Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Panie Ministrze! Mamy w Polsce taką sytuację, że mimo iż leki są refundowane, są bardzo drogie. Co trzeci polski pacjent według danych Naczelnej Izby Aptekarskiej nie wykupuje leków, bo nie ma na to pieniędzy. Polscy emeryci mają bardzo małe emerytury, a jednocześnie kupują leki droższe niż w krajach Unii Europejskiej. Takie same leki w krajach Unii Europejskiej są znacznie tańsze niż w Polsce. Co ciekawe, w krajach spoza Unii, gdzie stosowane są wysokie cła, ceny niektórych leków importowanych, na przykład z Włoch, są kilkakrotnie niższe niż ceny tych leków w Polsce, która jest, panie ministrze, przecież w Unii Europejskiej. Dlaczego tak się dzieje?
Jak to jest, panie ministrze, że upadają małe rodzinne, służące fachową pomocą apteki, blisko ludzi, a tuczą się w bogactwie tzw. sieci aptekarskie, prawie wszystkie zagraniczne? Panie ministrze, to jest dziki rynek. Kto tu sobie nabija tzw. kabzę? Czy tylko koncerny zagraniczne i sieci aptekarskie? A może jeszcze ktoś przez brak podejmowania właściwych decyzji nabija sobie, panie ministrze, tzw. kabzę? (Dzwonek) Jak pan zamierza działać, aby doprowadzić do takiej sytuacji, żeby szczególnie polscy emeryci, bo oni najczęściej chodzą do aptek, mogli pójść i kupić leki po takich cenach, żeby było ich na nie stać, mogli za nie zapłacić z emerytury? Dziękuję bardzo. (Oklaski)