Opubilkował videosejm.pl
Brak komentarzy
Dziękuję.
Panie Marszałku! Panie Ministrze! Wysoka Izbo! Co prawda większość osób zadających pytania w tej dyskusji wyszła - rozumiem, że wzywały jakieś inne obowiązki - ale ponieważ sporo było tych pytań czy w wielu tych pytaniach słyszeliśmy po prostu nieprawdę, pozwolę sobie na ustosunkowanie się do podniesionych wątków.
Po pierwsze, kwestia miejsca sprzedaży. Padały tutaj takie przykłady: Czy jeżeli ktoś wydoił krowę w oborze, to czy pozyskane w ten sposób mleko może sprzedać w budynku, w którym mieszka?
Szanowni państwo, ta ustawa zmienia zasady sprzedaży produktów przetworzonych.
(Poseł Marek Matuszewski: Ścigają.)
Te produkty, które rolnicy wytwarzają we własnych gospodarstwach, są w tej chwili sprzedawane i nie ma takich przypadków, a przynajmniej o nich nie słyszymy, że ktoś, że tak powiem, nie wiem, zebrał jabłka w sadzie, a sprzedał przed własnym gospodarstwem i z tego tytułu Ministerstwo Finansów czy organy skarbowe go ścigają. Tak więc wydaje mi się, że nie ma żadnego uzasadnienia...
(Poseł Marek Matuszewski: Ścigają. Ja to wiem.)
...żeby stawiać takie wątpliwości i demonizować...
Wicemarszałek Eugeniusz Tomasz Grzeszczak:
Panie pośle Matuszewski, proszę nie wznawiać okrzyków z ław.
(Poseł Marek Matuszewski: Nie, ja mówię prawdę, panie marszałku.) (Oklaski)
Regulaminowo nie ma pan głosu. Proszę nie prowadzić polemiki.
Bardzo proszę, pan poseł sprawozdawca.
Poseł Jacek Brzezinka:
Dziękuję, panie marszałku.
Szanowni państwo, wyraźnie powiedziałem: nie docierają takie sygnały, bo jestem przekonany, że gdyby takie sytuacje miały miejsce, to na pewno czytalibyśmy o tym w wielu ogólnie dostępnych mediach.
Po drugie, kwestia sprzedaży na targowiskach. Państwo mówicie, że to jest sprzedaż w śniegu, w błocie, w deszczu, w jakichś nie wiadomo jak dramatycznych warunkach, a przecież w przepisie mówi się wprost, że przez targowisko rozumie się wszelkie miejsca przeznaczone do prowadzenia handlu, z wyjątkiem sprzedaży dokonywanej w budynkach lub w ich częściach. A więc mówimy też o tych miejscach, które są przystosowane do prowadzenia normalnej sprzedaży. Mówił też o tym pan minister Dominik, podając przykłady różnych kiosków, budek, które nie są budynkami z punktu widzenia prawa budowlanego, a w których tę sprzedaż, jak się wydaje, można prowadzić w wystarczająco właściwych z sanitarnego punktu widzenia warunkach.
I jeszcze dwie kwestie. Pan poseł Bogucki zwracał uwagę na to, że ta sprzedaż czy osoby, które będą się nią zajmować, przetwarzaniem tych produktów i ich sprzedażą, będą teraz poddawane rygorom różnych urzędów czy też służb państwa. Podał m.in. przykład Państwowej Inspekcji Pracy. Przecież warunkiem korzystania z tego zwolnienia jest niezatrudnianie nikogo. A więc naprawdę nie ma tu żadnych tego typu nieuzasadnionych obostrzeń, które powodowałyby, że osoby, które zechcą skorzystać z proponowanych w projekcie ustawy rozwiązań, zostaną narażone czy poddane jakimś szczególnym rygorom działania różnych służb państwa.
Ostatnia kwestia to sprawa limitu. Rozmawialiśmy o tym i w podkomisji, i w komisji, i z tego, co mi wiadomo, toczyła się też dyskusja w Senacie, kiedy Senat pracował nad przygotowaniem projektu ustawy. Szanowni państwo, miejmy świadomość, że dzisiaj działają na rynku podmioty, które zajmują się sprzedażą produktów przetworzonych. Jeżeli jakoś bardzo radykalnie zwiększylibyśmy limit zwolnienia, tak jak np. proponują tutaj posłowie, do kwoty 30 tys. zł, to zrobiłem sobie taki prosty rachunek: zakładając, że słoik dżemu kosztuje 6 zł, co nie jest jakąś zaniżoną ceną, bo mówimy przecież o produkcie ekologicznym, wytworzonym w gospodarstwie, limit 30 tys. zł pozwala na stosunkowo niewielkim obszarze wprowadzić do sprzedaży 5 tys. słoików.
Wracam do wypowiedzi pana ministra. Musimy mieć świadomość, że tymi regulacjami, które pozwalają rolnikom prowadzić legalną sprzedaż przetworzonych produktów, nie możemy doprowadzić do tego, że ci wszyscy, którzy prowadzą dziś sprzedaż w oparciu o zarejestrowaną działalność gospodarczą, zostaną postawieni w takiej sytuacji, że pojawia się konkurencja - i to taka konkurencja, która działa na niezwykle preferencyjnych zasadach - a ich działalność staje się w tym momencie nieopłacalna. Pan minister mówił też o tym, że natychmiast odezwą się głosy, że zaburzamy swobodę funkcjonowania wolnego rynku.
Ten projekt czy te rozwiązania kierujemy do tych rolników, którzy mają te produkty, przetwarzają je, chcą je legalnie sprzedawać, ale robią to w ograniczonym zakresie. Jeżeli chcą uczynić z tego swoje znaczące źródło dochodu, to mogą to robić w oparciu o ogólne zasady prowadzenia działalności gospodarczej. Dziękuję uprzejmie. (Oklaski)