Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Do mojego biura poselskiego przychodzi wiele osób, które starają się o lokal komunalny, ale wąskie kryteria często uniemożliwiają im nawet wpisanie się na listę osób oczekujących. Czasem wystarczy przekroczenie kryterium dochodowego o kilka złotych, by nie mieć praw do takiego lokalu. Inni natomiast przychodzą, gdyż chcą uniknąć lokalu socjalnego lub mają nadzieję na pomoc w uzyskaniu takiego lokalu o nieco lepszym standardzie.
Pragnę zauważyć, że jesteśmy chyba jedynym krajem w Europie, gdzie mamy rozróżnienie na mieszkanie socjalne, czyli lokal o obniżonych standardach, gdzie na przykład nie musi być toalety, i mieszkanie komunalne. W większości krajów Europy lokale socjalne to po prostu lokale komunalne, przy czym u nas lokale komunalne mają budować gminy, a w wielu krajach Europy Zachodniej budują je, przy publicznej pomocy finansowej, niedochodowe stowarzyszenia mieszkaniowe, które także nimi zarządzają. Są to lokale o przeważnie niższym czynszu niż w lokalach prywatnych. Czynsz ten jest ustalany administracyjnie, jak na przykład w Hiszpanii, i corocznie aktualizowany na podstawie wskaźnika cen konsumpcyjnych.
Mam zatem pytania do pana ministra. Wciąż tkwimy w tym anachronicznym podziale na dwie kategorie mieszkań: lepsze - komunalne i gorsze - socjalne. Czy nie możemy wprowadzić jednego rodzaju lokalu komunalnego i nazwać go na przykład ˝społeczne mieszkanie czynszowe˝, jak często to jest w Europie? Gminy kiepsko radzą sobie z budową nowych mieszkań komunalnych. Warszawa jest tu dobrym przykładem. Lokali socjalnych brakuje chronicznie. Czy nie byłoby dobrym rozwiązaniem umożliwienie powstawania niedochodowych stowarzyszeń mieszkaniowych otrzymujących pomoc publiczną na budowę i utrzymanie tanich mieszkań? Dziękuję. (Oklaski)