Opubilkował videosejm.pl
Brak komentarzy
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! MEN od wielu lat toczy wojnę z rodzicami, którzy konsekwentnie nie chcą posyłać sześciolatków do szkół. MEN poniósł w tej walce kilka klęsk, musiał na kilka lat wycofać się z tego programu, bo nawet NIK stwierdził, że nie jest on należycie przygotowany. Mam jednak wrażenie, że ministerstwu już od dawna nie chodzi o dobro dzieci, chodzi po prostu o to, żeby postawić na swoim. Natomiast szkoły zarówno pod względem programowym, jak i pod względem organizacyjnym nadal nie są przygotowane do przyjęcia sześciolatków.
Zacznę od spraw programowych. Pani minister, czy prawdą jest, że dzieci nie wytrzymują tempa pracy, mają zbyt słabe rączki, by pisać w liniaturze, że te najmłodsze dzieci nie są w stanie rozwiązywać zadań indywidualnych, nie są jeszcze do tego przygotowane? Czy prawdą jest, że nie są w stanie czytać po cichu, co często uniemożliwia realizację zadań wynikających z programu, z podstawy programowej?
NIK zachwyca się w ostatnim raporcie tym, że szkoły od strony organizacyjnej są przygotowane do przyjęcia sześciolatków (Dzwonek), ale nawet Najwyższa Izba Kontroli stwierdza, że w większości szkół liczba osób w klasie wynosi 26. Przypomnę więc, że norma dydaktyczna, jak również norma prawna od 1 września 2014 r. ustala liczbę 25 osób w klasie. Chciałabym zapytać: Jaka jest zmianowość w odniesieniu do najmłodszych uczniów i ile jest przypadków odroczenia obowiązku szkolnego? Czy prawdą jest, że nie we wszystkich szkołach zapewniono bezpieczną przestrzeń dla najmłodszych, a więc szatnie, sanitariaty, świetlice, osobne wejścia, i że nie we wszystkich szkołach, lecz tylko w 63% szkół, są place zabaw? W systemie oświaty nie jest tak, że jedne dzieci są lepsze, a drugie dzieci są gorsze. Wszystkie dzieci w całym kraju powinny mieć takie same warunki organizacyjne. Taka powinna być norma organizacyjna i prawna, a niestety do tej normy nam jeszcze daleko. Dziękuję. (Oklaski)