Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

4 punkt porządku dziennego:


Informacja bieżąca.


Poseł Halina Szymiec-Raczyńska:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W dniu wczorajszym rząd PO-PSL podjął ostatecznie decyzję o finansowaniu in vitro z budżetu państwa. Jest to długo oczekiwana i właściwa decyzja, która sprawi, że marzenia 15 tys. par o wyczekiwanym rodzicielstwie mają szansę w ciągu trzech lat zostać spełnione. Jest to niewątpliwy sukces i odwaga ze strony ministra.

    Spójrzmy jednak na niepłodność nie tylko w kontekście dotychczasowych ograniczeń finansowych dla niepłodnych par, ale także w kontekście braku nadzoru nad metodą in vitro. Polscy pacjenci leczą się w klinikach, które, jak przyznał sam pan minister Arłukowicz w odpowiedzi na moją interpelację, nie znajdują się pod jego nadzorem, a zarodki są tworzone i przechowywane nie wiadomo gdzie, w jakich warunkach, ile ich jest i jakie są dalsze ich losy - czy są niszczone czy są może przedmiotem handlu międzynarodowego.

    To dziwne, że minister zdrowia i rządząca od dwóch kadencji partia, niosąc na sztandarach poparcie dla in vitro, zdają się zapominać o zapewnieniu bezpieczeństwa niepłodnym parom i ich zarodkom. A przecież wystarczyłoby, aby minister zdrowia przedstawił projekt ustawy regulujący zasady prowadzenia klinik in vitro i banków komórek rozrodczych oraz zasady nadzoru nad diagnostyką i leczeniem niepłodności.

    Przypominam, że w styczniu 2013 r. Komisja Europejska po raz trzeci upomniała polski rząd za niewdrożenie do polskiego porządku prawnego trzech dyrektyw unijnych. To polski rząd, to Rada Ministrów, to w końcu minister zdrowia jest konstytucyjnie zobowiązany do podjęcia inicjatywy legislacyjnej, zwłaszcza jeśli wynika to z zobowiązań zewnętrznych. Przypominam, że mówimy o jednej dyrektywie z 2004 r. i dwóch dyrektywach z 2006 r. Polska jako członek Unii Europejskiej miała obowiązek wprowadzić te dyrektywy najpóźniej do 1 września 2007 r. Opóźnienie sięgnie wkrótce sześciu lat. Już teraz grożą nam kary od 4,5 tys. do 270 tys. euro dziennie i kara ryczałtowa minimum 4163 tys. euro.

    Mówię o tym dlatego, że w listopadzie 2011 r., a więc 1,5 roku temu, Ruch Palikota złożył projekt ustawy wdrażającej właśnie te dyrektywy, niejako wyręczając ministra zdrowia. Wnosiliśmy o refundację leków, o dostęp do diagnostyki w ramach NFZ i finansowanie in vitro z budżetu. O tym wszystkim mogą państwo przeczytać w naszej strategii leczenia niepłodności.

    Rząd PSL-PO przełamał marazm trwający od kilku lat w zakresie leczenia niepłodności metodą in vitro. To bardzo dobrze, że mamy program zdrowotny zakładający refundowanie in vitro. Jednak program zdrowotny refundowania in vitro, skądinąd dobry, nie zastąpi ustawy i rozporządzeń wdrażających przepisy unijne. Bo należy pamiętać, że jest to dobry program, jeśli chodzi o finansowanie, natomiast nie może on zastąpić odpowiednich przepisów, które muszą być uregulowane w randze ustawy i rozporządzeń i muszą powszechnie obowiązywać.

    Bardzo źle się dzieje, że do tej pory nie wdrożono przepisów unijnych wprowadzających instytucjonalne, administracyjne i proceduralne zasady nadzoru nad klinikami in vitro i bankami zarodków. Bardzo niedobrze, że PO nie skorzystała z gotowego, złożonego już do laski marszałkowskiej i od 18 miesięcy czekającego projektu ustawy Ruchu Palikota. Przecież jest to projekt ustawy, która przeszła w poprzedniej kadencji całą ścieżkę legislacyjną. Chcę przy tym przypomnieć, że w tej kadencji Sejmu trafiła ona już do tzw. niszczarki sejmowej, czyli Komisji Ustawodawczej, i po trzech posiedzeniach ostatecznie została uznana za zgodną z konstytucją i prawem unijnym. Chociaż od lipca zeszłego roku ma nadany numer sejmowy, nadal leży w zamrażarce pani marszałek Ewy Kopacz. Dla zobrazowania: nasz projekt z listopada 2011 r. otrzymał nr 607, a projekt z czerwca 2012 r. - nr 606.

    Nasz projekt czeka od 1,5 roku. Dlaczego? W jakiej rzeczywistości żyjemy i co chcemy zmienić? Zabiegi in vitro wykonywane są w Polsce od ćwierć wieku, jest to powszechna i legalna metoda leczenia niepłodności. Komu tak bardzo zależy na tym, by tzw. rynek in vitro dalej działał poza wszelką kontrolą i dodatkowo teraz był jeszcze dofinansowany ze środków publicznych? Dotychczasowy brak regulacji prawnych doprowadził do sytuacji, gdy nie wiemy, ile w Polsce jest klinik leczenia niepłodności, banków komórek rozrodczych i zarodków, ile mamy zamrożonych zarodków, nie znamy warunków, w jakich są przechowywane, i nie znamy ich losów.

    Skoro mówię o losie zarodków, to przejdę do zagadnienia, jakim jest handel zarodkami. W tej chwili handel jest możliwy i praktykowany. Powszechną praktyką jest, że niepłodnym parom oferowane są zniżki za procedurę in vitro, jeśli zgodzą się oddać komórki jajowe do dyspozycji kliniki. (Dzwonek) Blokując naszą ustawę i unikając wprowadzenia dyrektyw unijnych do polskiego prawa, legitymizują państwo, mówię tu o pani marszałek i przedstawicielu rządu, niekontrolowany, międzynarodowy handel zarodkami.

    Panie ministrze, przecież rok temu przekazał pan Komisji Europejskiej ministerialny projekt ustawy z aktami wykonawczymi i z obietnicą, że zostaną one skierowane do prac w parlamencie. Zgodnie z przekazanym komisji harmonogramem ustawa w grudniu zeszłego roku miała zostać podpisana przez prezydenta. Co takiego się stało w drodze z Miodowej na Wiejską, że projekt do tej pory do nas nie trafił? Jak mamy się czuć my, posłowie, którzy mają współodpowiadać za uregulowanie kwestii in vitro?

    Panie ministrze, czy zamierza pan dotrzymać słowa danego Komisji Europejskiej, że kieruje pan gotowy przecież projekt pod obrady Sejmu? Proszę mi wyjaśnić, bo nie rozumiem, w czyim interesie jest ta inercja? Komu ma służyć brak ustawowego nadzoru nad klinikami, bo nie pacjentom i nie zarodkom.

    Na koniec, jak zamierza pan odpowiedzieć na kolejne wezwanie Komisji Europejskiej? Czy może wczoraj ogłoszone refundowanie w ramach programu zdrowotnego ma zastąpić obiecane przepisy? Jaką logiką kierują się państwo, chroniąc obecny stan rzeczy? Dlaczego od siedmiu lat robicie wszystko, by kliniki leczące in vitro i banki zarodków funkcjonowały poza wszelką kontrolą? Dlaczego dezinformujecie Komisję Europejską, przesyłając obietnice, których nie zamierzacie spełnić? Dlaczego wreszcie blokujecie prace nad złożonym przez nas projektem ustawy?

    Jeśli kierują państwem jedynie względy ambicjonalne, to skopiujcie proponowane przez nas rozwiązania. Dla nas najważniejszą kwestią w tej materii jest realne bezpieczeństwo zdrowotne, jakie państwo polskie ma obowiązek zaoferować parom zmagającym się z niezamierzoną bezdzietnością. Dziękuję. (Oklaski)



Poseł Halina Szymiec-Raczyńska - Wystąpienie z dnia 21 marca 2013 roku.


257 wyświetleń

Zobacz także: