Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

2 punkt porządku dziennego:


Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy budżetowej na rok 2015 (druk nr 2772).


Poseł Beata Szydło:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Słuchając pana ministra i przedstawicielki klubu Platformy Obywatelskiej, można odnieść wrażenie, że żyjemy w kraju jak z powieści harlekin, a tymczasem realnie żyjemy raczej jak w kraju z filmu katastroficznego.

    (Poseł Stefan Niesiołowski: O Boże, żyjemy jeszcze?)

    To już siódmy autorski budżet państwa przygotowany przez rząd PO i PSL i siódmy, w którym nie ma odpowiedzi na najważniejsze bolączki Polaków, siódmy, który psuje finanse publiczne, wreszcie siódmy, który nie oznacza rozwoju, tylko bierność, stagnację i niezdolność do równania się z najlepszymi. A przecież mówimy o szóstym pod względem potencjału ludnościowego i gospodarczego kraju Unii Europejskiej. To budżet niedający nadziei na rozwój, budżet samozadowolenia z trwania w bierności, obliczony na małe aspiracje, zaspokajający jedynie oczekiwania rządu PO i PSL-u, chodzi o dotrwanie do wyborów. I tak, pan minister ma rację, to jest typowy budżet wyborczy, o czym będę jeszcze mówić w dalszej części mojej wypowiedzi.

    (Poseł Stefan Niesiołowski: Mówił, że nie jest.)

    Przez siedem lat waszych rządów zaproponowaliście państwo, żeby kraj rozwijał się w sposób najprostszy i zarazem najbardziej destrukcyjny z możliwych, czyli poprzez zadłużanie. Dzisiaj w stosunku do bogatszych krajów Unii Europejskiej przypominamy raczej zabiedzonego dłużnika ze smutną miną. W ciągu ostatnich siedmiu lat zadłużyliście nasze państwo niemiłosiernie. Dzisiaj ten dług to blisko bilion złotych.

    Przyjrzyjmy się faktom, bo tutaj padały dane, również w wypowiedzi pani poseł Skowrońskiej, pan minister też żonglował pewnymi wskaźnikami. W zależności od tego, jaki wskaźnik poda się w jakich okolicznościach, można oczywiście odmalować rzeczywistość w różnych barwach, ale przyjrzyjmy się faktom. Za rządów tej koalicji rządzącej, a przypomnę, że to już siedem lat, realne tempo wzrostu, podkreślam, realne, to 3,2%, a za rządów Prawa i Sprawiedliwości, dwuletnich, było to 7%. Jeszcze wyraźniej widać różnicę na przykładzie produkcji przemysłowej: w ciągu rządów koalicji realny średnioroczny wzrost to 2,8%, a za rządów Prawa i Sprawiedliwości - 10%.

    Bezrobocie w latach 2005-2007 spadło o ponad milion osób, z czego połowę stanowiły kobiety. W czasie rządów Platformy i PSL-u bezrobocie wzrosło o blisko 700 tys. - mówię oczywiście o oficjalnych danych, nie wliczam tutaj osób, które są w szarej strefie czy wyjechały za granicę - z czego blisko połowa to kobiety. Pani premier, mam do pani apel: być może, zamiast zajmować się suwakami na listach wyborczych, warto by było zająć się problemem, jak rozwiązać bezrobocie wśród kobiet. (Oklaski) To jest prawdziwe gender.

    Te dane, jak już wspomniałam, to dane oficjalne, do tego należy doliczyć jeszcze szarą strefę. Wybiórcze przedstawianie wskaźników i statystyk, jak zaprezentowali to pan minister i pani poseł Skowrońska, to sposób na to, żeby wmówić Polakom, że jest inaczej, niż jest w rzeczywistości. Polska za czasów waszych rządów stała się jednym z liderów spośród światowych dłużników. Jesteśmy zadłużeni po uszy. Nasza międzynarodowa pozycja inwestycyjna wynosi obecnie ponad bilion złotych na minusie, za czasów waszych rządów pogorszyło się to o ponad 1/3. To jest wskaźnik, którego nie pokazujecie i specjalnie się nim nie chwalicie, bo nie jest tak korzystny, żeby móc snuć waszą narrację o zielonej wyspie szczęśliwości.

    W tym okresie, co warto podkreślić, jak żaden rząd do tej pory, dysponowaliście ogromnymi środkami unijnymi. Te pieniądze miały dać rozwój, to miało być koło zamachowe polskiej gospodarki, to miała być nasza szansa na przyszłość. Te pieniądze w większości zostały przejedzone.

    Na politykę spójności otrzymaliśmy ponad 270 mld. Jak te pieniądze zostały zainwestowane? Ile nowych, trwałych miejsc pracy dzięki nim powstało? Tym rząd się nie chwali. Symbolem zmarnowanej szansy tego okresu, rządu, który dysponował, jak już wspomniałam, największą spośród wszystkich dotychczasowych rządów ilością pieniędzy unijnych, symbolem tego czasu pozostaną w Polsce aquaparki i fontanny, które są budowane w prawie każdej polskiej gminie.

    (Poseł Krystyna Skowrońska: W Kolbuszowej też.)

    I dobrze, niech takie inwestycje powstają. Tylko jakie jest uzasadnienie ich budowy w małych miejscowościach, w których ludzie bardzo często nie mają kanalizacji doprowadzonej do gospodarstw domowych, ale mają za to fontannę na rynku, w których nie ma pracy, zamykane są szkoły, ale buduje się aquapark, którego utrzymanie bardzo często przewyższa możliwości lokalnego budżetu?

    Ponad 0,5 mld wydano z polityki spójności na nietrafione inwestycje. Można tu wymienić chociażby wybudowane za 90 mln zł termy warmińskie, w których podgrzewanie wody rocznie kosztuje ok. 800 tys. zł. Takich rodzynków inwestycyjnych jest więcej. W Lublinie wybudowano stadion za 155 mln zł, który zastąpił boisko, na którym mecze oglądało średnio 200 osób. 6% kosztów budowy autostrad to środki, które są przeznaczane na budowę ekranów akustycznych. Okazuje się, że 1,5 mld zł wydano niepotrzebnie. Proszę państwa, wiem, że będziecie tutaj protestować i mówić, że to nie wy, że to samorządowcy...

    (Poseł Ligia Krajewska: Ale to wasz pomysł.)

    ...ale w większości województw rządzą wasi marszałkowie. Tylko na Podkarpaciu póki co rządzi marszałek z Prawa i Sprawiedliwości. Warto o tym mówić również teraz, przed wyborami samorządowymi, bo po wyborach samorządowych to właśnie Prawo i Sprawiedliwość będzie musiało posprzątać i zmienić to wszystko. (Oklaski)

    Prawie 12 tys. osób w 115 instytucjach pracuje przy przygotowywaniu programów i obsłudze funduszy. Z budżetu 2007-2013 - teraz warto posłuchać - zostały rozdzielone 283 mld zł. Jakie są tego efekty? Według danych Głównego Urzędu Statystycznego i Eurostatu Polska nadal pozostaje największym obszarem biedy w Unii Europejskiej. PKB per capita stanowi u nas 65% średniej unijnej. Spośród 20 najuboższych regionów Wspólnoty aż 5 to polskie województwa: lubelskie, podlaskie, podkarpackie, warmińsko-mazurskie i świętokrzyskie. Takie są fakty. Według najnowszego raportu Komisji Europejskiej Polska zajmuje ostatnie miejsce w zestawieniu wszystkich państw członkowskich pod względem infrastruktury w każdej z ocenianych dziedzin transportu: drogowego, lotniczego, kolejowego oraz morskiego. Mamy jedną z najgorszych sieci autostrad, najniższy stosunek długości autostrad w kilometrach do liczby ludności.

    Zadłużenie i marnotrawienie pieniędzy publicznych to znak firmowy tej koalicji rządzącej, to znak firmowy Platformy i PSL. Wasi propagandyści przekonują, przytaczając na tę okoliczność różne statystyki, że Polakom dobrze się żyje, a Polska rozwija się najszybciej w Europie. Tylko tyle, że oddaje to rzeczywistość tak jak wtedy, gdy mówimy, że ktoś, kto wychodzi do parku z psem, ma statystycznie trzy nogi, on i pies mają po trzy nogi. Taka to jest statystyka. (Oklaski)

    Problem w przypadku waszych wskaźników polega na tym, że od siedmiu lat wzrost gospodarczy nie przekłada się realnie na zasobność portfela 90% Polaków. Fluktuacja cen nie ma nic wspólnego z codziennymi wydatkami polskich rodzin, wskaźnik bezrobocia nie uwzględnia rosnącej fali emigracji i pracujących na czarno, a wzrost wynagrodzeń to mieszanka rozwarstwiających się coraz bardziej zarobków prezesów firm z ich szeregowymi pracownikami.

    Mamy napuchnięte od długu państwo. Zrobiliście wszystko, żebyśmy wpadli w pułapkę średniego rozwoju. Robicie wszystko, by nasze państwo pozbawiło się szans rozwoju.

    Na wstępie wspomniałam, że ten projekt był tak naprawdę pisany pod dyktando kampanii wyborczej. Donald Tusk na odchodne mówił o nadwyżce, która miałaby stanowić dodatkowe środki do podziału. To właśnie z tej nadwyżki mają być sfinansowane m.in. ulgi prorodzinne i szalone podwyżki dla emerytów - przypomnę, przeciętnie 36 zł brutto na osobę. Gdzie jest zatem owa nadwyżka? Pani premier, czy dostrzega ją pani w tym projekcie? Czy pan minister tak skrupulatnie i sprytnie ukrył ją przed światem, czy to Donald Tusk oszukał na do widzenia nas wszystkich? Bo ja tej nadwyżki jakoś nie widzę, nie dostrzegam. Widzę za to rosnący kolejny rok z rzędu deficyt, widzę zaciąganie kolejnych długów, widzę żonglowanie statystykami i wskaźnikami. Zadłużony jest Fundusz Ubezpieczeń Społecznych, Krajowy Fundusz Drogowy. Spoza budżetu wyciągnięte zostało 50 mld zł, które państwo będzie musiało spłacić, nikt inny. Ale dla potrzeb statystycznych tak to się w tej chwili robi.

    W tym roku budżet zamknie się niższym o ok. 10-12 mld zł deficytem niż zakładano. To jest sukces, o którym pan minister tu mówił, tylko zapomniał dodać jeszcze jedno: to są przejadane oszczędności emerytów z OFE. W ten sposób ta statystyka jest dla was korzystna. (Oklaski) A więc nie nadwyżka, tylko powiększanie dziury budżetowej, która w ciągu siedmiu lat waszych rządów stała się budżetową przepaścią. Dlaczego? Bo idą wybory, bo w tej chwili trzeba odwrócić uwagę wyborców i naobiecywać każdemu różnych rzeczy. Myślicie, że Polacy się na to złapią? Myślicie, że po raz kolejny będziecie ludziom mydlić oczy i oni powiedzą: tak, zagłosujemy na was? Powiedzcie Polakom uczciwie, kto te obietnice będzie finansował, bo tak naprawdę Polacy sfinansują je z własnych kieszeni. Wzrost emerytur z przejadanych właśnie oszczędności z OFE, a ulgi prorodzinne z podwyżki podatków, którą rząd funduje nam po raz kolejny, utrzymując zamrożone progi podatkowe. A jak braknie, to dołożą się nasze dzieci, bo przecież zadłużamy się na kolejne lata. Taka jest prawda o polskim budżecie, taka jest prawda o finansach publicznych i taka jest prawda o tej koalicji.

    Przypomnę o jednej z obietnic Donalda Tuska i chciałabym, żeby pani premier odpowiedziała dzisiaj Polakom, co w tej sprawie. Chodzi o podatek VAT. Podnoszenie stawki podatku VAT miało być tymczasowe. Kiedy sytuacja się poprawi, stawki VAT miały wrócić do poprzedniego poziomu. Pan minister Szczurek przekonuje dzisiaj, że sytuacja się poprawia. A więc pytam: Co z podatkiem VAT?

    Po raz kolejny w roku 2015 mamy narastający fiskalizm. Dotyczy to m.in. wzrostu wysokości składek płaconych przez przedsiębiorców na ZUS. Należy pamiętać, że w tej grupie są na ogół mikroprzedsiębiorcy, którzy są zmuszani do takiej formy zarobkowania, ponieważ nie ma dla nich miejsc pracy, a ich położenie jest w licznych przypadkach wymuszone, tak jak osób pracujących na umowy o dzieło czy zlecenia. Zwiększenie obciążeń będzie oznaczało wypchnięcie ich na emigrację lub rejestrowanie działalności w innych państwach Unii Europejskiej, co zaczyna być już coraz częstsze.

    Pani premier bardzo dużo naobiecywała Polakom w swoim exposé. Po odrzuceniu papki propagandowej i tych obietnic, których pani premier nie będzie w stanie zrealizować, dlatego że wykraczają one poza rok jej rządów i nie ma żadnych podstaw do tego, ażeby takie deklaracje i zobowiązania były tutaj składane, przyjrzyjmy się tym deklaracjom, które zostają.

    To są najczęściej deklaracje, które zapowiadał przez 7 lat w swoich niezliczonych exposé pan Donald Tusk, mówiąc m.in. o zmianach podatkowych, zmianach mających poprawić funkcjonowanie przedsiębiorców, zmianach w Prawie budowlanym, ułatwieniach dla przedsiębiorców. To zapowiedzi snute już od 2007 r. Nawet w 2012 r. w jednym z exposé pan premier Tusk mówił o 50 mln więcej na żłobki, czyli podał dokładnie tę samą kwotę, którą podaje dzisiaj pani premier Kopacz. Walorem tych obietnic dla rządu pani premier jest to, że są one niezmienne, nigdy nie zostały zrealizowane i ciągle można je od nowa powtarzać. Pani premier również je powtórzyła jak dobrze wyuczona uczennica, która wykuła na pamięć zadaną lekcję.

    Ale nie zrealizujecie tych obietnic, tak jak nie zrealizował ich Donald Tusk, ponieważ, po pierwsze, nie ma projektów, nie ma ustaw, a po drugie, doprowadziliście aparat państwowy do takiego stanu, że jadąc na jałowym biegu, jest w tej chwili w stanie tylko trwać, a symbolem tego jest właśnie historia z publikacją ustawy o rajach podatkowych.

    W tym budżecie na próżno szukać przesłanek pozytywnego myślenia o rozwoju i wyjścia z apatii państwa. Proszę odpowiedzieć na następujące pytania. Jak długo Polska będzie konkurencyjna tylko poprzez niskie zarobki pracowników? Dlaczego tak duży kraj musi być de facto montownią, a nie producentem innowacyjnych produktów? Kiedy zrozumiecie, że trzeba dbać bardziej o rozwój polskiego niż zagranicznego kapitału?

    Nie wystarczy włożyć do budżetu gadżetów za 36 zł i cieszyć się, że w ten sposób poprawi się los emerytów, którzy dostają 800 zł na rękę i zastanawiają się, czy kupić za to chleb, żeby nie umrzeć z głodu, czy kupić za to lekarstwa, żeby jeszcze trochę pożyć. (Oklaski) Bezrobotni zamiast płatnych urlopów wychowawczych bardziej oczekują stałych miejsc pracy, dzięki którym byliby w stanie utrzymać swoje rodziny tutaj w Polsce.

    Nie możemy poprzeć budżetu, bo nie możemy popierać stagnacji, apatii i bierności państwa. Nie możemy popierać obojętności państwa na sprawy Polaków. Chcemy Polaków słuchać i chcemy razem z nimi zmieniać Polskę. Ta zmiana będzie możliwa, kiedy usuniemy najpoważniejszą przeszkodę, a tą przeszkodą jest ta trwająca koalicja Platformy i PSL.

    Wam i członkom waszych partii żyje się dobrze - o tym już usłyszeliśmy na taśmach prawdy - ale wy to nie cała Polska. Wy Polski, która chce się rozwijać, której trzeba dać realny i spójny program, plan wykorzystania najbliższych 10 lat w taki sposób, aby dorównać najlepszym, nie znacie. Ta Polska przekracza wasze możliwości i wasze wyobrażenia, a ten budżet jest tego najlepszym dowodem.

    W imieniu Klubu Parlamentarnego Prawo i Sprawiedliwość składam wniosek o odrzucenie projektu budżetu w pierwszym czytaniu. (Oklaski)



Poseł Beata Szydło - Wystąpienie z dnia 08 października 2014 roku.


227 wyświetleń

Zobacz także: