Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Szanowni Państwo Ministrowie! Ta ustawa, nie boję się tego powiedzieć, jest ustawą perfidną. Najpierw na siłę wprowadzacie sześciolatki, kiedy my dajemy argumenty: szkoły nieprzygotowane, dzieci nie wszystkie gotowe, to nie, wszystko jest dobrze. Teraz pani była minister mówi, że w obronie dzieci chcemy wprowadzić to czy tamto. Ktoś, kto nie zna tematu, powie: wspaniale, to jest cudowne. Ale fakty: samorządy mogą zatrudnić asystenta, wyraz ˝mogą˝ powoduje, że nie dostaną pieniędzy z budżetu na finansowanie tego asystenta, czyli są kolejne koszty.
(Głos z sali: A gdzie pytanie?)
W klasie będzie pracował czy może pracować nauczyciel, który stracił pracę. Doprowadziliście do likwidacji szkół, wiele tysięcy nauczycieli znalazło się na bruku, a teraz proszę, przecież dajemy wam szansę, możecie pracować jako asystent, pewnie za 1680 zł, czyli za najniższą krajową, chyba że macie wujka w PSL-u albo w PO, to dostaniecie wtedy (Dzwonek) poziom dyplomowanego, 5 tys., czyli kolejna rzecz. To, co jest najgorsze w tym wszystkim...
Wicemarszałek Jerzy Wenderlich:
Panie pośle, panie pośle.
(Poseł Marek Łatas: Nie było jeszcze pytania.)
Gdyby pan zadawał pytanie, to nie przerywałbym panu.
(Poseł Marek Łatas: Właśnie chciałem to zrobić.)
Ale czas już minął.
(Poseł Anna Paluch: Zmierzał do zadania pytania.)
Dobrze, umówmy się, że pan poseł Łatas jest złym przykładem, dopiero teraz, kiedy czas minął, chce zadawać pytania. Bardzo proszę innych, żeby z szanownego pana posła Łatasa nie brali przykładu i od razu zaczynali pytać.
Proszę szybciutko zadać to pytanie.
Poseł Marek Łatas:
Dziękuję bardzo.
Pytanie brzmi: Czy będziecie państwo jakkolwiek finansować asystenta nauczyciela? Drugie pytanie: Ile dokładnie dzieci, które mogły wybrać naukę w szóstym roku życia, było zadowolonych? Twierdzę, że to było 15% populacji - 30% rodzice posłali, z tego 50%, jak mówią badania, było zadowolonych, to jest 15%. Pani minister mówiła, że będzie to niewielki odsetek. Dziękuję i przepraszam.