Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

   Szanowna Pani Minister! W związku z zapisem rozporządzenia ministra edukacji narodowej z dnia 14 kwietnia 1992 r. w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach (Dz. U. z dnia 24 kwietnia 1992 r.) zwracam się z pytaniem: Dlaczego zapis z paragrafu § 8.2.: ˝Tygodniowy wymiar godzin etyki ustala dyrektor szkoły˝ zwykle oznacza, że w zamian za dwie lekcje religii tygodniowo dla dzieci, których rodzice wyrażą życzenie, by ich dziecko zamiast religii uczęszczało na lekcje etyki, w szkole organizowana jest (tylko) jedna lekcja etyki?

   Czy takie (nierówne) traktowanie edukacji, nauczycieli, uczniów i ich rodziców oznaczać ma, że:

   1. Etyka jest tak nisko ceniona, że proponuje się w szkołach publicznych jedynie minimalną liczbę zajęć (nie ma mniejszego wymiaru zajęć niż l godzina tygodniowo).

   2. Jeżeli uczeń/rodzic wybiera etykę, oznacza to, że jest on (arytmetycznie) o połowę gorszy, dlatego proponuje mu się edukację w stosunku 2:1?

   3. Nadmiar księży/katechetów w na rynku wymusza konieczność ich zagospodarowania w takiej właśnie proporcji?

   4. Czy podwójny wymiar religii w stosunku do etyki wynika z problemu, że tak trudno jest nauczyć wiedzy, która się uczniom w życiu (zawodowym, prywatnym, społecznym) nie przyda? Etyka zaś stanowi podstawę stosunków społecznych w każdym cywilizowanym kraju, stąd są to kwestie (w mniemaniu dyrektorów szkół) tak oczywiste, że nie warto nimi przeciążać uczniów.

   5. Czy publiczne pieniądze lepiej wydać na pensje dla katechetów/księży niż cywilnych nauczycieli?

   6. Wreszcie nauczyciel ˝cywilny˝ jest dwa razy bardziej kompetentny od duchownego ˝nauczyciela˝ lub duchowny nauczyciel jest dwukrotnie mniej profesjonalny niż nauczyciel ˝cywilny˝ (pensja za pracę sugeruje coś przeciwnego).

   Troszcząc się o budżet państwa/samorządów, wydaje się, że powinno być zrównoważenie wymiaru godzin lekcji religii z lekcjami etyki, w praktyce w stosunku 1:1. Zaplanowane dwie godziny religii są wyraźnie przeszacowane i najzwyczajniej kosztowne, tym bardziej że pieniądze te trafiają najczęściej do osób nieposiadających przygotowania pedagogicznego.

   Kościół katolicki w Polsce, prowadzący katechezę w salach parafialnych i przykościelnych do 1990 r., zadowalał się przez całe dekady l godziną tygodniowo. Skąd więc taka nagła potrzeba wyręczania funkcjonariuszy kościelnych w krzewieniu ich ideologii za publiczne pieniądze w wymiarze o 100% większym?

   Z poważaniem

   Poseł Adam Kępiński

   Warszawa, dnia 10 września 2014r.