Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

20 punkt porządku dziennego:


Pytania w sprawach bieżących.


Poseł Jerzy Borkowski:

    Dziękuję bardzo.

    Szanowny Panie Marszałku! Panie Ministrze! Pytanie związane jest z tematem troszeczkę zapomnianym w ferworze kuluarowych rozmów naszych ministrów, ministrów rządu Donalda Tuska, dlatego chciałbym ten temat przypomnieć. Dotyczy bardzo dużej części mieszkańców, społeczeństwa, które mieszka na terenach tzw. zalewowych, w gminach i miastach, w których płyną rzeki.

    Ukazał się raport NIK. Jak wynika z tego raportu, w Polsce gminy nie podejmują wystarczających działań, aby chronić mieszkańców przed skutkami powodzi. Kontrola NIK wykazała, że samorządy nie ograniczały zabudowy terenów zagrożonych zalaniem. Decyzja o pozwoleniu na budowę zwykle nie zawiera informacji dla inwestorów o zagrożeniu powodziowym na terenie planowanej inwestycji. Informacji takich w zdecydowanej większości brakowało także w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego. Ujęto i opisano w nich jedynie dziesiątą część obszarów zagrożonych powodzią.

    Dla przypomnienia: w wyniku powodzi, które przeszły przez Polskę w maju i czerwcu 2010 r., poszkodowanych zostało blisko 70 tys. rodzin. Straty poniosło 811 gmin, a wartość tych strat oszacowano na ponad 12 mld zł. Zdaniem NIK jedną w głównych przyczyn rosnących szkód jest zabudowa terenów zagrożonych powodzią. 29% gmin z własnej inicjatywy podejmowało działania w celu zabezpieczenia mieszkańców przed skutkami powodzi. Zdaniem Izby były to jednak pojedyncze działania, nietworzące kompleksowego systemu, który w znaczący sposób przyczyniłby się do poprawy bezpieczeństwa ludzi i mienia, ochrony ich przed powodzią czy ograniczył straty materialne.

    Zaniedbania po stronie gmin częściowo miały związek z brakiem precyzyjnych przepisów, które nie zobowiązywały gmin do ograniczania lub odmowy realizacji inwestycji na obszarach zagrożonych powodzią. Problemem była też opieszałość regionalnych zarządów gospodarki wodnej. Dyrektorzy tychże zarządów byli ustawowo zobowiązani do opracowania studiów ochrony przeciwpowodziowej, które miały pomóc gminom w zarządzaniu takimi terenami. Według danych regionalnych zarządów gospodarki wodnej tylko dwóch dyrektorów wywiązało się z określonego prawem obowiązku.

    W związku z tym mam kilka pytań. (Dzwonek)

    Panie marszałku, pozwoli pan, że od razu zadam pytania, nie będzie pytania uzupełniającego. Mam tu trzy pytania...

    Wicemarszałek Cezary Grabarczyk:

    Nie, to nie jest w trybie regulaminowym.

    Poseł Jerzy Borkowski:

    Dobrze, więc zadam teraz dwa pytania...

    Wicemarszałek Cezary Grabarczyk:

    Teraz pozwolimy wypowiedzieć się panu ministrowi, a potem zada pan pytania uzupełniające.

    Poseł Jerzy Borkowski:

    Może zadam chociaż jedno pytanie, panie marszałku?

    Wicemarszałek Cezary Grabarczyk:

    Czas minął.

    Poseł Jerzy Borkowski:

    Dobrze.


20 punkt porządku dziennego:


Pytania w sprawach bieżących.


Sekretarz Stanu w Ministerstwie Środowiska Stanisław Gawłowski:

    Dziękuję bardzo.

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Szanowny Panie Pośle! Rzeczywiście szereg wątków podniesionych przez pana znajduje odzwierciedlenie w pracach, które prowadzimy już od bardzo długiego czasu. Dla porządku postaram się opowiedzieć, co się dzieje, żeby pana uspokoić, że nikt o niczym nie zapomniał. Być może tylko nie widać efektów.

    (Poseł Jerzy Borkowski: Nie widać.)

    Nikt o niczym nie zapomniał, a NIK może tego nie widzi. Być może nie widać tych efektów na zewnątrz. Rzeczywiście jest tak, że o sprawach powodziowych rozmawia się w Polsce tylko i wyłącznie wtedy, gdy jest powódź, a dwa miesiące później wszyscy już o tych sprawach zapominają. Dla chronologii opiszę, co się dzieje, bo to jest bardzo ważne i zmieniające w całości podejście do spraw, zagadnień związanych z ochroną przed powodzią.

    Przypomnę, że w nowym Prawie wodnym nałożyliśmy na siebie zobowiązanie, które dotyczy przygotowania przez prezesa Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw gospodarki morskiej wstępnej oceny ryzyka powodziowego. Jest ona następnie przedkładana do zaopiniowania wojewodom oraz marszałkom. Wstępna ocena ryzyka została wykonana do końca roku 2013. Te mapy obejmują ok. 254 głównych rzek w Polsce. Są to rzeki, na których zdarzały się zjawiska związane z powodziami. Mówię o powodziach, a nie o lokalnych podtopieniach, bo w takim przypadku tak naprawdę nie jesteśmy w stanie temu przeciwdziałać i żadne państwo na świecie nie jest w stanie temu przeciwdziałać. To wiąże się ze zjawiskiem atmosferycznym, które niestety może zdarzyć się w różnych miejscach.

    Te działania zobowiązały nas później do kolejnego kroku, który również już wykonaliśmy, czyli przygotowania przez prezesa map zagrożenia powodziowego oraz map ryzyka powodziowego. Te mapy w grudniu, dokładnie 22 grudnia 2013 r. zostały opublikowane na hydroportalu Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej. Dostęp do nich mają wszystkie samorządy terytorialne, wszystkie instytucje, które są zobowiązane do działań związanych z ochroną przeciwpowodziową.

    Równocześnie jesteśmy na etapie tworzenia - zakładam, że do końca roku ten dokument również zostanie wykonany i będzie to, myślę, najlepsze narzędzie, jakie dzisiaj istnieje w Europie - narzędzia, które nazywamy informatycznym systemem osłony kraju. Poprzez bardzo precyzyjny model terenu, który został sporządzony w okresie późnojesiennym i wczesnowiosennym, a więc wtedy, kiedy nie ma jeszcze liści i nie ma już śniegu albo nie ma już liści i nie ma jeszcze śniegu, poprzez naloty samolotowe terenu z dokładnością do 10 cm i modele matematyczne chcemy dać narzędzie, które bardzo precyzyjnie powie nam, co się stanie z wodą 10-procentową, 1-procentową, 0,1-procentową, w przypadku gdyby ona się pojawiła, i jakie tereny będzie ona zalewać, również w sytuacjach awaryjnych, czyli takich, kiedy nastąpi przerwanie wału przeciwpowodziowego. Już dzisiaj bardzo precyzyjnie możemy powiedzieć, który teren jak mocno będzie zagrożony.

    Oprócz tego w ubiegłym tygodniu prezydent podpisał nowelę Prawa wodnego. Ta nowela zobowiązuje wszystkie gminy - pierwotnie zakładaliśmy, że to się stanie w ciągu 18 miesięcy, ale po pracach parlamentarnych, na wniosek samorządów, ten termin został zmieniony - do tego, żeby w ciągu 30 miesięcy od otrzymania map zagrożeń i ryzyk powodziowych dostosowały plany zagospodarowania przestrzennego do tychże map, czyli na tych terenach, gdzie występuje to ryzyko, nie będzie możliwości jakiejkolwiek zabudowy.

    Rzeczywiście zgadzam się z panem, że jednym z najbardziej skutecznych sposobów na ochronę przed powodzią jest brak zabudowy na terenach, na których może wystąpić tego typu niebezpieczeństwo. Niestety przez wiele, wiele lat w Polsce miały miejsce tego typu praktyki - zabudowywano poldery zalewowe. Dzisiaj zmusza się nas do tego, żebyśmy z jednej strony wykonywali ogromne inwestycje, które będą zmniejszać ryzyko powodziowe, a z drugiej strony jednak szukali rozwiązań, tak aby w przyszłości już nie było możliwości zabudowy terenów, które mogą być miejscem zalewowym.

    Reasumując, powiem, że te prace są bardzo zaawansowane. Są przygotowane mapy ryzyk i zagrożeń powodziowych. One są publicznie dostępne, każda z instytucji może mieć do nich wgląd. To wywołuje ogromne emocje wśród gmin, żeby miał pan też tego świadomość. Wiele gmin mówi: ale tutaj, u nas, nie było powodzi, albo: po raz ostatni była 100 lat temu. Ale woda 1-procentowa właśnie tym się charakteryzuje.

    Odnosimy się tylko i wyłącznie do tych potencjalnych zagrożeń, określamy je, nazywamy i mówimy dość jednoznacznie: gminy, musicie dostosować własne plany zagospodarowania przestrzennego do wyników prac (Dzwonek) eksperckich w tej części. Dziękuję bardzo.


20 punkt porządku dziennego:


Pytania w sprawach bieżących.


Poseł Jerzy Borkowski:

    Dziękuję bardzo.

    Panie ministrze, wspomniał pan o pogodzie. Nie chcę być złośliwy, ale żeby znowu nie mówić: Sorry, taki mamy klimat, więc trzeba robić takie zabezpieczenia, które pomogą tym terenom powodziowym, żeby funkcjonowały jak trzeba.

    Na jedno pytanie pan mi już częściowo odpowiedział, o działaniach. Mam dwa pytania w uzupełnieniu: Ilu dyrektorów regionalnych zarządów gospodarki wodnej wywiązało się obecnie z zobowiązań opracowania studiów ochrony przeciwpowodziowej i jakie konsekwencje zostały wyciągnięte w stosunku do tych, którzy tego zobowiązania nie wypełnili? - bo takie zobowiązania były nałożone na dyrektorów.

    Drugie pytanie. Jakie zostały podjęte działania zapewniające przestrzeganie terminu wydawania decyzji administracyjnych zgodnie z Kodeksem postępowania administracyjnego w wyżej wymienionym zakresie? Na te dwa pytania prosiłbym o odpowiedź pana ministra na piśmie, jeżeli można.


20 punkt porządku dziennego:


Pytania w sprawach bieżących.


Sekretarz Stanu w Ministerstwie Środowiska Stanisław Gawłowski:

    Dziękuję.

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Szanowny Panie Pośle! Nie ma takiego kraju, który w 100% poradził sobie z powodzią. Najbogatszy kraj na świecie - Bawaria, najbogatszy land w tym kraju - niedawno był dotknięty skutkami powodzi, mimo że sprawy, które dotyczą tego obszaru, mają uregulowane bardzo dobrze. Możemy tylko i wyłącznie łagodzić zagrożenie, zmniejszać to zagrożenie i tego typu działania prowadzimy, więc ta uwaga na początku była chyba niepotrzebna.

    Natomiast ilu dyrektorów wypełniło? O tym mówiłem, mapy zagrożeń i ryzyka obejmują 254 główne rzeki w Polsce, co oznacza, że wszyscy dyrektorzy wywiązali się z tego zobowiązania. Oczywiście te mapy są dostępne na hydroportalu, o tym mówiłem, więc łatwo pan może to zweryfikować, wystarczy wejść na stronę Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej i pełną informację w tym zakresie pan otrzyma. Jest pewien kłopot w relacjach - już o tym mówiłem, powtórzę to jeszcze raz - z gminami, ponieważ gminy bardzo prosiły nas o to, żeby do czasu podpisania ustawy przez prezydenta formalnie im nie przekazywać tych map, żeby nie było zobowiązania do przygotowania zmian w planie w ciągu 18 miesięcy, tylko żeby miały na to 30 miesięcy. One już tę wiedzę dzisiaj mają i wielu prezydentów, wójtów, burmistrzów podnosi problem, że oni nie są w stanie dokonać tych zmian z jakichś tam określonych lokalnie przyczyn, natomiast z punktu widzenia informacji o zagrożeniu powodziowym ta informacja jest już udostępniona, oni ją posiadają i prace muszą wykonać. Czy wykonają, czy nie, zobaczymy za 30 miesięcy. Zakładam, że to się stanie, a nawet gdyby, to dzisiaj każdy poważny inwestor, gdy będzie chciał rozpoczynać jakiekolwiek inwestycje, sam sprawdzi, czy ten teren jest zagrożony powodzią czy nie. To się przeniesie, moim zdaniem, na wszystkie sprawy dotyczące ubezpieczeń tych majątków czy inwestycji, które tam będą realizowane, to naprawdę zmieni geografię podejmowanych inwestycji na terenie kraju i zakładam, że każdy człowiek, który będzie chciał dbać o własny majątek albo majątek instytucji, którą zarządza, nie będzie podejmował inwestycji na terenie, który już dzisiaj został oznaczony jako teren zagrożony powodzią. Dziękuję bardzo.



Jerzy Borkowski, Łukasz Gibała i Artur Górczyński - pytanie z 25 czerwca 2014 r.


25 wyświetleń