Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

Niestety żadna z powyższych deklaracji i obietnic nie doczekała się realizacji.

W obliczu niedotrzymywania słowa oraz obojętności kolejnego ministra kultury, powstał w marcu 2015 r. Społeczny Komitet Ratowania PIW, działający głównie w internecie (www.RatujPIW), który zebrał ponad 5 tys. podpisów i ma prawie milion odsłon. Wśród sygnatariuszy znaleźli się m.in.: Władysław Bartoszewski, Andrzej Blikle, Jerzy Bralczyk, Krystyna i Stefan Chwinowie, Magdalena Dygat, Kira Gałczyńska, Ignacy Gogolewski, Julia Hartwig, Józef Hen, Tomasz Jastrun, Antoni Libera, Ignacy Karpowicz, Maja Komorowska, Ewa Lipska, Olgierd Łukaszewicz, Andrzej Mencwel, Jan Miodek, Stanisław Nicieja, Tadeusz Nyczek, Wiktor Osiatyński,Włodzimierz Paszyński, Monika Płatek, Jerzy Radziwiłowicz, Eustachy Rylski, Piotr Sommer, Małgorzata Szejnert i Adam Zagajewski.

Tyle wymowa nazwisk. Równie, jeśli nie bardziej, dające do myślenia są komentarze towarzyszące tym i wielu tysiącom innych osób. Jednakże wszystkie owe poczynania są całkowicie ignorowane i lekceważone. Dokonana na początku lipca br. w mało elegancki sposób (by nie użyć innego słowa) wymiana likwidatora PIW ma na celu - według zapowiedzi MSP oraz nowego Likwidatora - rzeczywiste i szybkie położenie kresu istnieniu tego ze wszech miar zasłużonego i wciąż funkcjonującego wydawnictwa. Ogłoszona przez rzecznika prasowego MKiiDN ("Tygodnik Powszechny" Nr 29,2015) koncepcja rozproszenia majątku i dorobku PIW budzi (jedynie z wyjątkiem urzędników tego ministerstwa) powszechne zdumienie i rozgoryczenie. Na nic zdała się powszechna krytyka obojętności resortu kultury wobec zlikwidowania Polskich Nagrań oraz sprzedaży zasobów zagranicznej, konkurencyjnej firmie, na nic głosy o fatalnym w skutkach zadysponowaniu znakiem wydawnictwa Ossolineum!

Wszystko to dzieje się na tle stale pogarszającej się sytuacji czytelnictwa w Polsce. W latach 2007-2014, według danych GUS, liczba bibliotek publicznych spadła z 8,5 do 8,1 tys., księgozbiór w tych bibliotekach zmniejszył się z 135,5 do 130,7 mln. egzemplarzy, zaś liczba wypożyczeń ze 127,7 mln. tytułów do 115,4. Corocznie publikowane są alarmujące dane o dalszym spadku poziomu czytelnictwa, a GUS zrezygnował nawet z podawania globalnego nakładu publikacji książkowych
(w 2012r. był on na poziomie porównywalnym z latami 60. XX w.) .Zagrożony jest ponadto byt małych, profesjonalnych księgarń.

Kilka miesięcy temu Sejm uchwalił ustawę umożliwiającą przekształcanie jednoosobowych spółek skarbu państwa prowadzących działalność z wykorzystaniem dóbr kultury w państwowe instytucje kultury. Byłem jednym z posłów, którzy ją poparli. Już wówczas postulowałem m.in., aby ustawa dotyczyła także (od razu lub w przyszłości) oddłużanego i wyprowadzanego na prostą Państwowego Instytutu Wydawniczego. Niestety zarówno przewodnicząca Komisji Kultury i Środków Przekazu, jak i podsekretarz stanu Andrzej Wyrobiec, z niezrozumiałych powodów, odrzucili te wnioski, jak i towarzyszącą im argumentację.

Wielka szkoda, że nie podjęto wtedy rozmowy o innych wariantach i warunkach, na jakich PIW mógłby być beneficjentem tej ustawy, nie podjęto także dyskusji o sposobie ratowania Wydawnictwa, które przecież systematycznie poprawiało swoją sytuację materialną. Spłacono bowiem znaczną część zastanego długu, (w ok. 80%) odzyskano kamienice wartą ok. 14 mln zł., a od lat przedsiębiorstwo osiąga coroczny zysk. Jest to tym ważniejsze, iż od 2012r. funkcjonuje ono w nader niekorzystnej dla prowadzenia działalności sytuacji - postawienia w stan likwidacji. Nie stwarza to żadnej perspektywy dla planowania działalności wydawniczej; co więcej - rodzi nieufność partnerów, a wielu kontrahentów PIW pozostawiono bez jakiejkolwiek pomocy.

Pytam przeto Panią Premier, czy w świetle powszechnego oburzenia społecznego tą sytuacją i gromkiego wołania o pomoc dla PIW nie warto nieprzemyślaną decyzję w sprawie tego wydawnictwa poddać ponownej analizie? Byłby to piękny gest wobec społeczeństwa, czytelników, wobec całej polskiej inteligencji - i to w przededniu 70-lecia istnienia wydawnictwa! Tym bardziej, że PIW nie wymaga nakładów i rozstrzygnięć, jakie zastosowano np. w stosunki do PLL LOT, czy uzdrowiska Krynica. Przypomnę na marginesie - z pozoru tylko odległą - sprawę niedawnej debaty nad tym, czy PGL Lasy Państwowe powinny być firmą nastawioną na zysk, czy państwową instytucją dbającą o przyrodę.

Jeśli tak prosto i łatwo przychodzi ogłosić powstanie Narodowego Centrum Kultury Filmowej w Łodzi (niezależnie od doskonale funkcjonującego w Warszawie Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, też przecież instytucji narodowej), to czy w geście uznania dla środowisk literackich nie można ogłosić powołania na przykład Narodowego Centrum Kultury Literackiej, obejmującego i zachowującego przy życiu Państwowy Instytut Wydawniczy?

Czy w związku z uchwaleniem wyżej omawianej ustawy nie warto uczynić wszystkiego, aby PIW - w zmienionej formie prawnej - działał nadal, bez projektowanego przez (o ironio!!) Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego naruszania jego organizmu?

Henryk Elzenberg pisał, że "Kultura jest próbą zmuszenia dziejów, żeby służyły wartościom". Również dlatego - przywołując ponadto Pani Premier najnowsze hasło: "Słucham, rozumiem, pomagam" - głęboko wierzę, że i w tym przypadku polscy czytelnicy, obrońcy PIW, oraz sama ta wielce zasłużona instytucja, znajdą u Pani posłuchanie, zrozumienie, ale nade wszystko - niezbędną pomoc!

Z wyrazami szacunku,

Tadeusz Iwiński