzie to zmienić. Jak chcemy przekonać młodych ludzi, by pracowali dłużej, jeśli ostatnio prezes Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń Andrzej Klesyk oświadczył, iż nasze wyższe uczelnie to fabryki bezrobotnych, zaś ich absolwenci nie są właściwie przygotowani do pracy? Czy wolno się dziwić, że bezrobocie wśród nich należy do najwyższych w Europie? A może powinniśmy przyznać, że oszukujemy młode pokolenie, mamiąc je mirażem dobrze płatnej pracy po studiach? Nie wolno nam udawać, że jest inaczej, bo cena, którą przyjdzie im zapłacić, będzie wysoka. Prawdziwe podziały społeczne, jakie rodzą się na naszych oczach, nie dotyczą różnic w ocenie przyczyn katastrofy smoleńskiej, lecz interesów społeczno-ekonomicznych związanych z perspektywami na przyszłość, wysokością dochodów, pewnością zatrudnienia i zabezpieczeń socjalnych.

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Jest naszym obowiązkiem sprostanie tym wyzwaniom i przekonanie obywateli, że jako ich przedstawiciele umiemy rozwiązywać realne, a nie sztucznie wykreowane problemy. Klub Polskiego Stronnictwa Ludowego oczywiście popiera przedstawiony Wysokiej Izbie przez rząd projekt zmian ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz niektórych innych ustaw. Uważamy go za rozwiązanie potrzebne i pożyteczne.

    Wiemy jednak, że powinien to być pierwszy krok ku rzeczywistym zmianom, nie tylko na rynku pracy, ale także w edukacji, szkolnictwie wyższym, służbie zdrowia, a nawet kulturze. Jesteśmy pewni, że jeśli dziś rząd i Wysoka Izba ograniczą się jedynie do mechanicznego podniesienia wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn do 67. roku życia, to inny wyłoniony w wyborach powszechnych gabinet natychmiast wycofa się z tej zmiany. Zapowiedzi takie padały ze strony liderów opozycji już wcześniej, a także dzisiaj na tej sali.

    Wysoka Izbo! Nie ma problemu z wydłużeniem wieku pracy profesorów wyższych uczelni. Oni sami mówią, że to ich przywilej. Po prostu zarabiają więcej, niż mogą otrzymać, przechodząc na emeryturę. Wielu adwokatów czy radców już dziś gotowych jest pracować do 67. roku, a nawet do 70., z tych samych powodów, co naukowcy. Nie da się tego powiedzieć o górnikach, rolnikach, pracownikach firm budowlanych czy kobietach pracujących w supermarketach. Bez ich ciężkiego trudu nasze społeczeństwo i gospodarka nie mogłyby funkcjonować. To problem nie tylko nasz, podobnie jest w całej Europie. Ci, którzy zmuszeni są do ciężkiej pracy, marzą, by jak najszybciej przejść na emeryturę. Politycy zaś dowodzą, że powinni pracować dłużej. Nie wolno, zwłaszcza nam, nie dostrzegać i lekceważyć ich motywów. Musimy nie tylko o tym rozmawiać, ale także działać, by poprawić ich warunki pracy i życia.

    Jak powiedziałem, klub Polskiego Stronnictwa Ludowego popiera przedstawione przez rząd propozycje zmian i będzie za nimi głosował, lecz oczekuje, że to nie koniec, a początek prawdziwych reform. Wiemy, że nie da się wszystkiego zrobić od razu. W trakcie negocjacji wewnątrz koalicji przedstawiliśmy nasze propozycje i część z nich została przyjęta. To dobry kompromis, wart szerszego poparcia, lecz nie wolno nam na tym poprzestać. Polskie Stronnictwo Ludowe pracuje nad rozwiązaniami, które nazwaliśmy pakietem społecznym.

    Podjęliśmy tę inicjatywę nie dlatego, iż pragniemy zaakcentować naszą odrębność programową od koalicjanta, lecz dlatego, że uważamy te zmiany za niezbędne, by przedstawiona przez rząd propozycja podniesienia i zrównania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn miała szansę przetrwać. Najbardziej rozsądne i racjonalne prawo, jeśli nie zyska akceptacji społecznej, zmienia się w karykaturę i w końcu zostaje odrzucone. Jeśli chcemy, by proponowane przez rząd zmiany przetrwały, musimy obudować je ustawami, które zmienią nie tylko warunki pracy, ale i życia Polaków.

    Dzisiejsze problemy nie są niczym nadzwyczajnym. Nasi zachodni sąsiedzi borykają się z podobnymi wyzwaniami starzenia się społeczeństw, braku wysoko wykwalifikowanych pracowników oraz wyższymi kosztami utrzymania systemów emerytalnych czy stanem służby zdrowia. Niemcy, Francuzi, Brytyjczycy, że nie wspomnę o Grekach, Włochach czy Hiszpanach, są równie niezadowoleni ze swych rządów, jak Polacy, lecz nie widać fali emigrantów zarobkowych gotowych nad Wisłą budować swoją przyszłość. To raczej młodzi Polacy szukają swojego miejsca na ziemi nad Tamizą, Renem i Sekwaną. Wiedzą, że zarobią więcej, zaś poziom opieki zdrowotnej i społecznej będzie bez porównania wyższy niż w ojczyźnie. Ci, którzy odnajdą się w nowej rzeczywistości, raczej nie wrócą do Polski. Naszym wielkim wspólnym wyzwaniem jest przeprowadzenie takich zmian, by jak najmniej osób emigrowało na Zachód za chlebem. Jak to uczynić?

    W Europie od dawna obserwujemy zjawisko, które nazywam arbitrażem społecznym. Kraj, który oferuje swym obywatelom i przybyszom lepsze warunki życia i pracy niż sąsiedzi, może liczyć na szybszy rozwój i większy dobrobyt. To nie przypadek, że Holandia, Norwegia, Dania czy nawet konserwatywna Wielka Brytania stały się celem emigrantów z Polski. Po prostu poziom zarobków, opieki zdrowotnej i socjalnej jest w tych krajach bez porównania wyższy niż u nas. Polacy o tym wiedzą.

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Nie każdy może zostać znanym adwokatem, profesorem wyższej uczelni, eurodeputowanym czy telewizyjnym celebrytą. Potrzebni są też hydraulicy, pielęgniarki i kasjerki sklepowe. Jeśli chcemy namówić przedstawicieli gorzej płatnych zawodów do dłuższej pracy, musimy zadbać, by mieli odpowiednie warunki.

    W dyskusji, która toczyła się w związku z zaproponowaną przez rząd reformą, często przytaczany był argument, iż za kilka lat wskutek gwałtownego starzenia się społeczeństwa zabraknie rąk do pracy. To fałszywy mit. Historia zna wiele przykładów, gdy na skutek wojen i chorób malała liczba osób zdolnych do pracy. Najczęstszymi efektami takich zdarzeń były: wzrost dochodów tych, którzy byli zdolni do pracy, poprawa warunków życia i szybszy rozwój. Po II wojnie światowej nie tylko kraje zwycięskie, ale zwłaszcza te, które ją przegrały, zanotowały niezwykły, trwający ponad 30 lat wzrost gospodarczy. A przecież dziesiątki milionów młodych, zdolnych do pracy ludzi straciło życie. Tym, którzy straszą nas perspektywą braku rąk do pracy, chciałbym powiedzieć: więcej zaufania do mechanizmów rynkowych i postępu naukowo-technicznego.

    Jeśli bezrobocie w Polsce spadnie do 2-3% - oby stało się to jak najszybciej - pracodawcy będą musieli więcej płacić tym, których zatrudniają i bardziej szanować ich prawa. Chyba nikt w tej Izbie nie byłby temu przeciwny. Skoro mowa o prawach pracowniczych, to klub Polskiego Stronnictwa Ludowego apeluje do rządu i opozycji...

    (Poseł Jadwiga Wiśniewska: Do siebie apelujecie.)

    ...czas rozwiązać problem tzw. umów śmieciowych. Jeśli prawdą jest, że blisko 30% zatrudnionych z ich powodu nie odprowadza składek do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, to tolerowanie tego stanu jest nie do przyjęcia. Minister finansów Jacek Rostowski nie raz wspominał o tym, że koszt transferu środków do otwartych funduszy emerytalnych ma decydujący wpływ na wzrost długu publicznego. Jest poza dyskusją, że gdyby osoby zatrudnione dziś na umowy śmieciowe posiadały stałe umowy o pracę, problem ten byłby mniejszy, zaś Fundusz Ubezpieczeń Społecznych dysponowałby większymi kwotami.

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Klub Polskiego Stronnictwa Ludowego w ramach wspomnianego pakietu społecznego przygotował ustawowe propozycje zmian tego stanu. Pierwsza z nich, projekt ustawy o wsparciu rodzicielstwa poprzez finansowanie składek na ubezpieczenie społeczne rodziców sprawujących opiekę nad dzieckiem, jest już złożony w Sejmie. Liczymy na rzetelną dyskusję i szybkie decyzje, które poprawią nie tylko status osób skazanych dziś na pracę bez żadnych gwarancji, ale też stan finansów publicznych.

    Innym, równie ważnym problemem, z którym przyjdzie nam się uporać, jest stan służby zdrowia. Bez wątpienia w ostatnich latach zrobiono wiele dobrego. Znacząco wzrosły zarobki lekarzy. Według opublikowanych ostatnio danych to nie prawnicy, a właśnie lekarze zarabiają dziś w Polsce najlepiej. Paradoksalnie, trudno jest znaleźć osoby zadowolone z tego, co się dzieje w obszarze służby zdrowia. Obawiamy się, że samo nawoływanie do reform nie wystarczy. Muszą one mieć także akceptację społeczną. Tymczasem znów słyszymy, że lekarze planują protest, tym razem związany z karami finansowymi, które grożą im ze strony NFZ w przypadku pomyłek w wypełnianiu recept.

    Dziwimy się działaniom Ministerstwa Zdrowia, które nie było w stanie wyjaśnić opinii publicznej, że ostatnie problemy w zaopatrzeniu niektórych szpitali w leki onkologiczne miały bardzo ograniczoną skalę, o czym nawet dzisiaj mówił minister Bartosz Arłukowicz. Tymczasem - jeśliby wierzyć mediom - zagrożone było i nadal jest życie i zdrowie setek, jeśli nie tysięcy chorych. Dlaczego Ministerstwo Zdrowia nie potrafiło wytłumaczyć i uspokoić pacjentów oraz ich rodzin? Zabrakło wiedzy czy kompetencji? Niestety, podobnych przykładów jest znacznie więcej. Nie dziwmy się, że przytłaczająca większość rodaków jest przeciwna podniesieniu wieku emerytalnego, jeśli wyobrażenie o tym, co czeka ich na starość, kształtują takie historie.

    Przed nami długa droga. Pakiet społeczny, czyli ustawy, którymi naszym zdaniem winna być obudowana propozycja podniesienia i zrównania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn, powinien obejmować takie dziedziny jak edukacja i oświata, by młodzi ludzie trafiali na rynek pracy wyposażeni nie tylko w wiedzę i umiejętności, ale także w chęć tworzenia nowych firm i zdolność do podejmowania ryzyka. Jeżeli chodzi o służbę zdrowia, to Polacy muszą mieć pewność, że bez względu na wiek i status społeczny i majątkowy będą mieli zapewnioną najlepszą, na jaką nas stać, opiekę. Prawa pracownicze - musimy skończyć z umowami śmieciowymi i lekceważeniem praw pracowniczych przez pracodawców.

    (Głos z sali: To skończcie.)

    Poza tym Polacy nie powinni pracować blisko 2000 godzin rocznie jak dziś. Holendrzy pracują o 600 godzin mniej, a zarabiają znacznie więcej, i ich gospodarka nie rozpada się.

    (Głos z sali: Ale się rozpadnie.)

    Jeśli nie chcemy, by polska gospodarka konkurowała z innymi jedynie dzięki niskim kosztom pracy, musimy zadbać o jej nowoczesność i innowacyjność.

    (Głos z sali: No to zadbajcie.)

    Rząd mógłby zadbać o powstanie funduszy inwestycyjnych, które wspierałyby inicjatywy w tym zakresie.

    (Poseł Elżbieta Rafalska: Jaki rząd?)

    (Głos z sali: Brawo!) (Oklaski)

    Wiemy, że nie stanie się to ani jutro, ani pojutrze, lecz czas podjąć pracę nad takimi rozwiązaniami. (Oklaski)

    (Poseł Elżbieta Rafalska: Czy jest jakiś nowy rząd?)

    Na zakończenie chciałbym zaapelować do opozycji. W sprawach, o których dziś w Sejmie debatujemy, przyjęcie zasady, że im gorzej, tym lepiej, jest niestosowne.

    (Głos z sali: Co jest gorzej?)

    Właściwe jest, abyśmy wszyscy pochylili się nad tymi problemami, które dotyczą przyszłości naszej i naszych dzieci, i podjęli odpowiedzialną merytoryczną dyskusję na forum Sejmu i na każdym innym dostępnym nam publicznie forum.

    Klub Polskiego Stronnictwa Ludowego opowie się za dalszymi pracami nad przedłożeniem rządowym. Dziękuję. (Oklaski)



Poseł Henryk Smolarz - Wystąpienie z dnia 26 kwietnia 2012 roku.


80 wyświetleń

Zobacz także:




Zobacz także:









Poseł Henryk Smolarz - Wystąpienie z dnia 04 sierpnia 2015 roku.
Posiedzenie Sejmu RP nr 98 Sprawozdanie Komisji o poselskim projekcie ustawy o zmianie ustawy o...

Opubilkował videosejm.pl
Brak komentarzy

Poseł Henryk Smolarz - Wystąpienie z dnia 04 sierpnia 2015 roku.
Posiedzenie Sejmu RP nr 98 Sprawozdanie Komisji o poselskim projekcie ustawy o zmianie ustawy o...

Opubilkował videosejm.pl
Brak komentarzy

Poseł Henryk Smolarz - Wystąpienie z dnia 04 sierpnia 2015 roku.
Posiedzenie Sejmu RP nr 98 Sprawozdanie Komisji o poselskim projekcie ustawy o zmianie ustawy o...

Opubilkował videosejm.pl
Brak komentarzy