Minimalne gwarantowane wynagrodzenie w Polsce po uwzględnieniu realnej mocy nabywczej  złotego

Minimalne gwarantowane wynagrodzenie w Polsce po uwzględnieniu realnej mocy nabywczej złotego wynosi już 738 euro miesięcznie. To niemal tyle samo co w Hiszpanii (798 euro) – wynika z najnowszych danych Eurostatu. W tej kategorii pokonaliśmy już Portugalię (685 euro) i wszystkie kraje Europy Środkowej. Okazuje się, że od wybuchu kryzysu w 2008 r. pensja minimalna urosła w naszym kraju aż o 55 proc. Wśród 22 krajów Unii, gdzie obowiązuje ten wskaźnik, tylko w Rumunii i Bułgarii ten wzrost był znacząco wyższy. Dzięki temu Polacy, którzy wyemigrowali do Wielkiej Brytanii, zaczną wracać – mówi „Rzeczpospolitej” profesor London School of Economics Erik Bergloef. Ekonomiści ostrzegają jednak, że dalszy szybki wzrost tego wskaźnika może zagrozić konkurencyjności naszej gospodarki.

Płaca minimalna w Polsce na tle Europy - "Rzeczpospolita", 5 marca 2015 r.

 

Pensja minimalna w Polsce jest już podobna do hiszpańskiej. Przynajmniej pod względem tego, ile za te pieniądze możemy kupić. Dane Eurostatu muszą zaskakiwać. Wynika z nich, że przy uwzględnieniu realnej mocy nabywczej złotego, najniższa pensja wynosi w naszym kraju już 738 euro miesięcznie brutto. To niewiele mniej niż w Hiszpanii (798 euro), czwartej co do wielkości gospodarce strefy euro. Siedem lat temu, tuż przed wybuchem kryzysu, oba kraje dzieliła przepaść. Wtedy w Polsce pensja minimalna wynosiła 462 euro, w Hiszpanii zaś było to 735 euro. Od tego czasu siła nabywcza minimalnej pensji skoczyła w naszym kraju aż o 55 proc. Z grona 22 państw Unii Europejskiej, w których obowiązuje pensja minimalna, tylko na Słowacji, Łotwie, w Rumunii i Bułgarii odnotowano większy skok. Dla porównania w Hiszpanii od 2008 r. było to zaledwie 8 proc. – To bardzo dobra wiadomość dla Polski – mówi „Rz” Erik Bergloef, profesor London School od Economics, a do niedawna główny ekonomista EBOR. – Efekty wzrostu gospodarczego zaczynają być odczuwalne już nie tylko dla inżynierów czy lekarzy, ale także dla mniej wykwalifikowanych pracowników. Dzięki temu polscy emigranci zaczną wracać z Wielkiej Brytanii czy Irlandii. Realna wartość pensji minimalnej w naszym kraju jest już wyższa niż w Portugalii (685 euro) i wszystkich krajach Europy Środkowej, łącznie z wciąż bogatszymi od nas Czechami (502 euro) i Słowacją (536 euro). Wciąż jednak daleko nam do obywateli Wielkiej Brytanii (1114 euro), Stanów Zjednoczonych (1019 euro), Niemiec (1441 euro) czy Francji (1337 euro). – Kraje południa Europy musiały obniżyć pensje, bo ich gospodarka przestała być konkurencyjna. Dopuściły do nadmiernego zatrudnienia w niektórych sektorach. W Polsce tego problemu nie ma, bo wydajność pracy rośnie razem ze wzrostem pensji, nie obawiam się o konkurencyjność polskiej gospodarki – tłumaczy Bergloef. Ale ostrzega: tak szybki wzrost minimalnego uposażenia oznacza, że niskie płace przestają być głównym atutem Polski, a kraj będzie musiał się skoncentrować na rozwoju gałęzi produkcji o wyższej wartości dodanej.

Z danych Eurostatu wynika, że w grudniu zeszłego roku bezrobocie w naszym kraju liczone metodą BAEL wynosiło 8 proc. To prawie trzykrotnie mniej niż w Hiszpanii (23,4 proc.) i wyraźnie mniej niż średnio w całej UE (9,8 proc.). Jednak w grupie osób do 25. roku bez pracy w Polsce pozostawało w tym czasie 21,1 proc. osób w wielu produkcyjnym. – Rząd przez ostatnie lata nadmiernie ulegał związkom zawodowym i zgodził się na zbyt szybki wzrost pensji minimalnej. To powoduje, że wielu młodych ludzi nie ma pracy – mówi „Rz” Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. – Należałoby także wprowadzić rozróżnienie regionalne gdy idzie o wysokość pensji minimalnej, aby wzmocnić konkurencyjność biedniejszych części kraju.

Na początku 2007 roku, tuż przed wybuchem kryzysu, pensja minimalna wynosiła w Polsce zaledwie 936 złotych brutto. Dziś to 1750 złotych. Jednak związki zawodowe walczą o jej podniesienie do połowy średniego uposażenia, co odpowiadałoby ok. 2 tys. złotych brutto. Takie mniej więcej są relacje między średnią i minimalną pensją w Niemczech (49 proc.), Wielkiej Brytanii (47 proc.), Holandii (50 proc.) i większości pozostałych krajów zachodniej Europy (we Francji jest to nawet 60 proc.), choć w Hiszpanii ten wskaźnik spadł do 42 proc. – Wchodzimy w cykl ekonomiczny, w którym i tak pensje będą rosły. Nie możemy jednak dopuścić do tego, by minimalne gwarantowane uposażenie nadmiernie odstawało od tego, co jest w innych krajach Europy Środkowej, bo wtedy część inwestorów zagranicznych wycofa się z Polski – ostrzega Jankowiak. Z najnowszych danych Eurostatu (za 2013 r.) wynika, że wydajność pracownika w Polsce (74,3 proc. średniej Unii) jest wyraźnie wyższ niż na Węgrzech (70,6 proc.), w Czechach (71,9 proc.) ale pozostaje niższa niż na Słowacji (82,6 proc.). – Polska ma bardzo elastyczną gospodarkę, o czym świadczy duża liczba nowych firm, którym udało się rozwinąć w przedsiębiorstwa sporych rozmiarów. To najlepszy sposób na wdrożenie nowych technologii, rozwinięcie gałęzigospodarki o wyższej wartości dodanej i przyspieszenie wzrostu – kontruje jednak Erik Bergloef. Nie uwzględniając siły nabywczej, a przeliczając pensje na euro, nie jest już tak różowo. Płaca minimalna w Polsce to równowartość 421 euro. Wyraźnie mniej niż w Hiszpanii (757 euro), ale wciąż więcej niż w Czechach (332 euro) czy na Węgrzech (333 euro) .

Jędrzej Bielecki

 

 

The post Płaca minimalna w Polsce na tle Europy – „Rzeczpospolita”, wydanie z 5 marca 2015 r. appeared first on Sławomir Piechota.