Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj
Oświadczenia.


Poseł Henryk Kmiecik:

    Szanowny Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W kuluarach od dawna mówi się o przyczynach odwołania z funkcji prezesa PSL-u pana posła Waldemara Pawlaka przez grupę działaczy PSL-u. Jedną z przyczyn była ponoć konsolidacja sił działaczy tej partii w obronie własnych stołków oraz pełnionych funkcji w agencjach, spółkach i firmach związanych z rolnictwem. Prawdopodobnie obawiali się oni tego, że zapowiedziane przez prezesa Waldemara Pawlaka ostre działania przeciw ludziom PSL-u nadużywającym pełnionych funkcji w celu osiągania własnych korzyści pozbawi ich tak wysoko płatnych stanowisk, jak i wpływu na rozdział środków unijnych przeznaczonych na rozwój i modernizację polskiego rolnictwa. Należy przypuszczać, że to interesowna część takich działaczy zadecydowała, że Waldemar Pawlak nie uzyskał głosów potrzebnych do ponownego wyboru na funkcję prezesa PSL-u.

    Według mnie jednym z terenów, gdzie zachodzą takie nieprawidłowości, jest teren Dolnego Śląska, na którym króluje niejaki pan Kazimierz Huk i jego kolega pan Leszek Grala.

    W poprzednim oświadczeniu zapowiedziałem opisanie, jak PSL-owscy działacze zatrudnieni w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa gnębią grupę młodych rolników, więc pokrótce przedstawię sytuację młodych rolników, mających kłopoty z powodu bezprawnych działań działaczy PSL-u na tym terenie.

    Wszystko zaczęło się w 2012 r., gdy grupa młodych rolników postanowiła wykorzystać unijne wsparcie i skorzystać ze środków unijnych na tworzenie miejsc pracy na terenach wiejskich, a byli to ludzie zdecydowani na ciężką pracę w celu przywrócenia do aktywizacji agrotechnicznej gruntów dotychczas leżących ugorem. Grupa 10 rolników przystąpiła do pracy, a załatwianie swoich spraw papierkowych powierzyła pełnomocnikowi, którego ustanowiła w tej sprawie. Pełnomocnik w jej imieniu wystąpił o środki unijne na tworzenie nowych gospodarstw. Dokumenty zostały złożone prawidłowo i były wielokrotnie sprawdzane przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Środki zostały przyznane i wypłacono je 8 osobom, 2 ostatnim wstrzymano ich wypłatę w przeddzień wskazanego terminu wypłaty. Od tej chwili rozpoczął się cyrk ze sporządzeniem uzasadnienia wstrzymania wypłaty środków.

    Dolnośląskim Oddziałem Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa rządzi niejaki Kazimierz Huk, oczywiście wysoki działacz PSL-u, i to on jest winien całej sytuacji z szykanowaniem rolników. Używam określenia ˝szykanowanie˝, gdyż wszelkie działania ukierunkowane na grupę młodych rolników o tym świadczą. Agencja złożyła doniesienie do prokuratury, że młodzi rolnicy oszukali ich, ponieważ nie prowadzą samodzielnie gospodarstw, gdyż posiadają pełnomocnika. Być może tu leży przyczyna decyzji pana Huka, ponieważ pełnomocnik jest młodym i wykształconym człowiekiem, znającym sprawy rolnictwa od podszewki, w przeciwieństwie do działaczy PSL, którzy obsiedli Agencję Rozwoju i Modernizacji Rolnictwa jak pijawki, wysysając z niej wszystkie możliwe środki. Agencja złożyła do prokuratury doniesienie o popełnieniu przez młodych rolników przestępstwa w postaci wyłudzenia od agencji pieniędzy na utworzenie gospodarstw rolnych. Prokuratura we Lwówku Śląskim po sprawdzeniu sprawy nie stwierdziła żadnych uchybień i sprawę umorzyła. Jej postanowienie agencja zaskarżyła do sądu. Sąd potwierdził, że prokuratura ma rację i nie ma w działaniach rolników żadnej winy, żadnych uchybień. Po decyzji sądu agencja ponownie złożyła doniesienie, z takim samym zarzutem, do prokuratury we Wrocławiu, która po rozpoznaniu sprawy także nie dopatrzyła się żadnych uchybień w tej sprawie.

    Równolegle do działań w prokuraturze i sądach młodzi rolnicy rozpoczęli rozmowy z działaczami PSL, pytając, dlaczego agencja tak się na nich uwzięła. W tym czasie agencja prowadziła szereg kontroli u młodych rolników, aby znaleźć cokolwiek, co uzasadniałoby szykany, których doświadczają z jej strony. Doszło do takiego absurdu, że wyznaczono taką samą datę i godzinę kontroli w pięciu odległych od siebie miejscowościach, aby pełnomocnik nie mógł być obecny przy kontroli prowadzonych u swoich mandatariuszy.

    Podczas wizyty rolników w izbie rolniczej we Wrocławiu radca prawny tejże izby po zapoznaniu się z dokumentami stwierdził, że Kazimierz Huk - przypomnę, dyrektor oddziału ARMiR we Wrocławiu - powinien stanąć za to przed prokuratorem, natomiast wicedyrektor izby rolniczej we Wrocławiu pan Rafał Dyjur stwierdził, że prawdopodobnie kłopoty młodych rolników (Dzwonek) spowodowane są tym, że nie dali prowizji - czytaj: łapówki - komuś w agencji lub weszli w program dotacji stworzony dla członków rodzin działaczy PSL. Stwierdzenie to może być prawdziwe, gdyż o tej informacji rolnicy powiadomili: Janusza Piechocińskiego - prezesa PSL-u, Ilonę Antoniszyn-Klik - wysoką działaczkę PSL we Wrocławiu, Andrzeja Grzyba - peeselowskiego europarlamentarzystę, Czesława Siekierskiego - peeselowskiego europarlamentarzystę. Do dziś nie ma żadnej reakcji z ich strony, udają, że nie ma tematu.

    Czesław Siekierski został o tym powiadomiony 7 lutego 2014 r. na spotkaniu w Jeleniej Górze na Uniwersytecie Ekonomicznym, gdzie w obecności ok. 100 osób stwierdził, że jest zdziwiony, że do tej pory nikt z władz nic nie zrobił, gdyż jest to sprawa absurdalna i obiecał, że zgłosi tę sprawę do organów ścigania, ale do dziś tego nie uczynił. Dowodzi to, że wysocy działacze PSL wiedzą o wszystkim, ale kryją partyjnego kolegę, co wydaje mi się sprawą co najmniej dziwną, gdyż jako osoby publiczne zobowiązane są do złożenia powziętej informacji o nieprawidłowościach do organów ścigania.

    Rolnicy oficjalnie mówią o tym wszystkim, publikują w Internecie i na stronach Farmera, a wysocy urzędnicy PSL starają się tuszować całą sprawę, nie zgłaszając do organów ścigania możliwych prób wyłudzenia łapówek od tych rolników. Prowadzone są liczne kontrole, które nie wykazują żadnych nadużyć, wtedy też próbuje się fałszować, prefabrykować dokumenty i protokoły.

    W 2013 r. młodzi rolnicy napisali do obecnego ministra rolnictwa Marka Sawickiego, informując go, że przekazują sprawę do prokuratury. Odpisał im, że wybrali dobrą drogę do rozwiązania tego problemu. Ciekawe, czy teraz, będąc ministrem, postara się rozwiązać ten problem, gdyż obecnie toczy się w tej sprawie w sądach administracyjnych kilkanaście postępowań.

    Od czasu, gdy rolnicy poprosili mnie o pomoc, niektórzy działacze PSL starają się odwieść mnie od udzielania im pomocy. Doszło do tego, że niejaki pan Leszek Grala, prezes Dolnośląskiej Izby Rolniczej, złożył na mnie doniesienie, że bronię rolników w zamian za osiąganie korzyści finansowych. Złożył to na podstawie pisma niejakiej Bożeny Kończak, przewodniczącej Rady Powiatowej Dolnośląskiej Rady Rolniczej w Kamiennej Górze, która z grupą sześciu osób pomówiła mnie o ten czyn. Pan Grala sam wyszedł z więzienia, został zatrzymany za nadużycia, których dokonał. Sąd uznał go za winnego zarzucanych mu czynów, lecz odstąpił od wymierzenia kary, gdyż pan Grala uczynił to, nie będąc funkcjonariuszem publicznym. Czy taki człowiek, z taką przeszłością, ma prawo pomawiać inną osobę? Co do pani Kończak i jej grupy, to mam już pismo z prokuratury potwierdzające, że ta grupa bezpodstawnie mnie pomówiła i może ponieść karę.

    Podsumować można tak, że działacze PSL nie są w stanie uwierzyć, że ktoś może bronić rolników bezinteresownie, nie pobierając za to żadnych pieniędzy. Może jest tak, że u nich w gabinetach są cenniki za załatwianie jakichkolwiek spraw. Najwyższy czas na opamiętanie się tej partii nepotów, gdyż może wkrótce sami rolnicy pozbawią ich władzy. Dziękuję, panie marszałku.



Poseł Henryk Kmiecik - Oświadczenie z dnia 02 kwietnia 2014 roku.


121 wyświetleń

Zobacz także: