Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj
Oświadczenia.


Poseł Henryk Kmiecik:

    Szanowny Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W dniu dzisiejszym jeden z wpływowych posłów Platformy Obywatelskiej w ramach autopromocji i chęci zabłyśnięcia opowiadał niestworzone rzeczy w Programie 3 Polskiego Radia na temat ustawy o odpowiedzialności majątkowej urzędników za wydawanie błędnych i krzywdzących obywateli decyzji.

    Pomimo całego komizmu sytuacji tego radiowego wywiadu, w którym ów poseł z nieudolnej partii rządzącej za wszelką cenę starał się nie odpowiadać na pytania wprost, tylko klucząc i stosując nowomowę, próbował uświadomić opinii publicznej swoje zasługi na tym właśnie polu, przesłanie płynące z tej właśnie audycji jest bez mała dramatyczne. Otóż i z tej audycji, i z prasowych doniesień wynika, że w roku 2012 nie odnotowano przypadków wymagających wyciągania konsekwencji wobec urzędników w oparciu o przepisy tej ustawy. Tak, szanowni państwo, nikt się nie przesłyszał. Wszyscy urzędnicy jak jeden mąż i jedna kobieta pracują bezbłędnie, dlatego też żadne postępowanie czy to prokuratorskie, czy też dyscyplinarne względem niewłaściwie pracujących urzędników się nie toczy. Miło o tym mówić, że żyjemy w kraju praworządnym, gdzie żaden z urzędników wskutek swojej niekompetencji nikomu nic złego nie zrobił.

    Tego rodzaju przesłanie było zakamuflowaną intencją naszego zapracowanego parlamentarnego kolegi, który będąc członkiem Platformy Obywatelskiej, śledzi, kontroluje i sprawdza urzędników, którzy zasiadają w różnych szacownych instytucjach, najczęściej z poruczeń matki partii. Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale deklaracja posła doprawdy przednia.

    Wysoki Sejmie! Może przestanę wystawiać laurki panu posłowi i całej jego partii. Radiosłuchacze nie zostawili na pośle suchej nitki. Dostało się jemu i Platformie. Kłamstwo, arogancja, tworzenie martwych i niestosownych przepisów prawa zostało przez słuchaczy nazwane po imieniu i w sposób dosadny wykpione. Nikt już w społeczeństwie nie wierzy w dobre intencje rządu, koalicyjnej większości sejmowej i zapewnienia premiera, że pożegnaliśmy kryzys.

    Do dnia dzisiejszego budżet państwa wypłacił z budżetu państwa na poczet niesprawiedliwie i niesłusznie wydanych decyzji ponad 36 mln zł. Do dnia dzisiejszego żaden z kierowników instytucji odpowiedzialnych za wydawanie błędnych decyzji nie złożył żadnego zawiadomienia czy też wniosku do prokuratury, ażeby ukarać winnego.

    Przypomnę, że ustawa o odpowiedzialności majątkowej funkcjonariuszy publicznych za rażące naruszenie prawa przewiduje pewien automat, który rzekomo miał działać. Otóż każdy kierownik wydającej decyzję instytucji ma obowiązek zawiadomić organy ścigania o tego rodzaju przypadku. Oczywiście nikt żadnego zawiadomienia nie złożył.

    W dniu wczorajszym trochę nieświadomie podpowiedziałem Platformie, że jest możliwość zagospodarowania pod deweloperkę cmentarzy, ale teraz widzę, że muszą one dla dobra Platformy pozostać, bo gdzież mieliby się spotykać Zbychu i Rychu? W mojej opinii afera hazardowa wszak jeszcze nie minęła. Przedstawię przypadek, a raczej przypadki z życia wzięte. Otóż od momentu wejścia w życie ustawy hazardowej, a raczej stwierdzenia Unii Europejskiej o jej niezgodności z prawem unijnym, trwa w naszym kraju bezustanna zabawa w policjantów i złodziei. Ministerstwo Finansów nasyła celników, prokuratorów i policjantów na sklepy, puby i inne tego rodzaju podmioty gospodarcze i z uporem maniaka rekwiruje maszyny do gier. Tego rodzaju konfiskata, a raczej aresztowanie maszyny to ceremoniał trwający nierzadko cały dzień. Przesłuchania, przeszukania, rewizje itp., itd. Jednym słowem scenariusz filmu gangsterskiego, rozgrywany w realu. Następnie tego rodzaju maszyna wędruje do jakiejś hali celnej, gdzie jest pilnowana przez kilka miesięcy. Po ich upływie maszyna jest oddawana właścicielowi, który w tym czasie zdążył już wyposażyć opróżniony sklep czy pub w następną maszynę. Zabawa trwa w najlepsze, maszyny zwiedzają Polskę, organy fiskalne i organy ścigania starają się zachować powagę, chociaż wiedzą, że przyszło im grać w marnej komedii, a właściciele tychże maszyn skwapliwie liczą kary i ekwiwalenty utraconych korzyści. Budżet państwa będzie musiał prędzej czy później za tę szopkę zapłacić, a ponadto regularnie finansuje organizację tej ogólnopolskiej zabawy.

    Zadajmy sobie pytanie: Czy ktoś za to odpowie? (Dzwonek) Odpowiedź brzmi: nie. Przecież, cytując Ministerstwo Finansów, w naszym kraju pod rządami ustawy o odpowiedzialności majątkowej urzędników za wydawanie błędnych i krzywdzących obywateli decyzji nie odnotowano przypadków wymagających wyciągania konsekwencji wobec urzędników w oparciu o przepisy tejże ustawy. Dziękuję za uwagę.



Poseł Henryk Kmiecik - Oświadczenie z dnia 26 września 2013 roku.


143 wyświetleń

Zobacz także: