Opubilkował videosejm.pl
Brak komentarzy
Panie Marszałku! Panie Ministrze! Wysoki Sejmie! Klub Parlamentarny Polskiego Stronnictwa Ludowego zapoznał się z projektem ustawy o zmianie ustawy Kodeks pracy, druk nr 2180, i oczywiście uznaje, że jest to nowelizacja konieczna, ale chcę od razu powiedzieć, że jest ona zbyt płytka. Prawidłowe stwierdzenie powinno brzmieć następująco: przed dopuszczeniem do pracy pracodawca jest zobowiązany zawrzeć umowę o pracę. Wtedy sprawa jest rozwiązana.
Znam doskonale argumenty pracodawców. A więc pierwsza rzecz. Zastanówmy się, jaka jest różnica pomiędzy obowiązkiem zawarcia umowy o pracę a potwierdzeniem na piśmie. Jeżeli ktoś prawidłowo prowadzi działalność, dba o to, żeby mieć porządek, to przygotowuje te warunki. Jakie wobec tego jest uzasadnienie, żeby zamiast umowy przedkładać mu potwierdzenie na piśmie tego wszystkiego, co jest w umowie. Już samo to stwarza zagrożenie, sam ten fakt stwarza zagrożenie, ale w stosunku do obecnych uregulowań jest to postęp. To jest pierwsza rzecz.
Pan poseł Śniadek bardzo szeroko uzasadniał to zjawisko, które występuje w stosunkach pracy. Chcę powiedzieć, że to jest jeden z elementów. Proszę państwa, problem zaczął się wtedy, kiedy zaczęły się nieprawidłowe interpretacje umowy zlecenia. Przecież kodeksowe określenie i połączenie z Kodeksem cywilnym dawało jasną wykładnię, że jeżeli umowa o pracę zawiera w sobie elementy umowy o pracę, należy ją kwalifikować jako umowę o pracę. I zaczęła się pierwsza ucieczka, a mianowicie nazywanie umów o pracę umowami zlecenia. Wiemy, o co chodziło. Potem zaczęło się to, że jest dopuszczalna druga umowa zlecenia, a dopiero trzecią, jeżeli była, traktowało się, że jest to wejście umowy o pracę. I dopiero ta interpretacja. A więc jeżeli chcemy uporządkować wszystkie sprawy dotyczące zatrudnienia, to jest ewidentna potrzeba podejścia również do umów zlecenia i powrotu przede wszystkim do ustawowej definicji, do istoty.
I trzecia sprawa: umowy o dzieło. Proszę państwa, to, co dzieje się z umowami o dzieło, nie ma niczego wspólnego z kodeksowym określeniem umowy o dzieło. W tym przypadku jest dopiero nadużywanie. Zaczęło się od tego, że ZUS zaczął badać umowy o dzieło - i słusznie - że zaczęły badać je urzędy skarbowe i jeszcze Bóg wie kto.
Jest jedna rzecz. Jeżeli nadal będziemy się bawić przy takich nieprawidłowościach, że wyznacza się grzywnę od 1500 zł do 30 tys. zł, a Państwowa Inspekcja Pracy nie będzie mieć skutecznych metod... A kiedy może mieć? Wtedy kiedy przepisy będą precyzyjnie określać, co jest, jeżeli nie będzie się tego skutecznie egzekwować. To proszę bardzo, już mamy przykład, że pracodawcy uważają, iż jest to nie w porządku i jest to niepotrzebne. Nie, jeżeli pracodawca chce prawidłowo, uczciwie wykonywać swoje obowiązki, to w jego interesie powinno być, żeby było takie uregulowanie.
Tak że mój klub parlamentarny popiera to, ale jestem zdania, że prace nad Kodeksem pracy powinny być przyspieszone i te wszystkie zagadnienia powinny być absolutnie jednolicie uwzględnione.
Chcę też powiedzieć, że jeszcze 20 lat temu, bo tych zmian w Kodeksie pracy, gdybyśmy je policzyli, panie ministrze, było w tym okresie już ponad 60, te interpretacje były na początku prawidłowe, tylko potem to wszystko zaczęło się rozwadniać, również sądy stosowały najróżniejszą interpretację, bo trzeba było uwzględniać różne uwarunkowania. Dziś interes społeczny, interes państwa, ubezpieczonych, wreszcie samych zatrudnionych wymaga, żeby te wszystkie sprawy uregulować. Dzięki, że podjęliście tę inicjatywę - ograniczoną, bo ograniczoną, ale jednak można nad nią jeszcze popracować w komisjach. Dziękuję. (Oklaski)