Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

25 punkt porządku dziennego:


Przedstawiony przez prezesa Rady Ministrów dokument: Informacja Rady Ministrów o realizacji w roku 2012 ustawy z dnia 9 czerwca 2011 r. o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej (druk nr 1669) wraz ze stanowiskiem Komisji Polityki Społecznej i Rodziny oraz Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej (druk nr 1801).


Poseł Artur Górczyński:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Pani Minister! W imieniu Klubu Poselskiego Twój Ruch mam zaszczyt przedstawić stanowisko mojego klubu wobec informacji Rady Ministrów o realizacji w roku 2012 ustawy z dnia 9 czerwca 2011 r. o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej wraz ze stanowiskiem komisji.

    Szanowna Pani Minister! Dziś mamy do omówienia kolejne sprawozdanie dotyczące wsparcia rodzin objętych systemem pieczy zastępczej i na wstępie chciałbym powiedzieć: super, statystyki się poprawiły, można by powiedzieć wygląda to tak, że kolejny rok działania ustawy, po wielu nowelizacjach, które były niezbędne, wskazuje na wzrost jej skuteczności. Niby tak, jednak sami zawarliście w tym sprawozdaniu informację, że te badania, te statystyki były robione innym sposobem. Poza tym trzeba sobie jasno powiedzieć, o czym już tu wspominano, że był to pierwszy pełny rok działania tej ustawy...

    (Głos z sali: Pierwszy?)

    Tak, pierwszy.

    ...co mogło też mieć wpływ na przedstawione statystyki.

    Budzi to troszeczkę mój niepokój, bo tak naprawdę nie możemy w pełni radować się z poprawy sytuacji tych rodzin i dzieci adoptowanych, patrząc chociażby na kolejne przypadki, jakie miały miejsce w ubiegłym roku, na te wszystkie nieszczęścia z udziałem dzieci w rodzinach zastępczych, ale nie tylko. Chodzi też o te wszystkie sytuacje, kiedy umieszczano dzieci nie tyle może niezgodnie z zapisami ustawy, ale, inaczej, umieszczano dzieci w rodzinach tak, jak byśmy sobie tego nie życzyli.

    Jednak żeby była jasność - to nie jest kamyczek do ogródka ministerstwa, czy systemu, to jest kamyczek do ogródka nas wszystkich, to jest kamyczek do ogródka posłów, szczególnie posłów opozycyjnych i niestety szczególnie z prawej strony. Sprawdzałem specjalnie ostatni rok i moi koledzy z Twojego Ruchu nie wykorzystywali - zresztą od razu bym interweniował, gdyby tak było - nieszczęść dzieci czy sytuacji, jakie miały miejsce, do gier politycznych. Ale to też kamyczek do ogródka mediów. Drodzy państwo, co bowiem się dzieje, kiedy wydarzy się nieszczęście związane z dziećmi? Pojawia się telewizja i mamy trzydniowy news - żółte paski, obarczanie winą, zanim sprawa zostanie zbadana. W tym samym czasie w Sejmie organizowane są konferencje prasowe, na których mówi się: Jakże to mogło być, to system winny, to są winni oczywiście rządzący. Nie do końca. Oczywiście obwinia się asystentów rodzinnych, obwinia się pracowników socjalnych, mimo że ta wina jeszcze nie jest udowodniona.

    Już kilka razy mówiłem z tej mównicy przy okazji różnych projektów ustaw i wszelkich sprawozdań, że często są to wyroki niesprawiedliwe, uderzające w ludzi wykonujących naprawdę ciężką pracę. Może niech każda z tych osób, która rzuca tym kamieniem, chociaż na miesiąc zamieni się w asystenta czy tego pracownika - niech zostanie na tej pensji, jaka jest - i zobaczy, co znaczy ta praca.

    To, co wydarzyło się ostatnio, o czym tu wspomniano, podano oczywiście jako zły przykład, to nieszczęście, gdy powiesił się młody, 16- czy 17-letni, chłopiec, to też w pewien sposób był efekt nagonki. Czy to asystent tej rodziny podjął tę decyzję czy sąd - powiem szczerze, że nie wiem teraz dokładnie.

    (Poseł Magdalena Kochan: Sąd.)

    Pani poseł mówi, że sąd, ale po prawdzie w tym momencie nie ma to dla mnie znaczenia. Dlaczego? Gdyż pracownik, asystent rodziny, widząc chociażby biedę w tej rodzinie, mógł przypuszczać, że swoim działaniem doprowadzi do tego, że te dzieci będą mogły tam zostać, że nie jest konieczne zabieranie tych dzieci. Ale za chwilę tutaj z tyłu mógł się uruchomić ten proces myślenia: a co, jeżeli jednak prasa, media, politycy... Ta presja może powodować, że te decyzje nie są do końca takie, jakie być powinny. Nie wiem, przypuszczam, a właściwie w pewien sposób jestem w stanie powiedzieć, że jestem pewien, że w niektórych momentach u pracowników socjalnych czy u asystentów rodziny przez taką nagonkę takie myśli się pojawiają.

    Co do już bezpośrednio sprawozdania, to mamy w nim napisane, że średnie wynagrodzenia asystentów, tak wynika ze sprawozdania, to 1500 zł brutto za 14 lub 16 godzin pracy, pani minister - tak, za 14 lub 16 godzin pracy, nie za 8 i często też za pracę w weekendy. W sprawozdaniu mamy zapis, że, uogólniając, niektórzy pracownicy socjalni dorabiają sobie jako asystenci, więc stąd wiele umów opiewa na niższe kwoty, co powoduje taką średnią i że zarobki sięgają ponad 2,5 tys. zł.

    Pani minister, na co dzień pracownik socjalny ma pod swoją opieką 70-80 rodzin, a potem po godzinach musi jeszcze pracować czy dorabia jako asystent. Od samego początku mówiłem, że lepiej, żebyśmy nie robili takiego zapisu w tej ustawie, bo wprowadzenie możliwości łączenia tych dwóch funkcji może nas do niczego dobrego nie doprowadzić, trzeba będzie kolejnej noweli, w której zaproponujemy przepis, aby dobę wydłużyć do 48 godzin. Oczywiście nie zrobimy tego, bo to jest nierealne, ale tak samo nierealna była decyzja ratująca budżety samorządów, aby zwiększyć liczbę podległych rodzin jednemu asystentowi z 15 do 20. Też mówiłem, że nie jest to dobre rozwiązanie, ale gdzieżby ktoś posłuchał opozycyjnego posła, nieważne, że pracującego przez całe życie jako pracownik pierwszego kontaktu.

    Na spotkaniu z pracownikami socjalnymi, jakie zorganizowałem w Sejmie, dowiedziałem się, że podczas rozmów w terenie na pytanie z sali jednego z kierowników OPS, skąd wziąć pieniądze na dodatkowych pracowników, jedna z koalicyjnych pań posłanek odpowiedziała: niech pani nie przesadza, da pani radę, umowa na 500 zł, 10 rodzin obskoczonych. Wiem, kto to był, nie będę wymieniał nazwiska tej osoby, ale warto, żeby ta osoba zastanowiła się nad takimi stwierdzeniami.

    Uregulowania prawne zapisane w ustawie miały stworzyć nowe rozwiązania w zakresie organizacji systemu wspierania rodziny i pieczy zastępczej. Miały. Świetne założenia, z którymi oczywiście się zgadzam. Ale mam kontakt z rodzinami zastępczymi. Jedna z takich rodzin miała problem z młodym, dorastającym chłopakiem. Zwróciła się o pomoc psychologiczną, o sesje psychologiczne. I co? Oczywiście zbadano dochód, jaki posiada, i powiedziano: owszem, damy taką pomoc, ale będzie to odpłatne 1400 zł miesięcznie. Tak wygląda wsparcie dla tych rodzin. Chyba nie na tym nam zależy. I nie jest to, pani minister, wyjątek, bo to się niestety bardzo często zdarza.

    Przebiegam już dalej, bo czas się kończy. Mam nadzieję, że pan marszałek pozwoli też mi troszeczkę przedłużyć. Patrzymy na powody zabierania dzieci. Tu już była o tym mowa. Opuszczając kilka punktów, powiem tak. Pkt 6: niepełnosprawność co najmniej jednego z rodziców - 3,24%, jeśli chodzi o odebrane dzieci. Nieprawdopodobne. Pani minister, czy jako państwo nie powinniśmy zabezpieczyć tych rodzin w zakresie odpowiedniego wsparcia, odpowiedniej pomocy, tylko je stygmatyzować, dlatego że któryś z rodziców jest niepełnosprawny? Chciałbym widzieć uzasadnienia tych decyzji. To by było najlepszym rozwiązaniem. Bo możemy tylko przypuszczać, co się stało.

    Kolejny punkt: 2,98% - z powodu pobytu za granicą, pracy zarobkowej jednego z rodziców. Cóż mam znowu przypuszczać? Że premier Tusk obiecał, że będą wracać, a oni nie wracają i to jest kara dla tych rodziców. Brakuje tych informacji. Jest to w pewnym sensie pożywka, bo tutaj możemy tylko domniemywać. Może trzeba by było to bardziej uszczegółowić w tym raporcie. Wtedy nie byłoby możliwości własnej interpretacji tych danych.

    Były tu już kwestie odpowiednich warunków mieszkaniowych, bezrobocia. To jest znów niepokojące, bo znowu każdy przypadek musimy rozpatrywać indywidualnie, ale jeżeli wkładamy to w jedną statystykę, to czy na pewno powinniśmy zabierać te dzieci, czy raczej wspierać te rodziny, bezrobocie, ubóstwo. Już nie chcę się powtarzać, bo nie chcę się wypowiadać tak jak mój przedmówca, więc pójdę dalej.

    Trochę na temat współdziałania pomiędzy instytucjami. Znów z wiadomości w terenie wiem, że ta współpraca bardzo kuleje. (Dzwonek) Może powinniśmy zmienić te zapisy i zobligować instytucje, może ściśle obwarować jakimiś przepisami. W szczególności dotyczy to służby zdrowia, sądów i ich orzeczeń, a także w pewnym wycinku, rzekłbym, kuratorów. Ustawa nałożyła obowiązek opracowania i wdrożenia przez ministra w okresie 3 lat od dnia wejścia w życie programu dofinansowania zadań własnych gmin i powiatów z zakresu realizacji działań. Szczególnie chodzi o środki na pokrycie części wydatków związanych z zatrudnieniem asystentów rodziny.

    Pani minister, mam takie pytanie: Na jakim etapie są te prace? Bo dziś jestem w stanie założyć się z każdym na tej sali, że za rok, maksymalnie za dwa lata będziemy ten okres przedłużać. A jak wygląda na chwilę obecną to zatrudnienie, przedstawiłem troszeczkę wyżej. Dodam, że dziś gmina ponosi teoretycznie 30% kosztów. W kolejnym roku będzie ponosiła 50% kosztów. A co my będziemy robić? Znowelizujemy ustawę, dołożymy asystentom kolejne 20 rodzin, kolokwialnie mówiąc, na głowę.

    Mówi się, że to gminy mają tak nakierować pracowników socjalnych, aby dzieci wracały bardzo szybko do rodzin naturalnych, bo wtedy gmina obniży koszty. Przepraszam, ale pozostawię to bez komentarza. Ze sprawozdania wynika, że w rodzinach zastępczych i placówkach stacjonarnych nadal przebywa więcej dzieci niż wskazują wymagania ustawowe. Tylko połowa podmiotów rodzinnej pieczy zastępczej była objęta wsparciem koordynatorów pieczy zastępczej, z naciskiem na słowo: tylko.

    Pani poseł i pani minister, obie panie wiedzą, że zawsze patrzę, czy szklanka jest do połowy pełna. Wiecie o tym dobrze. Natomiast tutaj wyjątkowo muszę patrzeć na to, czy szklanka jest do połowy pusta, choć nie jest to w moim stylu. Natomiast to jest naprawdę tak ważna i delikatna sprawa, że nie mogę na to patrzeć inaczej.

    Szanowna pani minister, czas dawno mi się skończył, więc podsumowuję. To jest tylko kilka aspektów tego sprawozdania, kilka problemów, które rzucają się w oczy podczas czytania. Często rozmawiam z panią minister i wiem, że wewnątrz rozumie pani zastrzeżenia, które często zgłaszam, i wiem, że często się zgadzamy, gdy rozmawiamy poza salą sejmową. Chyba nam się nie zdarzyło, żebyśmy się gdzieś tam pokłócili. Wiem też, że pani minister nie ma innego wyjścia, jak rekomendować przyjęcie tego sprawozdania. Natomiast ja posiadam taką możliwość i pomimo pewnych symptomów wskazujących na poprawę nie mogę zarekomendować swojemu klubowi jego przyjęcia.

    I takie postscriptum, pani poseł Kochan: pracownik socjalny to też przyjaciel rodziny. Czasem utrudniają mu to prawa przez nas tworzone, ale to też jest przyjaciel rodziny. Proszę o tym pamiętać.

    (Poseł Magdalena Kochan: Ale słyszał pan z mojej strony, że nie?)

    Dzisiaj podczas wypowiedzi powiedziała pani, że przyjacielem rodziny jest asystent, a nie pracownik socjalny, który tylko wprowadza nakazy i zakazy. Proszę odsłuchać. Dopisek jest z dzisiaj.

    (Poseł Magdalena Kochan: Zaraz sprostuję.)

    Dobrze. Dziękuję bardzo. Dziękuję, panie marszałku. (Oklaski)



Poseł Artur Górczyński - Wystąpienie z dnia 24 stycznia 2014 roku.


524 wyświetleń