Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

15 punkt porządku dziennego:


Sprawozdanie Rady Ministrów z realizacji ˝Krajowego programu przeciwdziałania przemocy w rodzinie˝ za okres od 1 stycznia 2011 r. do 31 grudnia 2011 r. (druk nr 971) wraz ze stanowiskiem Komisji Polityki Społecznej i Rodziny (druk nr 1095).


Poseł Artur Górczyński:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Pani Minister! W imieniu Klubu Poselskiego Ruch Palikota mam zaszczyt przedstawić stanowisko mojego klubu dotyczące sprawozdania Rady Ministrów z realizacji ˝Krajowego programu przeciwdziałania przemocy w rodzinie˝ za okres od 1 stycznia do 31 grudnia 2011 r.

    Na wstępie, aby nie zostały wysunięte żadne zarzuty w moim kierunku, muszę przyznać, że nie byłem obecny na posiedzeniu wysokiej komisji przy rozpatrywaniu rzeczonego sprawozdania ze względów dość prozaicznych, jeżeli chodzi o prace w Sejmie. Równocześnie miałem posiedzenie innej komisji niestety, na którym odbywały się głosowania, i musiałem coś wybrać, a właściwie wyboru nie miałem. Ale tak jak to mam w zwyczaju w takich sytuacjach, Wysoka Izbo, odsłuchałem zapis tego posiedzenia komisji. I nawet bardzo dobrze, że w ten sposób zapoznałem się z tym, co było na posiedzeniu, bo niestety mam wrażenie, że troszeczkę mało czasu poświęcono temu problemowi. Drodzy państwo, omawiano go dokładnie 48 min 11 s. Tyle czasu na tak poważny temat to jest naprawdę kropla w morzu potrzeb. Szczególnie po informacjach o sytuacjach, jakie miały miejsce w Będzinie, w Pucku, w Sosnowcu, czy też informacji z przedwczoraj dotyczącej Inowrocławia. ? propos Inowrocławia w raporcie mamy takie odniesienie: Inowrocław, w specjalistycznym ośrodku wsparcia dla ofiar przemocy stwierdzono nierealizowanie standardów w zakresie interwencyjnym. Mamy chyba efekt. Mając na uwadze, że prezentacja tego sprawozdania przez panią minister trwała około 25 minut, 12 minut trwały pytania, na odpowiedzi zostało 11 minut - sala miała być wolna od godz. 18 - naprawdę było bardzo mało czasu na omówienie tego problemu. Czy to oznacza, że to sprawozdanie jest tak dobre, że tyle czasu wystarczyło? Nie, nie jest. I tutaj dziwi mnie, może właściwie nie dziwi, postawa PiS, który nie zgłaszał sprzeciwu, jeżeli chodzi o rekomendację komisji. Widocznie 2 miesiące potrzebował na to, żeby się z tym zapoznać, przeczytać te 364 strony, a i tak nie przeczytał tego ze zrozumieniem, bo pani poseł Hrynkiewicz, proszę się nie śmiać, zarzuca, że nie ma danych za 2012 i 2013 r., jakby nie wiedziała, że to jest sprawozdanie za 2011 r. Nie rozumiem tego zarzutu.

    Ale dobrze, popatrzmy. Kwestia realizacji programu przez samorządy - obecna na posiedzeniu komisji pani minister Seredyn informuje: ˝Powiaty, które widzą problem, wspieramy finansowo dotacją celową na prowadzenie ośrodków całodobowych zapewniających schronienie i pomoc specjalistyczną˝. Nie będę pytał, które widzą, a które nie widzą, bo wynika to ze statystyk przedstawionych w sprawozdaniu, choć budzą one pewne wątpliwości, ale jestem ciekaw, jaką kwotą są dofinansowywane i jaka jest to część środków potrzebnych na sfinansowanie zadań wynikających z tego programu. I dalej: ˝W ramach monitorowania 'Krajowego programu przeciwdziałania przemocy w rodzinie' Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej będzie mobilizowało samorządy powiatowe, które są mało aktywne, do włączenia się w realizację zadań wynikających z ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie˝. Od razu nasuwa mi się pytanie: Jakie za tymi obowiązkami poszły fundusze? Ile gminy czy też powiaty wydają na realizację tego programu, a jaką kwotę otrzymują? Czy jest to tak, jak przy realizacji ustawy o pieczy zastępczej, gdzie 106-tysięczny powiat wydaje rocznie 2700 tys. na realizację tejże, a otrzymał w 2012 r. na ten cel z ministerstwa 70 tys.? Zresztą będę jeszcze tę sprawę szerzej omawiał, ponieważ zapytałem starostów w Polsce, jak to wygląda, jakie fundusze zostały przekazane. Jeżeli tak to wygląda również w odniesieniu do realizacji tego programu, to ten program nie może być realizowany tak, jak zakładano. Pani minister tłumaczy, że ministerstwo odchodzi od form opieki nad ofiarami przemocy i przyjmuje kierunek programów edukacyjno-korekcyjnych dla sprawców. Zakłada się też ich izolację w odniesieniu do miejsca zamieszkania. To jest chyba jedyny pozytyw, ta zmiana, choć z tego, co wiem, niestety nie jest to zbyt często wykorzystywane. Bardzo często zdarza się, że już po kilkudziesięciu godzinach sprawcy wracają do miejsca zamieszkania, a policja nie może nic z tym zrobić, bo, jak twierdzi, teraz sprawca nie zagraża swojej ofierze, a poza tym jest zameldowany w tym mieszkaniu, więc nie ma prawa go wyrzucić. Ja mam takie informacje z terenu, dlatego o tym mówię.

    Kolejny cytat: ˝Udzielanie wszechstronnej pomocy ofiarom przemocy w rodzinie oraz realizacja programów oddziaływań korekcyjno-edukacyjnych dla osób stosujących przemoc w rodzinie są możliwe dzięki profesjonalizacji służb zajmujących się problematyką przemocy w rodzinie˝. I znów: wydaje się, że wszystko jest świetnie realizowane. Czy aby na pewno? Oto rok temu na posiedzeniu komisji pytałem pana ministra Dudę, czy ma informacje, jak jest realizowany ten program w terenie, zarzuciłem pewne, powiedzmy, oszczędne gospodarowanie prawdą panu ministrowi. Nie potrafił mi na to pytanie odpowiedzieć. Chodziło o to, że w jednym z dużych ośrodków przy wprowadzaniu w 2011 r. tego programu nie było jasne, jak ma być on realizowany. Dotyczyło to interwencji po godzinach pracy pracownika socjalnego. Oszczędzając prawdopodobnie na wydatkach, zaproponowano rozwiązanie, aby pracownik socjalny zabierał po godzinach pracy służbowy telefon komórkowy - gdyby coś się działo, będzie telefon. Ja nie wiem, czy to jest świetne rozwiązanie, bo tu nie było żadnych dodatkowych pieniędzy, żadnego wynagrodzenia, żadnych godzin do odebrania. A więc to nie jest poważne rozwiązanie. Kiedy poproszono o interpretację pana ministra Dudę, powiedział, że to jest zawód społeczny itd., służba ludziom i tak powinno to wyglądać. Przepraszam bardzo, ale naprawdę pracownicy socjalni i tak tych zadań mają tak dużo, że obowiązki związane chociażby z tym programem wykonują poza godzinami pracy. Szczególnie w małych gminach spotykają się w miejscu zamieszkania jednego z pracowników i tam tworzą zespoły. Czy tak to powinno wyglądać?

    Jak mówię, tak jest w dużych ośrodkach, w małych jest jeszcze gorzej. Nie wiem, być może, kiedy wprowadzicie ten elastyczny czas pracy, to się zmieni, aczkolwiek to nie dotyczy pracownika socjalnego, bo on pracuje 16 godzin dziennie, więc to też nic nie zmieni. Pracownicy socjalni to też ludzie, pani minister. Nie mają możliwości normalnego wykonywania swojego zawodu, pobieżnie robią wywiady u osób objętych pomocą. Skutkuje to takimi informacjami, jakie nam niestety podają media.

    Wiem, że ministerstwo przeprowadza konsultacje, ale pytam, z kim. Z dyrektorami, kierownika, szefami departamentów, którzy najczęściej są z rozdania politycznego. Przecież oni wam nie powiedzą, że jest źle, bo się boją o swoje stanowiska, muszą mówić, że jest dobrze. Porozmawiajcie z pracownikami pierwszego kontaktu, wtedy zobaczycie.

    Staram się to skracać, ponieważ widzę, że już mi czas ucieka, a jeszcze jest naprawdę dużo do powiedzenia.

    Tu mam kolejne dane statystyczne, pozwolę sobie niestety je pominąć.

    Jak czytamy w raporcie, z doświadczeń zawodowych badanych profesjonalistów wynika, że ofiarami przemocy w rodzinie często są kobiety i młodzież w wieku szkolnym, osoby chore oraz nieaktywne zawodowo. Dalej: większość uczestników prowadzonych przez nich programów oddziaływań korekcyjno-edukacyjnych dla osób stosujących przemoc w rodzinie stanowią mieszkańcy miast, podczas gdy z ich opinii wynika, że ofiary przemocy w rodzinie najczęściej zamieszkują na terenach wiejskich. I znowu jak bumerang powraca kwestia pracowników socjalnych w małych ośrodkach, trzech zatrudnionych pracowników zajmujących się wszystkim: zasiłkami rodzinnymi, dodatkami mieszkaniowymi etc., etc. Ale ministerstwo stwierdza, że w celu profesjonalizacji służb w kolejnych latach funkcjonowania programu należy położyć szczególnie duży nacisk na szkolenia. Szanowna pani minister, nawet najlepiej przygotowany fachowiec popełni błąd, pracując 16 godzin dziennie. To kolejny błąd, jaki chcecie utrwalać, powielać. Pochylcie się nad tym, co robią pracownicy socjalni pierwszego kontaktu i co przeżywają na co dzień, a jak okazało się na posiedzeniu komisji, nie tylko pracownicy socjalni, ale również kuratorzy, pomimo że wywalczyli sobie ustawę o zawodzie kuratora. Pomijam kwestię, że już od czasu rządów Leszka Millera przez lata kolejnych rządów przy każdej kampanii wyborczej mówiło się, że pracownicy socjalni w końcu będą mieli swoją ustawę o zawodzie pracownika socjalnego, a potem, po wyborach, zapominało się o tym. (Dzwonek)

    Pani minister, w krajach Unii Europejskiej po interwencji, podczas której zabiera się dziecko, czy to kurator, czy pracownik na 6 miesięcy zostaje zwolniony z obowiązku takiej interwencji i objęty opieką psychologiczną.

    Wicemarszałek Eugeniusz Tomasz Grzeszczak:

    Panie pośle, proszę kończyć.

    Poseł Artur Górczyński:

    Postaram się to zrobić jak najszybciej, już skracam, jak mogę, naprawdę postaram się.

    Wicemarszałek Eugeniusz Tomasz Grzeszczak:

    Czas jest taki sam dla wszystkich klubów.

    Poseł Artur Górczyński:

    Wiem, rozumiem i już chcę to jak najszybciej skończyć.

    Wicemarszałek Eugeniusz Tomasz Grzeszczak:

    1 minuta, panie pośle, a nie jak najszybciej.

    Poseł Artur Górczyński:

    Pani minister mówi tu o superwizjach, nie mogę znowu więcej o tym powiedzieć. Powiem tylko, że często kończą się tym, że pracownicy w nich uczestniczący siedzą jak na szpilkach, bo wiedzą, że na biurku mają 5, 10, czy 15 wywiadów do skończenia na wczoraj, plus jeszcze wyjście w teren. Zatem te superwizje niestety nie działają tak, jak powinny działać.

    Już nie mam czasu powiedzieć o ˝Niebieskich kartach˝, chociaż powinienem, bo statystyki mówią to, co mówią, że województwo śląskie ˝bryluje˝, jeżeli chodzi o wypełnianie ˝Niebieskich kart˝, natomiast jeżeli chodzi o udzielaną pomoc, jest gdzieś na szarym końcu. Tak więc te statystyki chyba nie działają, bo nie wierzę, że pracownicy socjalni w województwie śląskim pracują źle i dlatego tak to wygląda. Tu mam też wiele zastrzeżeń. Niestety są to suche statystyki i ten obraz troszeczkę jest sfałszowany.

    Przelecę to wszystko i już zakończę. Polemizując ze znanym z czasów słusznie minionych powiedzeniem: Nie matura, a chęć szczera zrobi z ciebie oficera, chcę powiedzieć, że wasze chęci naprawdę były szczere. Wiem to, ale niestety bez tej matury się tutaj nie obejdzie. Na chwilę obecną tej symbolicznej matury, niestety, nie zdaliście. Mam nadzieję, że za rok, mając na względzie te uwagi, które zgłaszają kluby, żeby zwrócić uwagę na tych tzw. pomagaczy, ujmując to jednym słowem, te zmiany nie będą dotyczyły tylko nadzoru. To jest ważne, ale nie tylko na tym polegają zmiany na lepsze. Mam nadzieję, że przyszły raport będziemy mogli poprzeć z uśmiechem na twarzy.

    Wicemarszałek Eugeniusz Tomasz Grzeszczak:

    Tą nadzieją pan poseł zakończył wystąpienie.

    Poseł Artur Górczyński:

    Jeszcze nie, ale już kończę, naprawdę.

    Wicemarszałek Eugeniusz Tomasz Grzeszczak:

    Panie pośle, znał pan czas wystąpień klubowych.

    Poseł Artur Górczyński:

    Ruch Palikota nie może, niestety, poprzeć przyjęcia tego raportu. Dziękuję.



Poseł Artur Górczyński - Wystąpienie z dnia 05 kwietnia 2013 roku.


239 wyświetleń