Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

16 punkt porządku dziennego:


Pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy Kodeks wyborczy (druk nr 2019).


Poseł Tadeusz Woźniak:

    Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Przypadł mi w udziale zaszczyt przedstawienia stanowiska Klubu Parlamentarnego Solidarna Polska w sprawie poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy Kodeks wyborczy zawartego w druku nr 2019.

    Na początek powiem - nie wiem, czy z żalem, czy z niesmakiem - że w każdym razie nie jest dobrze, o czym już była mowa, że mówimy o kolejnych zmianach w Kodeksie wyborczym na 6 miesięcy przed wyborami, w czasie, na który wskazał nam Trybunał Konstytucyjny jako na ten, w jakim nie powinno się wprowadzać do Kodeksu wyborczego zmian, a teraz jeszcze jest dyskusja, czy istotnych, czy mniej istotnych, o czym pan poseł wnioskodawca był łaskaw powiedzieć. Dziękuję jednocześnie panu posłowi Kłopotkowi za to, że zadeklarował, iż jeżeli projekt ustawy zostanie skierowany do dalszych prac legislacyjnych, to wnioskodawcy zaproponują autopoprawkę zmieniającą termin wejścia w życie tej ustawy. Rozumiem, że pan poseł się przejęzyczył, mówiąc o 1 stycznia 2014 r.

    (Poseł Eugeniusz Kłopotek: 2015, przepraszam)

    Chodziło oczywiście o 2015 r., i tak to też zrozumiałem. Wydaje się to zasadne - to albo przyjęcie terminu bezpośrednio po wyborach do Parlamentu Europejskiego, żeby wreszcie już nie narażać się na zarzuty, że procedujemy projekt ustawy w czasie ciszy legislacyjnej, do jakiej praktycznie zobowiązuje nas także konstytucja.

    Niemniej jednak chcę powiedzieć, że przyjmujemy z zainteresowaniem tę propozycję. Uważamy, że ośrodki badania opinii publicznej, które publikują swoje wyniki badań, niejednokrotnie działają na zamówienie i próbują wpływać na preferencje wyborcze wyborców, z czym mamy do czynienia nie tylko w wypadku tych wielkich wyborów, wyborów ogólnopolskich, na całym terenie naszego państwa, ale także lokalnych. Pragnę zwrócić państwu uwagę, że sondaże, dość niemiłosierne dla Solidarnej Polski, nijak się mają do wyników wyborów, w których startowaliśmy. Tam, gdzie nam dawano 1%, osiągaliśmy 6%, gdzie nam dawano kilka procent, osiągaliśmy kilkanaście procent, a więc setki procent więcej niż to, co sondażownie, ośrodki badań opinii publicznej wskazywały. Tak więc można przypuszczać, że publikowanie wyników badań ośrodków badania opinii publicznej może służyć - już padło takie słowo z tej trybuny - polaryzacji sceny politycznej, bo wskazuje się w nich na ugrupowania te największe, które walczą między sobą, które jednocześnie wyciągają najwięcej pieniędzy z budżetu państwa, również na swoje kampanie, na opłacanie różnego rodzaju firm, w tym również tych, które prowadzą te badania. A to stawia w dużo gorszej sytuacji partie mniejsze, albo te, które dopiero wchodzą na rynek polityczny, że tak się wyrażę.

    Wydaje się, że okres siedmiodniowy jest do zaakceptowania, ponieważ jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że cisza wyborcza u nas rozpoczyna się od godz. 24 z piątku na sobotę i przez całą sobotę i niedzielę nie wolno prowadzić w jakikolwiek sposób agitacji wyborczej, nie wolno wpływać na preferencje wyborcze. A faktem jest, że niestety ta zasada społecznego dowodu słuszności, na którą wskazują wnioskodawcy w uzasadnieniu swojego projektu, ma zastosowanie do pewnej grupy osób, które, może mniej zorientowane, są podatne na wpływy różnego rodzaju badań opinii publicznej, chciałyby być w większości, chciałyby zagłosować na najsilniejszych, nie chciałyby być w gronie przegranych. I to z pewnością może być elementem walki politycznej, a nie tylko czystego badania preferencji wyborczych. Możemy zastanowić się, po cóż nam ileś tam ośrodków, codziennie publikujących przeróżne, niezgodne ze sobą dane, ponieważ stosują różnego rodzaju metodologie, których się nie objaśnia odbiorcy badań, więc on nie wie, do kogo się zwracano, jakie pytania zadawano, czy były to pytania otwarte, czy były to pytania zamknięte, czy była to (Dzwonek) grupa osób starszych, czy młodszych, ze środowisk wiejskich czy miejskich.

    I jeszcze jedno na koniec.

    Pan wybaczy, panie marszałku, proszę jeszcze o kilka sekund.

    Uważam, że to jest niezwykle ważne. Nie mówiłbym o tych wójtach, panie pośle, bo myślę, że wójt w małej, wiejskiej gminie nie będzie się narażał na kary w wysokości od 10 tys. do 1 mln zł za to, że będzie publikował jakieś wyniki swoich badań. Ale już kandydat na prezydenta Warszawy może próbować narazić się nawet na taką sankcję, licząc na to, że to będzie sankcja najniższa, dziesięciotysięczna.

    W związku z powyższym, konkludując, chciałbym powiedzieć, że przyjmujemy z zainteresowaniem ten projekt i będziemy oczywiście głosowali przeciwko jego odrzuceniu w pierwszym czytaniu, będziemy za skierowaniem go do dalszych prac legislacyjnych. Dziękuję bardzo.



Poseł Tadeusz Woźniak - Wystąpienie z dnia 23 stycznia 2014 roku.


77 wyświetleń

Zobacz także: