Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

49 punkt porządku dziennego:


Sprawozdanie Komisji Kultury i Środków Przekazu o poselskim projekcie uchwały w sprawie uczczenia 70. rocznicy Powstania Wileńskiego - operacji ˝Ostra Brama˝ (druki nr 2548 i 2629).


Poseł Jan Dziedziczak:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Pytań jest sporo. Postaram się w sposób uporządkowany na nie odpowiedzieć, ale może najpierw odniosę się chronologicznie do wypowiedzi pana posła Iwińskiego.

    Pan poseł Iwiński mówił o kontrowersjach, które mogą czy mogłyby zostać wywołane na Litwie. Szaulisi itd. Całkowicie się zgadzam. Jest taki duch na Litwie, zwłaszcza wśród litewskich nacjonalistów, tylko pamiętajmy o jednej rzeczy. Ja akurat w sposób naukowy zajmowałem się kwestią Polaków na Wileńszczyźnie. Pamiętajmy, że Polacy walczący w powstaniu wileńskim, w operacji ˝Ostra Brama˝ walczyli o wolność swojego miasta, oni byli u siebie. Przed wojną w Wilnie mieszkało 2-3% Litwinów. To miasto nie miało nic wspólnego z Litwą. Proporcje Polaków i Żydów, bo głównie tacy byli mieszkańcy Wilna przed II wojną światową, były mniej więcej takie jak w Warszawie, tak mniej więcej sześćdziesiąt kilka procent do trzydziestu kilku procent. A więc Polacy w Wilnie byli po prostu u siebie i wywołali powstanie, dzięki któremu wyzwolili swoje miasto. Tak że jako przedstawiciele narodu polskiego jesteśmy jednak zobowiązani do mówienia prawdy w polskim parlamencie. Tym bardziej dziękuję, że wszystkie klubu poprą tę uchwałę.

    Jeśli chodzi o pytania pani poseł Elżbiety Kruk i pana posła Dobrzyńskiego w sprawie zmiany tytułu, to osobiście uważam, że to był błąd, dlatego że absolutnie wszystkie ekspertyzy, jakie tutaj udało nam się zdobyć, mówią wprost, że sformułowanie ˝powstanie wileńskie˝ jest jak najbardziej uzasadnione. Pozwolę sobie przeczytać krótką opinię pana prof. Piotra Niwińskiego, kierownika Zakładu Nauki o Bezpieczeństwie z Uniwersytetu Gdańskiego.

    Opinia na temat zasadności użycia sformułowania ˝powstanie wileńskie˝. Sformułowanie ˝powstanie wileńskie˝ dla określenia działań bojowych Armii Krajowej na Wileńszczyźnie w pierwszej połowie lipca 1944 r. jest jak najbardziej adekwatne. Przygotowywana od kwietnia 1944 r. operacja o kryptonimie ˝Ostra Brama˝ zakładała opanowanie Wilna siłami Armii Krajowej i przywitanie wkraczającej Armii Czerwonej jako gościa na terenach Rzeczypospolitej. Do momentu rozpoczęcia walk o Wilno udało się opanować znaczną część Wileńszczyzny, likwidując administrację i aparat represji okupanta. Na terenach opanowanych przez siły polskiego podziemia, na terenach tzw. republik partyzanckich, funkcjonowała polska administracja cywilna. Momentem przełomowym miało być opanowanie głównego centrum komunikacyjnego i społecznego tych ziem - miasta Wilna. W tym celu planowano skoncentrować oddziały partyzanckie z okręgów wileńskiego i nowogrodzkiego, docelowo ok. 12 tys. partyzantów. Miały one zaatakować miasto koncentrycznie. Atak miał być wspomagany przez wystąpienie zbrojne garnizonu konspiracyjnego miasta Wilna, czyli ok. 2 tys. żołnierzy. W efekcie koniecznej modernizacji planów do walki przystąpiło ok. 3 tys. żołnierzy AK uderzających od strony wschodniej oraz ok. 1500 żołnierzy siatki miejskiej. O ile uderzenie z zewnątrz nosiło znamiona walki regularnej, o tyle wystąpienie w mieście, skutkujące zajęciem miasta i zwycięskimi walkami o opanowanie reszty, było typowym działaniem powstańczym, znanym z ulic Warszawy w 1944 r.

    Pan profesor podkreśla: Nie można dziś umniejszać tych wydarzeń li tylko do poziomu realizacji akcji bojowej. De facto całość była swoistym mini-powstaniem, bardziej rozbudowanym niż w Warszawie, ale o identycznych formie i założeniach. Wręcz posunąłbym się do stwierdzenia - mówi profesor - iż powstanie warszawskie w swoim przygotowaniu i funkcjonowaniu oparte było na wzorcu wileńskim. Takie też określenie - powstanie wileńskie - od lat funkcjonuje w historiografii polskiej, ale i obcojęzycznej. Tutaj pan profesor przytacza choćby literaturę niemiecką czy litewską. Jest ono w pełni adekwatne i zgodne z rzeczywistością naukową.

    Z kolei pan prof. Tomasz Balbus mówi: Obszar okręgu wileńskiego miał od tego czasu wykonać również działania w ramach ˝Burzy˝, strefowego powstania wybuchającego w momencie załamania się sił niemieckich i odwrotu na zachód. I tak też się stało. Wiosną 1944 r. zarówno północno-zachodnia część województwa nowogródzkiego, jak i południowo-wschodnia część województwa wileńskiego, jak pisze wybitny historyk prof. Tomasz Strzembosz, były wolne. Nie wolne od lęku przed nagłą zmianą sytuacji: wyprawą pacyfikacyjną, wyruszającą z któregoś z miast i wdzierającą się w wyzwolony ˝interior˝, rajdem sowieckich rabusiów i morderców przyczajonych do którejś z wielkich puszcz Kresów Północno-Wschodnich Rzeczypospolitej, przemarszem wielkiej jednostki Wehrmachtu lub Waffen SS, który zburzy dotychczasowy stan rzeczy. Ale wolne od codziennej uciążliwości twardej okupacji wojennej, od codziennego, nieprzerwanego zagrożenia, wreszcie od bezradności i bezbronności cywila, który znikąd nie otrzymuje pomocy, wydany na łaskę i niełaskę brutalnej policji politycznej i porządkowej, wspartej siłami wojska. Miejscowe oddziały Armii Krajowej złożone głównie z chłopskiej i drobnoszlacheckiej ludności polskiej, ale także z całkiem sporego procentu ˝prawosławnych˝, a więc białoruskich współobywateli, wykazywały swoją skuteczność. Biły one liczniejsze od nich brygady partyzanckie ˝czerwonych˝ i zmuszały Niemców do ograniczenia swojego władztwa do miast i ochrony ważniejszych linii kolejowych, mostów, magazynów i innych obiektów, bronionych ze względu na potrzeby frontu wschodniego. Akcja ˝Burza˝ była więc jedynie poszerzeniem tej strefy wolności i próbą zdobycia przed armią sowiecką własnym wysiłkiem najważniejszego miasta tego regionu - Wilna. Punktem kulminacyjnym powstania wileńskiego był atak na Wilno brygad polowych i działania zbrojne podjęte w samym mieście przez konspiracyjny garnizon AK. Regionalnie, na terenie całej Wileńszczyzny, i lokalnie, w poszczególnych powiatach, małych ojczyznach, a także w samym Wilnie, działania zbrojne miały niewątpliwie charakter powstańczy. Był to masowy patriotyczny zryw młodzieży włączającej się do walki z najeźdźcą - walki, która odcisnęła na ich życiorysach niezatarte piętno i była niezwykłym doświadczeniem służby dla Polski niepodległej. Powstańcy wileńscy wnieśli swój istotny wkład w polski ruch niepodległościowy w XX w.

    Myślę, że te ekspertyzy wybitnych historyków rozwiewają wszelkie wątpliwości. A więc dlaczego usunięto sformułowanie ˝powstanie wileńskie˝ z tytułu uchwały, o której w tej chwili rozmawiamy? Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Nie potrafię. Być może jest to związane z tym, że to powstanie było zwycięskie. Być może to jest to. Pamiętajmy, że w Polsce niektóre grupy chcą przedstawić patriotyzm jako politykę klęsk i ciągłe przegrane powstania, przegrane zrywy. Tu mamy zwycięskie powstanie, powód do dumy, powód do tego, żeby mówić o tym z podniesioną głową. Być może tutaj o to chodzi. Pamiętajmy, co działo się przez lata z powstaniem wielkopolskim. Dopiero dzięki intensywnej działalności pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego udało się, w wyniku obchodów okrągłej rocznicy powstania wielkopolskiego, przywrócić należny wymiar temu zwycięskiemu, wspaniałemu zrywowi. Być może chodzi tu o to, żeby nie drażnić państwa litewskiego. Ale naprawdę można było posunąć się do tego, żeby nazwę ˝powstanie wileńskie˝ zostawić, żeby nazwę ˝powstanie wileńskie˝ zakorzenić. Wilno w tej chwili jest na terenie Republiki Litewskiej. My nie mamy przecież żadnych tutaj aspiracji, natomiast chcemy oddać hołd Polakom, którzy walczyli i ginęli za to polskie miasto, ważne miasto II Rzeczypospolitej. I warto też przypominać, co się z nimi działo, jak Sowieci ich potraktowali. To jest historia też wiele mówiąca o tym, co w Polsce się działo po 1945 r., kto był okupantem, i o tym, co w Polsce również dzieje się dziś. Być może takie są przyczyny tego. Ja nie potrafię racjonalnie odpowiedzieć, dlaczego Platforma Obywatelska, jeszcze wspólnie z Ruchem Palikota, głosowała za zlikwidowaniem tego elementu tytułu.

    Jeśli chodzi o pytanie pana posła Suchowiejki i rozważania: ˝sowiecki˝, ˝radziecki˝, które już dzisiejszego wieczoru się pojawiły i od wielu lat pojawiają się także w czasie obrad Komisji Kultury i Środków Przekazu, pamiętam doskonale wypowiedź przedstawiciela Instytutu Pamięci Narodowej, który jednoznacznie powiedział, że używamy sformułowania ˝sowiecki˝. W okresie II Rzeczypospolitej - jeszcze dodam może do tych licznych argumentów - choćby na bramie ambasady Związku Sowieckiego w Warszawie było napisane: Ambasada Związku Socjalistycznych Republik Sowieckich. I to w ogóle nie wywoływało żadnej polemiki. Dopiero później władze okupacyjne po 1945 r. wprowadzały na siłę sformułowanie ˝radziecki˝, aby to skompromitowane sformułowanie ˝sowiecki˝ nie kojarzyło się Polakom, nie było utożsamiane z tymi komunistycznymi władzami, które Polską rządziły. Chciano wprowadzić coś łagodniejszego, nie tak skompromitowanego, stąd użyto i konsekwentnie używano sformułowania ˝radziecki˝. Wydaje mi się, że jest najwyższa pora, żeby konsekwentnie wracać do sformułowania ˝sowiecki˝, i myślę - tutaj odpowiadam też na pytania, na wątpliwości pana posła - że po prostu trzeba mówić młodzieży prawdę i po prostu używać sformułowania ˝sowiecki˝. A jeżeli gdzieś pojawiają się sformułowania ˝radziecki˝, choćby, nie wiem, w starych filmach propagandowych z okresu komunizmu, to trzeba młodzieży tłumaczyć, że to była propaganda, że celowo używano sformułowania ˝radziecki˝, choćby po to żeby wyrobić wśród młodych ludzi pewną czujność na propagandę - o, słyszę ˝radziecki˝, wiem, że może być to element propagandy, i do tego typu sformułowań podchodzę z daleko idącą ostrożnością. Warto w ten sposób młodzież wychowywać.

    I to chyba wszystko, jeżeli chodzi o pytania państwa posłów. Dziękuję bardzo za zgodne zapowiedzi poparcia tej uchwały. Myślę, że naszym rodakom, którzy walczyli i cierpieli za wolną Polskę tam, na Wileńszczyźnie, to się należy. Należy się także dzisiejszym Polakom na Litwie, którzy również niestety w XXI w. w Unii Europejskiej, w dobie, powiedziałbym, nowoczesnego pojmowania wspólnoty europejskiej, nadal cierpią z powodów narodowych, nadal cierpią tam dlatego, że są Polakami, są ofiarami licznych represji. Też pamiętajmy o tym. Tym bardziej ta uchwała im się należy. Dziękuję bardzo. (Oklaski)



Poseł Jan Dziedziczak - Wystąpienie z dnia 24 lipca 2014 roku.


77 wyświetleń

Zobacz także: