Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! W tych projektach pod pozorem uporania się z różnymi kwestiami, które w prawie nie są rozstrzygnięte lub są rozstrzygnięte inaczej, próbuje się zalegalizować związki homoseksualne i uznać je za równoprawne z małżeństwem heteroseksualnym. Zwolennicy takiego rozwiązania rozdzierają szaty nad nieszczęściem osób tej samej płci z powodu dyskryminacji, jaka ma ich spotykać na każdym kroku. Mówią o miłości, która nie może się realizować bez zabezpieczeń prawnych.
Nie ma wątpliwości, że pomiędzy dwoma mężczyznami czy dwiema kobietami może istnieć jedynie przyjaźń, a nie miłość, a już zupełnie nie miłość małżeńska. To nie jest tylko kwestia religii, lecz także biologii, natury człowieka. Miłość małżeńska prowadzi do prokreacji, do urodzenia dzieci, a pary osób tej samej płci po prostu nie mogą się rozmnażać, nawet teoretycznie. Oznacza to, że nie ma możliwości prawnego zrównania związków partnerskich z małżeństwem. Nie może być tak, że dwóch gości łączy się w parę, by płacić mniejsze podatki oraz korzystać z innych uprawnień i przywilejów przysługujących małżeństwu i rodzinie.
Niedawno środowiska gejowskie wylobbowały w Sejmie zniesienie zakazu pełnienia przez homoseksualistów funkcji rodziców zastępczych oraz prowadzenia rodzinnych domów dziecka. Mam zatem pytanie do wnioskodawców lewicowych projektów: Dlaczego chcecie zalegalizować moralny upadek społeczeństwa i przypieczętować kryzys tradycyjnej rodziny, przedkładając projekty ustaw niezgodne z Konstytucją RP? Czy projekty te są kolejnym krokiem w długim marszu lewicy, aby uzyskać zgodę na adopcję dzieci przez pary jednopłciowe? Dziękuję. (Oklaski)