Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

8 punkt porządku dziennego:


Rozpatrzenie poselskiego wniosku o zarządzenie ogólnopolskiego referendum w sprawie zniesienia obowiązku szkolnego sześciolatków (druk nr 2022).


Poseł Kazimierz Michał Ujazdowski:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Mam zaszczyt przedstawić zgłoszoną przez Prawo i Sprawiedliwość propozycję przeprowadzenia referendum w sprawie wieku szkolnego, które będzie skoncentrowane na tej jednej kwestii i jednym pytaniu: Czy jesteś za zniesieniem obowiązku szkolnego 6-latków?

    To jest dla nas kwestia o podwójnym znaczeniu: kwestia zasad, praw obywatelskich, przestrzegania praw politycznych w Polsce i kwestia faktów, odpowiedzialności za edukację, za dobro dzieci. Ta druga kwestia była przedmiotem żywej dyskusji w ciągu ostatnich godzin. Kwestia zasad: Polska jest krajem, którego konstytucja deklaruje realizację demokracji bezpośredniej. Referendum jest prawem politycznym obywateli, jest prawem do podejmowania decyzji bezpośrednio, prawem do rozstrzygania kwestii publicznej bezpośrednio. Taki jest sens referendum. To prawo nie powinno być fikcją, to prawo powinno być czymś realnym, tym bardziej że w przypadku wieku szkolnego mamy do czynienia z dziedziną ewidentnie należącą do materii referendum.

    Jak wiemy, są dziedziny, w których prawo konstytucyjne nie przewiduje stosowania referendum. Zmiana samej konstytucji wymaga odrębnego trybu. Budżet, polityka obronna, amnestia - to również nie jest materia referendalna. Jednak polityka oświatowa, edukacja i wiek szkolny to kwestie jak najbardziej referendalne. Nie ma żadnych podstaw, aby można byłoby odmówić obywatelom podjęcia decyzji właśnie w tym trybie. Jeśli w tej sprawie odmawiamy zastosowania prawa do podjęcia decyzji w trybie referendum, to powstaje pytanie, w jakich sprawach obywatele będą mogli stosować to bezpośrednie prawo do oddziaływania czy kształtowania życia publicznego, tym bardziej że we wszystkich analizach dotyczących słabości polskiej demokracji i polskiego życia publicznego wskazuje się na to, iż demokracja bezpośrednia jest w Polsce martwa. Referendum jako instytucja ustanowiona w tej formule przez Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej nigdy nie zostało zastosowane. Nie przynosi to sławy ani chwały, tylko wstyd, dlatego że ani razu nie pozwolono na to, by obywatele mogli skorzystać z konstytucyjnego prawa, które gwarantuje jedna z zasad konstytucyjnych.

    Wszystko to dzieje się oczywiście w kontekście bardzo realnym, to znaczy w kontekście zlekceważenia przez Platformę Obywatelską, powiem więcej, w kontekście pogardy Platformy Obywatelskiej dla praw politycznych obywateli, bo posadziliście Polaków w kącie, odmawiając im prawa do zastosowania referendum w przypadku inicjatywy podjętej przez stowarzyszenie ˝Ratujmy maluchy˝. Okazaliście pogardę dla aktywnej opinii publicznej w sytuacji, w której to obywatele, słusznie to zauważono, wyrażający różne poglądy polityczne i wyrastający z różnych środowisk politycznych, w liczbie blisko miliona, domagali się rozstrzygnięcia w tej kwestii. Milion obywateli to jest mniej więcej tyle, ilu wyborców posiada stronnictwo współrządzące z Platformą Obywatelską. Niewiele więcej głosów padło na Polskie Stronnictwo Ludowe. Pogarda dla takiego potencjału, dla inicjatywy przedłożonej przez tak dużą grupę ludzi zasługuje naprawdę na niezwykle surową ocenę.

    Nasz wniosek, nasza propozycja jest zatem wyrazem, po pierwsze, naszego stanowiska. Uważamy, iż w tej kwestii obywatele mają pełne prawo do podjęcia decyzji. Jest także aktem pomocy środowiskom obywatelskim, środowiskom edukacyjnym, które wystąpiły przed paroma miesiącami z inicjatywą referendum. W tej dyskusji wielu z was, mówię do posłów koalicji rządowej, powiadało: Gdyby referendum edukacyjne zawierało tylko jedno pytanie, dotyczyło tylko i wyłącznie wieku szkolnego, zagłosowalibyśmy za. Ponieważ dotyczy ono wielu pytań, nie możemy zagłosować za. Trzymamy was za słowo, przecież znamy te wypowiedzi, mówców z imienia i nazwiska. Przedłożona przez nas propozycja jest oszczędna, dotyczy wyłącznie wieku szkolnego. Jeśli więc wasze deklaracje na początku listopada były składane z dobrą wolą, powinniście państwo zagłosować za naszym wnioskiem.

    Wreszcie jest kwestia faktów, kwestia odpowiedzialności za jakość edukacji, za dobro dziecka i spór o to, komu ufamy. Tak naprawdę każdą kwestię publiczną można sprowadzić do gruntownego pytania: Komu ufamy? My ufamy rodzicom. Ufamy, że rodzic lepiej ocenia stan rozwoju osobowego swojego dziecka, lepiej ocenia to, czy może ono pójść do szkoły w 6. czy w 7. roku życia.

    Jeśli chodzi o to, co pani minister powiedziała przed chwilą, o tę historię z poradni, w której dochodzi do konfliktu między dziećmi a rodzicami, to nie cieszyłbym się z tego, nie potępiałbym rodziców, bo to fatalne prawo prowokuje taką sytuację, w której przed urzędnikiem biurokracji oświatowej czy przed psychologiem dochodzi w tak młodym wieku do konfliktu między dziećmi i rodzicami. Trzeba nie mieć poczucia odpowiedzialności za młodych ludzi i za rodziców, żeby prowokować coś takiego.

    W tej sprawie, cóż, tak naprawdę decyduje zawziętość i zacietrzewienie, bo i historia tego jest niezwykle wymowna. Najpierw odraczaliście decyzję, którą uważaliście za szczyt realizacji ideału europejskiego. Przecież ona nie weszła w życie od razu. Sami zderzaliście się z rzeczywistością. Teraz już wiemy, że nadal zderzacie się z rzeczywistością, bo jest procedura odraczania terminu pójścia dzieci do szkoły, niezwykle obciążająca i wywołująca mnóstwo krzywd. Co więcej, nawet występujecie z nowelizacją, która oznacza przedłużenie w czasie tej procedury do końca roku. A więc sami przyznajecie się do błędów. Ktoś, kto przysłuchiwałby się tej debacie z zewnątrz, zadałby proste pytanie: Jeśli otwarta jest droga do tego, by rodzic mógł odroczyć pójście dziecka do szkoły, to dlaczego nie może tego zrobić w trybie decyzji fakultatywnej, dobrowolnej, jeśli otwieracie taką ścieżkę? Dlaczego nie może zostać po staremu, bez kontaktu z administracją oświatową, bez płacenia dodatkowych pieniędzy? Po prostu to rodzic zdecyduje. Jeśli uważacie, że wasz program jest tak wielki, tak wspaniały i tak atrakcyjny, to pewnie rodzice z czasem będą wybierać wcześniejszy termin dotyczący wieku szkolnego. Dzisiaj jednak nie chcą tego czynić.

    Mam wrażenie, że w tej dyskusji po waszej stronie jest mnóstwo zawziętości. Wyobrażam sobie, widzę oczami wyobraźni, że pan premier Tusk za parę tygodni wezwie panie, które reprezentujecie tutaj tę sprawę, bo zrobi kolejne badania fokusowe, i powie: niestety musimy się wycofać z tej decyzji. Ja już to przeprowadzę, proszę milczeć w tej kwestii. To może stać się w maju, z końcem kwietnia. Sugeruję to, przedstawiam, bo może tak być. Lepiej wyciszyć emocje (Oklaski), stonować zacietrzewienie, bo to jest polityk, który potrafi dokonać niejednego zwrotu.

    Ale teraz mówię na poważnie. Wdrażanie tej decyzji na siłę oczywiście zrodzi cały szereg złych skutków w postaci segregacji dzieci na lepsze i gorsze, na te, które się wycofają po wrześniowej konfrontacji z rzeczywistością szkolną. Bardzo się dziwię, że raport Najwyższej Izby Kontroli w tej kwestii został całkowicie zbagatelizowany. Nie można chyba przypuszczać, że jest to instytucja w ostatnich latach jakoś przychylna Prawu i Sprawiedliwości.

    Chcę jeszcze powiedzieć o jednym kontekście tej kwestii, bo to ma pewną, powiedziałbym, podstawę strategiczną, to znaczy podstawę w zamyśle Michała Boniego. Przeczytałem strategię, którą opublikował parę lat temu. Rysowała ona kształt polityk publicznych w długim terminie i była tam zawarta idea, zostało to bardzo wyraźnie powiedziane, po prostu szybszego wejścia młodych ludzi na rynek pracy. To jest napisane czarno na białym. Tylko, proszę państwa, ta grupa ludzi, to znaczy absolwenci, według oficjalnych danych statystycznych, to jest grupa o najwyższym wskaźniku bezrobocia, blisko 30%. Tak że najpierw rozwój gospodarczy, a potem wypychanie młodych ludzi w wieku 18 lat na rynek pracy. Te 30% to jest z uwzględnieniem tych, którzy uczą się w szkołach wyższych. Oni pomniejszają to, ich się liczy.

    Co robiłaby odpowiedzialna...

    (Poseł Zbigniew Dolata: Emigracja.)

    Nie mówiąc już o emigracji.

    Co robiłaby odpowiedzialna władza, która chciałaby zachęcić obywateli do tego, by obniżyć wiek szkolny, który notabene nie jest regułą europejską, bo są kraje europejskie, takie jak Szwecja i Finlandia, w których wiek szkolny jest na poziomie 7 lat? Finlandia bije rekordy rozwoju cywilizacyjnego poprzez edukację. Nokia nie ma 100 lat, tylko ma 30 lat i jest to efekt fińskiej stawki na edukację. Fińskie dzieci zaczynają edukację w wieku 7 lat i dłużej chodzą do szkoły wyższej niż inne dzieci w Europie, więc to też nie jest norma europejska. Ale co robiłaby odpowiedzialna władza w polskich warunkach? Rozbudowałaby sieć przedszkoli, bo to przecież też jest sieć edukacji, a nie wypychała nogą dzieci z przedszkoli do szkół (Oklaski), co czynicie, a rodzice są tutaj jakby przedmiotem gry. Wreszcie mogłaby uruchomić ten nowy model edukacji w sytuacji rozwoju gospodarczego, w której młodzi ludzie dostają perspektywę pracy na rynku, a nie tak jak jest dzisiaj, kiedy istotna część z nich jest bez pracy. Dlatego ta kwestia jest kwestią o podwójnym znaczeniu: po pierwsze, respektu dla praw politycznych obywateli, tak naprawdę kwestią tego, jak traktuje się obywatela w Polsce, czy ma prawo korzystać z praw konstytucyjnych, czy ma prawo podjąć decyzję w trybie referendum, czy tegoż prawa mu się odmawia, lekceważąc je i nie ufając mu. To jest pierwszy wymiar. I drugi wymiar. Ona jest rzeczywiście jedną z ostatnich szans na zablokowanie złej decyzji. Lepiej odstąpić od złego zamysłu, niż zawzięcie brnąć, wywołując chaos, szkody dla dzieci, łamiąc i naruszając prawa rodziców. A więc z jednej strony jest respekt dla obywateli, z drugiej strony lekceważenie opinii publicznej; z jednej strony prawa rodziców, dobro dziecka, a z drugiej strony niezrozumiała zawziętość i zacietrzewienie. Mam więc wciąż nadziej - i dlatego apeluję o zaakceptowanie tego projektu uchwały - że zwycięży respekt dla praw obywatelskich, praw rodziców i dobra dziecka. Dziękuję bardzo. (Oklaski)



Poseł Kazimierz Michał Ujazdowski - Wystąpienie z dnia 12 marca 2014 roku.


246 wyświetleń

Zobacz także: