Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

19 punkt porządku dziennego:


Pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o podatku akcyzowym (druk nr 2020).


Poseł Andrzej Dera:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Przypadł mi zaszczyt podsumowania tej debaty. I tak pierwsza refleksja, taka smutna, panie ministrze. Dwa lata temu mówił pan to samo. Nie wstyd panu mówić znowu to samo, że pracujecie? Dochodzę do logicznego wniosku. Nie chodzi o to, żebyście coś zrobili, tylko żebyście mówili o tym, że pracujecie, ponieważ system, który jest, jest dla was wygodny. Tak naprawdę bowiem pan tu rzuca pewne hasła, że to, co proponujemy, jest nieszczelne. Panie ministrze, nie ma bardziej szczelnego systemu, w którym kupić może olej opałowy tylko ten, kto ma instalację grzewczą. Nie ma. Mówi pan, matko jedyna, o tym, że przedsiębiorca może mieć wątpliwości, że zaświadczenie jest sfałszowane. Tak samo, jak pan może mieć wątpliwości, czy ktoś panu zapłaci sfałszowanymi pieniędzmi. O czym pan tutaj zaczyna mówić?

    Cechy dokumentu są jasne, wzór dokumentu jest jasny dla każdego. Jeżeli ktoś ma wątpliwości, to może to zgłosić do odpowiednich organów. Od tego są odpowiednie organy, od ustalania, czy ktoś przedłożył podrobione, sfałszowane zaświadczenie, a nie przedsiębiorca. Naprawdę przestańmy przedstawiać sobie takie argumenty, bo to, co pan tutaj mówił, odbieram w ten sposób, że pana argumenty opierają się na tym, że tak naprawdę boicie się pracy. Istotą tego, co proponujemy, jest to, żeby to, co było państwowe, robili urzędnicy, a nie przedsiębiorcy. Ten system jest właśnie dlatego chory, że państwo przerzuciło obowiązki państwa na przedsiębiorców, którzy ponoszą tego wszelkie konsekwencje. Urzędnik jest tu panem. Urzędnik przyjeżdża, urzędnik kontroluje, coś mu się nie podoba, takie były tutaj przypadki, na przykład nieczytelny podpis - pach! - sankcja, pieniążki dla budżetu państwa. A to, że przedsiębiorcy zatrudniają, że tracą firmy, że ludzie, którzy pracują w tych firmach, tracą pracę, już urzędników nie interesuje, liczy się wskaźnik, liczy się skuteczność kontroli. Przecież to takie proste, łatwe.

    Pan tutaj szczyci się tym, że zmieniliście przepisy prawa mówiące, że przedsiębiorca ma prawo legitymować kupca. Gratuluję pomysłu, gratuluję Platformie słowa: Obywatelska. Naprawdę gratuluję takich pomysłów. Od kiedy to podmioty gospodarcze mają prawo legitymować kupujących, żeby mogli cokolwiek kupić? Przecież to jest paranoja.

    Jeśli chodzi o kwestię tego, że ten system jest bezsensowny, to nie ma, nie znajdzie pan, panie pośle...

    (Głos z sali: Alkohol, papierosy.)

    Proszę pana, od kiedy to ktoś, gdy pan chce kupić sobie alkohol, spisuje pana imię, nazwisko, adres i przechowuje to przez pięć lat?

    (Głos z sali: Legitymuje się.)

    Nie legitymuje, tylko w sytuacji, kiedy sprzedawca ma wątpliwości i przychodzi osoba nieletnia, ma prawo powiedzieć: Masz dowód? Jeżeli masz, to pokaż. Nie ma jednak prawa jej legitymować. Nie ma prawa sprawdzać, zapisywać, trzymać danych, przetwarzać ich i przesyłać. O tym, że ten system jest zły i niedobry dla obywateli, mówię też jako obywatel, jako ten, który kupował węgiel, przekazał przedsiębiorcy swoje dane osobowe. I pytam jako poseł. Mówimy o systemie, to samo jest w przypadku oleju opałowego. Czy państwo jako urzędnicy kontrolujecie, co się z tym dzieje? Gdzie chodzą te dane? Co się z nimi dzieje? Jeżeli mówimy o urzędach, mamy głównego inspektora danych osobowych, mamy urzędników, w pana urzędzie również, od ochrony danych. To wszystko jest robione, bo to jest sfera urzędowa. A nagle te same obowiązki przerzucamy na przedsiębiorców i teraz możemy powiedzieć: Tak, jest ten problem, to może teraz obciążymy przedsiębiorców, może teraz będą musieli na etaty zatrudniać tych, którzy będą to kontrolować, pilnować, przechowywać w odpowiednich szafach, sejfach itd. Przecież to wszystko jest bezsensowne.

    System, o którym mówimy, jest bardzo czytelny i bardzo prosty. Wielkie obciążenie dla właścicieli. Rzeczywiście ta troska mnie zdumiewa. Gdy mówimy o podatku VAT, to to samo ministerstwo nie widzi żadnych problemów w podnoszeniu podatku - każdego dnia obywatele płacą, nie dyskutują i nie jest to dla nich uciążliwe. Ale tutaj, w sytuacji, kiedy ktoś, kto ma instalacje do ogrzewania własnego domu, raz na ileś lat uda się do urzędu, żeby otrzymać zaświadczenie, to jest to tak uciążliwe, że w tym momencie Ministerstwo Finansów mówi: Ale my jesteśmy świetni, my jesteśmy dobrzy, my będziemy dbać o to, żebyście nie byli uciążliwi. A to, że przy każdym zakupie ktoś musi pisać oświadczenie, to już nie jest uciążliwe, tak?

    I teraz zobaczmy tak naprawdę, o co tutaj chodzi. Dzisiaj pan minister mówi, że ten system jest szczelny. Pytam: Czy państwo kontrolujecie, do czego ci, którzy kupują i piszą w oświadczeniu, używają tego oleju? Nie kontrolujecie tego. Są dane statystyczne, można sobie porównać, ile tego oleju jest używane do palenia w instalacjach grzewczych, a ile jest sprzedawane, i jasno wyjdzie, że znaczna część tego oleju, który jest kupowany, nie jest przeznaczona do instalacji opałowej. Po prostu nie jesteście w stanie tego skontrolować, a w tym wypadku tak, bo żeby dostać zaświadczenie, trzeba pokazać, że jest się właścicielem instalacji grzewczej. Proste? Proste.

    Dzisiaj, gdy pisze się oświadczenie: tak, zużyję to do celów opałowych, to kto to kontroluje? Przecież nie przedsiębiorcy, nie są w stanie tego skontrolować. Państwo to kontrolujecie? Też nie. Ale to już nie jest uciążliwe dla obywateli - żeby za każdym razem pisać, tak? A teraz proponujecie umowy okresowe. Pytam zatem: A co jest wolnością gospodarczą? Jak to, to ja teraz będę zobowiązywał się do podpisania umowy rocznej, z jednym tylko dostawcą? Gdy przedsiębiorca pozbiera sobie, że ma podpisane umowy roczne z tysiącem klientów, to co będzie z ceną? Może dyktować warunki cenowe? Może, bo jestem związany z nim umową. A gdzie wolny rynek? A gdzie konkurencja między przedsiębiorcami? Czy o to tutaj chodzi? Przecież to, co państwo proponujecie, też się kupy nie trzyma.

    A więc reasumując, nie chciałbym wywoływać takiej debaty, gdzie jeden drugiemu wypomina to, co ktoś kiedyś powiedział. Ale fakty są nieubłagane: minęły 2 lata, stoimy w tym samym miejscu, przedsiębiorcy mają te same problemy, ministerstwo dalej pracuje, końca nie widać.

    Panie ministrze, zwracam się z apelem do Platformy Obywatelskiej. Jeśli naprawdę chcecie to zmienić i wprowadzić to, o czym mówi ministerstwo - a pan minister już tak po cichu mówi, że może my, posłowie, złożylibyśmy ten projekt, bo on już nie może, on tam jest chyba blokowany, nie wiem, o co chodzi, ale tak mi to zabrzmiało - to pracujmy nad tym projektem. Zapewniam państwa, że kiedy ten projekt zostanie złożony i będziemy nad nim pracować, to mam nadzieję, że szybko znajdzie się drugi projekt. Z dwóch projektów naprawdę można zrobić jedną dobrą procedurę, która ułatwi życie przedsiębiorcom, obywatelom, nie spowoduje rozszczelnienia systemu.

    Będę tu pilnował interesów państwa. Uważam, że państwo powinno kontrolować i wiedzieć, kto kupuje, w jakich celach. Nie zwalniamy przedsiębiorców z obowiązku poinformowania urzędu celnego o tym, kto kupuje, jest kwestia rejestrów itd., ale uprośćmy sobie życie, uprośćmy życie przedsiębiorcom, obywatelom, uszczelnijmy ten system, żeby on był szczelny, żeby państwo z tego tytułu mogło czerpać zyski, bo jest to też w naszym wspólnym interesie. Apeluję jeszcze raz: pracujmy nad poprawieniem polskiego systemu prawa, pracujmy nad tą ustawą, w której dotychczasowe przepisy są złe, a proponowane mogą tę sytuację poprawić. Dziękuję bardzo. (Oklaski)



Poseł Andrzej Dera - Wystąpienie z dnia 06 lutego 2014 roku.


75 wyświetleń

Zobacz także: