Szanowna Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Od razu powiem, że jestem za tym, żeby kobiet w życiu publicznym było coraz więcej. Zastanawiam się cały czas, i w tej kadencji, i w poprzedniej, jak debatowaliśmy na temat kwot, czy ten sztuczny instrument pomaga kobietom i czy tak naprawdę jest on potrzebny, żeby kobiet w polityce i w życiu publicznym było więcej. Uważam, że płeć nie jest czynnikiem decydującym, nie decyduje o predyspozycjach, o tym, czy dana osoba nadaje się do polityki (Oklaski), do życia publicznego czy nie. Uważam, że jeżeli jesteśmy chorzy, to szukamy lekarza specjalisty, który nam pomoże, który jest w swej dziedzinie najlepszy, a nie myślimy, czy jest to jest kobieta czy mężczyzna. (Oklaski)
(Głosy z sali: Brawo!)
Uważam, że jeżeli chcę wybudować dom, szukam takiego architekta, który zrealizuje moje wyobrażenia o tym domu.
(Poseł Bożena Szydłowska: To dlaczego tak walczy o pierwsze miejsce na liście?)
Proszę nie przerywać, pani poseł. Ja pani nie przerywałam. (Oklaski)
(Głosy z sali: Brawo! Brawo!)
Szukam osoby, która mi w tym pomoże. To samo dotyczy prawnika, to samo dotyczy nauczyciela.
Uważam, że wyborca, który stoi przed urną i decyduje, także nie decyduje, czy będzie głosować na kobietę czy na mężczyznę, na blondynkę, brunetkę czy rudą, tylko na skutecznego polityka, który będzie dbać o jego interesy i który będzie wiedział, że dobrze realizuje swoją misję.
Dlaczego kobiet jest mało? Mogę delikatnie zasugerować taką tezę, chociaż tych czynników jest dosyć dużo. Wydaje mi się, że kobiety są w polityce troszkę mniej solidarne ze sobą niż mężczyźni.
Dwa pytania do pana posła Artura Dębskiego. Przede wszystkim, panie pośle, chciałam zapytać, w jaki sposób realizowaliście (Dzwonek) i będziecie realizować, poza tym sztucznym zapisem, to, żeby nas, kobiet, było więcej? Drugie pytanie. Czy to, że w poprzedniej kadencji były wprowadzone kwoty, znacznie zwiększyło nasz udział w parlamencie? Dziękuję bardzo. (Oklaski)
(Głosy z sali: Brawo!)