Dziękuję bardzo.
Pani Marszałek! Panie Ministrze! Wysoka Izbo! Panie ministrze, ja to wiem, bo mam pełną korespondencję, tylko mi chodzi o jedną rzecz: Kto ma skutecznie wyegzekwować to, żeby rozładowano te dziesiątki tysięcy metrów sześciennych odpadów, które leżą 4 km od Ostródy, kto ma skutecznie to zrobić? Czy główny inspektor ochrony środowiska, czy główny inspektor sanitarny, czy wojewódzki, czy minister ochrony środowiska? Panie ministrze, prześlę panu, choć chyba już panu przesłałem, całą dokumentację i korespondencję z czterech lat. Znowu zbliża się lato, począwszy od kwietnia, maja stoją tablice: Uwaga, karaluchy i szczury, w miejscu, w którym wjeżdża się do Ostródy piętnastką od strony Lubawy i Nowego Miasta Lubawskiego. Trwa to czwarty rok. Bardzo pana proszę z tej wysokiej trybuny, żeby już tego nie konsultować, tylko po prostu, nie wiem, nakazać, żeby główny inspektor ochrony środowiska wydał decyzję: proszę natychmiast to wyegzekwować i usunąć. Jeśli starosta ma to wykonać zastępczo, to niech starosta to zrobi, a później niech domaga się pieniędzy, nie wiem, skąd, a on tych pieniędzy też nie ma. (Dzwonek)
Minister mi odpowiada: nie dostaniecie pieniędzy, bo nie ma na to funduszy, wojewoda mówi: nie mogę, dopóki nie ogłoszę stanu klęski ekologicznej w tych okolicach. Piszę do pani dyrektor Budzyńskiej, chyba tak się nazywa wojewódzki inspektor ochrony środowiska, i błagam ją o interwencję. Główny lekarz sanitarny kraju w ogóle już mi nie odpowiada. A więc proszę pana, żeby pan spróbował to wyegzekwować, żeby to turystyczne miasto nie było obwarowane tablicami, że są szczury i karaluchy, od strony wjazdu do Ostródy.
Wicemarszałek Wanda Nowicka:
Dziękuję, panie pośle.
Poseł Zbigniew Babalski:
To musi zniknąć. Dziękuję bardzo.