Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Jak powiedziała przedstawicielka klubu Platformy Obywatelskiej, z całą pewnością nie można nie doceniać kwestii śmieciowej żywności w szkołach, ale też, jak tutaj słyszałem w wielu głosach, nie można jej przeceniać. To nie jest główny problem polskiej szkoły. Nie chcę tutaj poruszać kwestii bezpieczeństwa, przestępczości, bo tych problemów niestety koalicja rządząca przez 7 lat stworzyła bez liku. Natomiast zajmę się tylko kwestią dotyczącą żywienia. Otóż 1,5 mln dzieci żyje w niedostatku. Rok temu słyszeliśmy tutaj, że jeśli szczaw i mirabelki rosną przy drogach, to polskie dzieci nie są głodne. To jest istota problemu polskich dzieci: 500 tys. dzieci niedożywionych. Te dzieci bardzo rzadko słyszą, co to jest w ogóle drugie śniadanie. Tych dzieci nie stać na sklepik szkolny. (Dzwonek) Dlatego rodzi się pytanie, co jest gorsze: czy ta niezdrowa żywność w sklepikach szkolnych, czy w ogóle problem niedożywienia polskich dzieci.
Ostatnia kwestia. Panie ministrze, problem niezdrowej żywności załatwiłoby uruchomienie stołówek szkolnych. Pan wiceminister Sławecki mnie słyszy, więc umówmy się, że ruszymy z tematem stołówek szkolnych, których masę zlikwidowano, których ostało się zaledwie kilkanaście procent. To jest rzeczywiście zdrowa żywność, przystąpmy do rozwiązania tego problemu generalnie, a nie zajmujmy się sprawami ważnymi, ale wtórnymi. Dziękuję.