Pani Marszałkini! Wysoka Izbo! Panie Ministrze! Pozwolę sobie na taką drobną uwagę. Pan poseł Bramora już od kilku miesięcy, w zasadzie odkąd jest w parlamencie, monitorował tę sprawę. Ta pani dyrektor była nawet na posiedzeniu Komisji Zdrowia, gdzie miała obiecane wspomożenie finansowe swojego ośrodka, jednak skończyło się to tylko na obietnicach (Oklaski) i w zasadzie na pustych słowach bez pokrycia. Ja bym bardzo chciała, żeby każdy z nas chociaż przez chwilę spojrzał w oczy dziecku cierpiącemu na zanik mięśni, na porażenie mózgowe czy dziecku w ciężkim stanie powypadkowym. Jeżeli pozbawimy te dzieci specjalistycznej opieki lekarskiej, pielęgniarskiej, rehabilitacyjnej czy opiekuńczej, skażemy je na śmierć. I nikogo, jeśli chodzi o te dzieciaki, nie usprawiedliwi to, że nie możemy znowelizować ustawy, że nie możemy podnieść stawki dla tych dzieci. Ministerstwo Zdrowia twierdzi, że te dzieci powinny koszty wyżywienia i pobytu pokryć same. Panie ministrze (Dzwonek), w jaki sposób? W odpowiedzi na list pana posła Bramory napisaliście państwo, że mają się zgłosić do opieki społecznej. Te dzieci nie mogą się zgłosić. Same nie mogą nigdzie iść i nie mają rodzin. Chciałabym zapytać pana ministra: Czy znany jest panu fakt drastycznego obniżenia poziomu finansowania świadczeń medycznych realizowanych w zakładach pielęgnacyjno-opiekuńczych i opiekuńczo-leczniczych dla dzieci i młodzieży, jakie zostało wprowadzone zarządzeniem prezesa NFZ 16 listopada 2011 r.? Dziękuję. (Oklaski)