Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

19 punkt porządku dziennego:


Pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o podatku akcyzowym (druk nr 2020).


Poseł Andrzej Dera:

    Panie Marszałku! Zwracam uwagę panu marszałkowi, że punkt był planowany na godz. 22. Jeżeli to się zmieniło, trzeba było mnie wcześniej poinformować. Z sekretariatu Sejmu nikt nie dzwonił, panie marszałku. Jestem wnioskodawcą, a wnioskodawcę wypadałoby poinformować.

    Wicemarszałek Cezary Grabarczyk:

    Panie pośle, nie informuje sekretariat Sejmu, tylko kluby.

    Poseł Andrzej Dera:

    Rozumiem, że sekretariat umywa ręce, jeżeli chodzi o to, co się dzieje na posiedzeniach.

    Wicemarszałek Cezary Grabarczyk:

    Sekretariat Sejmu obsługuje marszałka podczas posiedzenia.

    Poseł Andrzej Dera:

    Dobrze, wyjaśniliśmy to sobie.

    Wicemarszałek Cezary Grabarczyk:

    Nie, nie wyjaśniliśmy.

    Proszę do rzeczy.

    Poseł Andrzej Dera:

    Panie marszałku, przerwy się w Sejmie zdarzają. Uważam, że to jest normalne. Jak nie ma ministra, pan marszałek...

    Wicemarszałek Cezary Grabarczyk:

    To była przerwa zawiniona, panie pośle. Proszę nie dyskutować i przystąpić do rzeczy.

    Poseł Andrzej Dera:

    To, że jest pan marszałkiem, nie oznacza, że zawsze ma pan rację.

    Wicemarszałek Cezary Grabarczyk:

    Do rzeczy.

    Poseł Andrzej Dera:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W imieniu Klubu Parlamentarnego Solidarna Polska mam zaszczyt powtórnie przedstawić projekt ustawy o zmianie ustawy o podatku akcyzowym.

    Składaliśmy już ten projekt dwa lata temu, był rozpatrywany na posiedzeniu plenarnym Sejmu w dniu 14 czerwca 2012 r. Są dwa główne powody, dlaczego zdecydowaliśmy się jeszcze raz przedłożyć ten projekt. Najistotniejszy dotyczy tego, że dotychczasowe przepisy, które regulują kwestię podatku akcyzowego od oleju opałowego, są po prostu złe.

    Pozwolę sobie zacytować przedstawicieli wszystkich klubów parlamentarnych, którzy w dniu 14 czerwca 2012 r. w tej debacie występowali. Przedstawiciel Platformy Obywatelskiej powiedział: Nie można się nie zgodzić z tym, że funkcjonujący system nie jest doskonały. Mało tego, ma szereg wad. Najważniejsza, kluczowa, jest taka, że kara, jaka spotyka sprzedawców, jest niewspółmierna tak naprawdę do winy. Nie jest to także przyjazny system dla nabywców, dla tych, którzy kupują. To są słowa przedstawiciela Platformy Obywatelskiej. Przedstawiciel Prawa i Sprawiedliwości mówił wtedy tak: Szanowni państwo, na podstawie rozmów z wyborcami przeprowadzonych podczas spotkań poselskich muszę stwierdzić, że zmiany uregulowań w tym zakresie oczekują również ci, którzy nabywają wyroby akcyzowe z przeznaczeniem do celów opałowych. Obecnie obowiązujące przepisy niestety nie są przejrzyste, przez to cały system jest nieszczelny. Przedstawiciel Ruchu Palikota, dzisiaj Twojego Ruchu, mówił w ten sposób: Funkcjonujący system nie jest idealny, jest daleki od doskonałości. Przedstawiciel Polskiego Stronnictwa Ludowego mówił tak: Na wstępie pragnę stwierdzić, że materia, którą ten projekt próbuje uregulować, zmienić, jest rzeczywiście i społecznie, i gospodarczo ważna, a dotychczasowe uregulowania prawne są uciążliwe.

    (Poseł Jan Łopata: I to powtórzę.)

    Cieszę się.

    Przedstawiciel Sojuszu Lewicy Demokratycznej mówił, cytuję: Przedłożony projekt ustawy o zmianie ustawy o podatku akcyzowym jest projektem godnym poważnego potraktowania. Problem interpretacji i konsekwencji stosowania art. 89, bo tego dotyczy właściwie ta zmiana ustawy o podatku akcyzowym, wiąże się ze sprawą zaskarżoną do Trybunału Konstytucyjnego.

    Wszyscy, również przedstawiciel wnioskodawcy, czyli Solidarnej Polski, co jest oczywiste, mówili, że istniejący system jest zły, niedobry i trzeba nad nim pracować. Wydawałoby się, że w sprawie, która w głównej mierze dotyczy przedsiębiorców, ale też wszystkich obywateli, znajdziemy konsensus w Wysokiej Izbie, co pozwoli parlamentarzystom pracować nad zmianą istniejącego systemu prawnego, który jest zły. Wszyscy mówią, że jest źle. Logika podpowiada, że skoro mamy zły system, to powinniśmy nad nim pracować, zmieniać go, doskonalić. Dlatego też złożyliśmy ten projekt, mając nadzieję, że to wspólnie wypracujemy, że Wysoka Izba pochyli się nad tymi problemami, które rzeczywiście istnieją, są ważne. Przecież tu nie ma żadnych sporów politycznych, lewica czy prawica, to nie ma znaczenia. Nie pytamy przedsiębiorców, a tym bardziej kupujących o to, jakie mają poglądy. Każdy kupuje, każdy z nas jest konsumentem, każdy może być konsumentem. Powinniśmy stworzyć prawo, które jest przyjazne dla obywateli, dla przedsiębiorców. Dzięki przedsiębiorcom w ogóle możemy funkcjonować, dzięki nim nasze państwo się rozwija. Powinniśmy stwarzać przepisy prawne, które są dla nich ułatwieniem, a nie utrudnieniem. To jest pierwszy i zasadniczy powód, dla którego ponownie złożyliśmy ten projekt.

    Jaki był finał tej sprawy przed prawie dwoma laty? Otóż wtedy odrzucono ten projekt w pierwszym czytaniu, informując, że Ministerstwo Finansów pracuje nad innym rozwiązaniem. W związku z tym my, posłowie, mieliśmy nad tym nie pracować, ponieważ robi to Ministerstwo Finansów. Tak mówił siedzący tutaj pan minister Kapica, pozwolę sobie zacytować: Jednocześnie uprzejmie informuję, że aktualnie w ministerstwie trwają prace legislacyjne zmierzające do rzeczywistego zmniejszenia obciążeń administracyjnych związanych z obrotem olejami opałowymi. Celem zmiany przygotowanej przez resort finansów jest zastąpienie dotychczasowych oświadczeń dotyczących przeznaczenia oleju opałowego oświadczeniami składanymi w okresowej umowie zawartej między sprzedawcą a nabywcą, na przykład w umowie rocznej, że nabywane wyroby są przeznaczone do celów opałowych lub będą sprzedawane z przeznaczeniem do celów opałowych uprawnionym do stosowania stawek akcyzy określonej w ustawie. W związku z powyższym obowiązek składania oświadczeń przy każdej sprzedaży zostanie zastąpiony jednorazowym obowiązkiem złożenia oświadczenia itd.

    Można zadać pytanie: I co? Mijają dwa lata, a przepisy dalej obowiązują. Pytanie fundamentalne: Czy my jako posłowie mamy się zgadzać na takie traktowanie nas przez Ministerstwo Finansów? Problem złych przepisów prawa, przypomnę, uwidocznił się w 2008 r. czy w 2009 r. Mamy teraz rok 2014. Dwa lata temu ministerstwo zapewniało: My już nad tym pracujemy, odrzucajcie ten projekt, bo my przedłożymy swój. Ministerstwo nie przedłożyło swojego projektu. Moim zdaniem obowiązkiem Wysokiej Izby jest pracować nad projektem, skoro ministerstwo przez dwa lata nie zdążyło tego zrobić. Moim obowiązkiem jako wnioskodawcy było ponownie złożyć ten projekt, żebyśmy naprawdę nad tymi rozwiązaniami pracowali w Sejmie, bo ministerstwo straciło wiarygodność, mówiąc o tym, że nad tym pracuje i że złoży projekt. Było wystarczająco dużo czasu, żeby złożyć odpowiedni projekt.

    Kolejny powód, również bardzo ważny, jest taki, że ten system, który jest systemem złym - a zaraz do tego jeszcze przejdę i powiem, dlaczego to jest zły system - niestety się rozszerza. Dzisiaj to już nie jest tylko problem oleju opałowego, to nie jest tylko problem węgla, jak to już wtedy było sygnalizowane, jeśli chodzi o to, co zaczęło obowiązywać wtedy, dwa lata temu. Dzisiaj to rozszerza się dalej - skup złomu i kolejne dziedziny obejmuje właśnie ten system, który funkcjonuje do tej pory. A jaki to jest system? To jest system totalnie biurokratyczny i przyjazny nie przedsiębiorcom, nie obywatelom, tylko biurokratom - biurokratom z Ministerstwa Finansów. Na czym on w skrócie polega? Na tym, że państwo swoje obowiązki jako państwa zrzuca na przedsiębiorców i mówi: To ty, przedsiębiorco, który handlujesz takim czy innym towarem, masz wypełniać zadania administracji państwa, masz ściągać oświadczenia, ponosisz wszelkie konsekwencje błędów, które z tego wynikają, a my będziemy tylko wtedy, kiedy potrzebna jest kontrola - domiar, tara, ty ponosisz wszelkie skutki tego typu działalności. Urzędnicy nic nie muszą robić, urzędnicy tylko będą wykazywać, że ktoś inny źle robi to, co powinno być domeną państwa, a nie przedsiębiorców. Polski system prawny powinien być przyjazny przedsiębiorcom, nie powinien ich obciążać niczym ponad to, co powinni robić.

    Dojdę do sedna sprawy. Czymże jest olej opałowy? Do czego on służy? Jak sama nazwa wskazuje, olej opałowy służy do opalania, do ogrzewania różnych pomieszczeń, najczęściej domostwa. Żeby wykorzystywać go zgodnie z przeznaczeniem, jak sama nazwa wskazuje, musisz mieć instalację, która służy do ogrzewania, do opalania. Ta propozycja, którą złożyliśmy, zmierza właśnie do tego, żeby właściciele takich instalacji otrzymywali z urzędu celnego zaświadczenie, że są właścicielami takich instalacji, żeby nie było najmniejszych wątpliwości, że ktokolwiek kupuje olej opałowy na podstawie takiego zaświadczenia, będzie go wykorzystywał do celów opałowych.

    A co mówi dzisiejszy system? Każdy może kupić olej opałowy, każdy, tylko musi napisać oświadczenie, że będzie go wykorzystywał do celów opałowych. Jest tu pokusa? A na czym ta pokusa polega? Na różnicy kwotowej. Inna jest cena oleju opałowego, a inna - napędowego. Wystarczy napisać oświadczenie, że będzie się z niego korzystać, i przeznaczyć do czegoś innego. Czy państwo jest w stanie skontrolować wszystkich nabywców, którzy w ten sposób napiszą oświadczenie? Oczywiście, że nie jest w stanie, ale jeśli już to skontroluje, to okazuje się, że konsekwencje tego, że jakiś przedsiębiorca czegoś nie dopełnił albo ktoś czegoś nie zauważył, ktoś przedstawił podrobiony dowód, ponosi przedsiębiorca. To już jest system, który jest naprawdę deprawujący.

    Z wielkim zmartwieniem przeczytałem opinię prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta. Otóż jest on zmartwiony, że ten projekt, który tutaj składamy, depenalizuje problem oszustów opałowych, którzy będą go wykorzystywali nie do tych celów, co trzeba. Tak, panie prokuratorze generalny, on likwiduje problem, ponieważ nie ma potrzeby oszukiwania państwa i mówienia o tym, że wykorzystam go do celów zgodnych z ustawą, a de facto wykorzystam do innych celów, ponieważ prawo do zakupu oleju opałowego będą mieli tylko właściciele instalacji do ogrzewania. To jest istota problemu. A pan prokurator jest zmartwiony, że oni nie będą teraz musieli pisać oświadczeń i że nie będzie przestępców. Właśnie ten system, który proponujemy, chcemy na ten temat rozmawiać, tak naprawdę uszczelnia rynek.

    Jeszcze raz powtórzę, istotą jest nabywanie oleju opałowego o obniżonej akcyzie przez tych, którzy go przeznaczają do celów grzewczych. A kto go może w ten sposób przeznaczać? Tylko i wyłącznie ten, kto ma instalację grzewczą. To rozwiązuje problem. Nikt inny nie ma prawa go nabywać i sprawa się naprawdę rozwiązuje, a rynek uszczelnia. Chodzi o Ministerstwo Finansów. Nie ma najmniejszych wątpliwości co do tego, kto będzie z tego korzystał. Chyba że o coś innego chodzi, panie ministrze, bo nie wiem. To wydaje się bardzo czytelne i bardzo proste: Jesteś właścicielem, dostajesz zaświadczenie, możesz kupować. Jeżeli kupujesz więcej, niż jesteś w stanie spalić, to szybko wyjdzie, bo jest obowiązek prowadzenia rejestrów. Można sprawdzić, że ktoś ma instalację - sam to deklarował - która ma określoną wydajność, bo przecież to są rzeczy techniczne. To jest bardzo łatwe do sprawdzenia, ile trzeba zużyć oleju opałowego, i to szybko wyjdzie, że ktoś kupuje ponad miarę, i zawsze fiskus może zadać pytanie: Co z tym robisz, skoro kupujesz więcej, niż potrzebujesz? Bardzo szybko można namierzyć, nie ma z tym najmniejszych problemów.

    A więc naszym zdaniem nasza propozycja powoduje uszczelnienie tego rynku, powoduje również pełną kontrolę nad tym rynkiem, powoduje kolejne dwie ważne rzeczy. Jedną dla przedsiębiorców. Przedsiębiorca nie ma najmniejszych wątpliwości, ponieważ zaświadczenie urzędowe, że ktoś jest właścicielem nie tylko z imienia i nazwiska, ale przede wszystkim z miejsca, w którym ta instalacja się znajduje, bo takie zaświadczenie jest w tym momencie istotne... Sprzedający doskonale wie, do kogo jedzie, czy ten adres się zgadza. I tu nie ma najmniejszych wątpliwości, że może dostarczyć ten towar pod wskazany adres, a w tym momencie tak naprawdę o to przedsiębiorcom chodzi - żeby dostarczali towar, żeby ktoś to od nich kupił, żeby oni mieli zysk, a klienci spokój, że ktoś do nich przyjedzie i ten towar zostawi.

    Oczywiście i wtedy, już dwa lata temu, była mowa o tym, że jest to pewna uciążliwość dla właścicieli, ale ja już wtedy to tłumaczyłem i myślę, że nie trzeba się przekonywać. Jeżeli ktoś kupuje instalację grzewczą albo jest właścicielem tej instalacji grzewczej, to koszt wydania zaświadczenia, który wtedy pan minister określił w wysokości 17 zł, naprawdę nijak się nie ma do wartości instalacji grzewczej. Jak ja kupuję, jak każdy z nas kupuje samochód i musi zarejestrować pojazd, bo taki jest wymóg administracyjny, to wlicza to, że musi zapłacić jeszcze 100 zł czy 200 zł za rejestrację plus ubezpieczenie. Jest to jednorazowy wydatek dotyczący danej instalacji. I dostaje to zaświadczenie.

    Oczywiście ten projekt nie jest idealny, bo wtedy też padały te głosy, ale po to jest taki projekt, żeby pracować nad ważnością oświadczenia, czy ono powinno być na jakiś określony czas. To wszystko jest do uregulowania, bo to nie jest projekt doskonały, zdaję sobie z tego sprawę. Nie mam aparatu urzędników, którzy są w stanie rozstrzygnąć każdy przypadek, ale oczekuję, że będziemy mogli spokojnie i merytorycznie popracować na ten temat w odpowiedniej komisji. I to jest istotne.

    Najgorsze bowiem, co w tej sprawie, Wysoka Izbo, nas spotyka, to to: wszyscy mamy świadomość, że istniejący system jest zły, niedobry, wymaga zmian, co przyznaje nawet sam minister, mówiąc, że pracuje nad zmianą tego systemu, wszyscy mamy tego świadomość i z tej świadomości tak naprawdę nic nie wynika, ponieważ dalej jesteśmy w tym samym systemie, dalej mamy te same problemy.

    Wydaje mi się, że najwyższy czas, żebyśmy starali się nie marnować czasu, który w tym Sejmie otrzymujemy jako parlamentarzyści. Naprawdę można zrobić dużo więcej dobrego dla przedsiębiorców, dla obywateli i nie marnować tego czasu. Zwróćcie państwo uwagę na tę sprawę. Dlatego ponownie złożyliśmy ten projekt, bo mijają prawie dwa lata i nic się w tej sprawie nie zmieniło. Można dzisiaj powiedzieć, że dwa lata zostały zmarnowane. Można było pracować, ministerstwo mogło złożyć. Przecież nikt nie będzie się kłócił o ojcostwo zmian, byle te zmiany były przyjazne przedsiębiorcom, były przyjazne obywatelom. Takie jest nasze zadanie jako parlamentarzystów.

    W tym momencie chciałbym tylko poprosić o jedno przedstawicieli wszystkich klubów. W takich sprawach, gdzie nie ma jakiegoś zacietrzewienia politycznego, gdzie nie ma jakichś wielkich sporów, a jest rzeczywisty problem przedsiębiorców, przede wszystkim przedsiębiorców, i istnieje potrzeba stworzenia czytelnego, szczelnego systemu, który będzie przyjazny dla państwa, bo ja to przyjmuję, bo trzeba stworzyć taki system, który będzie szczelny, który będzie eliminował oszustów z rynku, tych, którzy próbują to wykorzystać, jako że jest pokusa skorzystania z tej ceny wyrobów z preferencyjną akcyzą, bo jest to po prostu towar o niższej wartości i można na tym zarobić... Przecież to wszystko można ze spokojem zrobić, wspólnie znaleźć najlepsze rozwiązania z jednej strony dla administracji państwowej, dla Ministerstwa Finansów, z drugiej strony dla przedsiębiorców, a z trzeciej strony dla obywateli, którzy będą z tego systemu korzystać.

    Tak że, Wysoka Izbo, apeluję do wszystkich przedstawicieli poszczególnych klubów: stwórzmy sobie szansę pracy nad tym projektem dla przedsiębiorców, dla obywateli i dla administracji państwowej. Dziękuję bardzo. (Oklaski)

    (Głos z sali: Brawo!)



Poseł Andrzej Dera - Wystąpienie z dnia 06 lutego 2014 roku.


68 wyświetleń

Zobacz także: