Dzisiaj odbyło się głosowanie nad drukiem nr 972 zawierającym przygotowaną przez rząd Donalda Tuska strategię rozwoju Polski do roku 2020. Dokument ten można krótko podsumować: mieszanina bajkopisarstwa i propagandy sukcesu z całkiem realnymi groźbami inżynierii społecznej.
Strategia liczy ok. 200 stron. Dyskusja na jej temat była zdecydowanie za krótka. Posłowie mieli tylko 1 minutę na zadanie pytania, więc korzystam z formy oświadczenia, aby odnieść się do treści tego dokumentu, ponieważ to właśnie ten dokument będzie jednym z podstawowych punktów odniesienia do podziału środków z budżetu Unii Europejskiej w najbliższych 7 latach. Dokumenty strategiczne w przeciwieństwie do rzadko realizowanych programów wyborczych mają to do siebie, że przez nikogo nieczytane i pomijane przez media jako nudne, zbyt obszerne oraz skomplikowane de facto przesądzają o najważniejszych decyzjach ustawodawczych i budżetowych Sejmu, decyzjach, które przesądzają o państwie i życiu codziennym milionów obywateli.
To w dokumentach strategicznych kiedyś przesądzono o podniesieniu wieku emerytalnego do 67 lat, o obowiązku szkolnym dla sześciolatków, o obniżeniu świadczeń socjalnych, o osłabieniu ochrony tradycyjnej rodziny, o braku ochrony rodzimej drobnej przedsiębiorczości, o wyprzedaży majątku narodowego, o likwidacji górnictwa węgla kamiennego w znacznej części itd. Dlatego z tym większą uwagą należy czytać i analizować dokumenty strategiczne przygotowane przez rząd PO - w nich zawarte jest wszystko to, co jeszcze zdarzy się złego przez najbliższe dwa lata w tej kadencji Sejmu.
Druk ma 200 stron, jednak najważniejsze jest to, co między wierszami. Chciałabym posłużyć się tutaj cytatem - przepraszam za nowomowę - a więc cytuję: W najbliższych latach kluczowe będzie pogodzenie konieczności równoważenia finansów publicznych i zwiększania oszczędności przy jednoczesnej realizacji rozwoju opartego na likwidowaniu największych barier rozwojowych, ale też rozwoju w coraz większym stopniu opartego na edukacji, cyfryzacji i innowacyjności. Koniec cytatu. Każdy musi zadrżeć na myśl, co też ma oznaczać zwiększanie oszczędności i równoważenie finansów publicznych. Można spodziewać się dalszych ograniczeń w zakresie świadczeń socjalnych.
Rządowi Donalda Tuska nie podoba się polskie społeczeństwo, to nie taki kapitał społeczny, o który chodzi nowoczesnym inżynierom społecznym. I znowu cytat: W Polsce kapitał społeczny przybiera najczęściej charakter sieci społecznych o charakterze zamkniętym, funkcjonujących w izolacji od instytucji i siebie nawzajem - nastawionych częściej na przetrwanie i adaptację niż na rozwój i innowacyjność. Promowana ma być nowoczesna otwartość, cokolwiek to znaczy. Widzimy, jak ta otwartość realizuje się w kulturze i mediach - w promocji antywartości.
Podstawowa konstatacja w stosunku do przedstawionego dokumentu strategicznego jest taka: to, co zapisano tam jako pozytywny efekt dla narodu i państwa, jest całkowicie nierealne i pozbawione związku z rzeczywistością, jak choćby wiara w to, że podstawą naszej gospodarki będą wyłącznie firmy przetwarzające dane komputerowe z pierwszej ligi światowej w zakresie innowacyjności. To przecież nie da pracy milionowi bezrobotnych mieszkańców wsi i małych miast.
Do takich nierealnych, pozbawionych związku z rzeczywistością, elementów należy również zapisanie w odniesieniu do wskaźników, do których mamy dojść w roku 2020, takich wartości jak to, że dochody z gospodarstw domowych mają wzrosnąć o 42% w stosunku do roku 2010, a wskaźnik zatrudnienia ma wzrosnąć z 65% do 71%.
W strategii brak reakcji na realne potrzeby Polaków: bezpieczeństwo gospodarstw domowych, praca w miejscu zamieszkania, zapobieganie wykrwawianiu się Polski poprzez masową emigrację młodych ludzi, ochrona polskiej produkcji przed morderczą ekspansją globalnych koncernów. Nie ma jasnej i konkretnej recepty na te bolączki. Najbardziej konkretne zaś są owe przywołane oszczędności budżetowe, czyli pozbawianie jeszcze w większym stopniu ochrony przez prawo pracy, emerytur i odpowiedniej ochrony zdrowia, brak jakiejkolwiek stabilności, która będzie sprawiała, że Polacy i Polki będą chcieli zakładać rodziny, mieć dzieci i pozostać w kraju swoich rodziców i dziadków, czyli w swoim kraju.
Jest taki czasownik wymyślony przez Cypriana Kamila Norwida: uniepotrzebnić. W epilogu ˝Promethidiona˝ napisał: Cała tajemnica postępu ludzkości zależy na tym, aby coraz więcej stanowczo, przez wcielanie dobra i rozjaśnianie prawd męczeństwo uniepotrzebniało się na Ziemi.
Współczesnym piszącym europejsko-nowocześniacką nowomową spod znaku nowych ideologii nie przyjdzie do głowy myślenie w tych kategoriach. Jakie wcielenie dobra i jakie rozjaśnianie prawd zawarte jest w dokumencie programowym o rozwoju Polski do roku 2020? Dlaczego nie ma tam takiego podejścia, aby uniepotrzebniała się bolesna emigracja młodych ludzi za pracą i sensem życia; aby uniepotrzebniało się opóźnianie decyzji o małżeństwie i rodzicielstwie Polek i Polaków; aby uniepotrzbniało się opóźnianie cierpienia starych ludzi niemających pieniędzy na prywatną wizytę u lekarza specjalisty; aby uniepotrzebniała się rozpacz wynikająca z wieloletniego bezrobocia czy pracy śmieciowej?
Tak powinien wyglądać dokument strategiczny i w takich kategoriach powinniśmy dyskutować o przyszłości, o rozwoju naszej ojczyzny. Dziękuję za uwagę.