Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

1 punkt porządku dziennego:


Informacja ministra spraw zagranicznych o założeniach polskiej polityki zagranicznej w 2013 r.


Poseł Robert Tyszkiewicz:

    Panie Marszałku! Panie i Panowie Posłowie! Panie Ministrze! Różnych wystąpień mogliśmy wysłuchać na tej sali, ale z przykrością muszę stwierdzić, że to ostatnie wystąpienie, pana posła Mularczyka, kompletnie nie nadaje się do żadnej polemiki. (Oklaski) Jest zupełnie puste, nie ma w nim żadnych treści merytorycznych. Żałuję, panie pośle, bo nawet z najbardziej krytycznych wystąpień, których tutaj mogliśmy wysłuchać, można wyciągnąć jakąś naukę dla polskiej polityki zagranicznej. To, co pan przedstawił, można spuentować tylko w jeden sposób: panie ministrze, niech pan nie oddaje władzy w MSZ Solidarnej Polsce (Oklaski), bo wizja polskiej polityki zagranicznej pod rządami tego ugrupowania wydaje się przerażająca. Nawet poseł Mularczyk wspólnie z europosłem Ziobrą nie poradzą sobie z wyzwaniami, przed którymi stoi dzisiaj Polska w Europie i w świecie.

    Chciałbym powiedzieć kilka zdań o polityce wschodniej. To bardzo dobrze, że pan minister tak dogłębnie w swoim exposé odwołał się do naszej historii, bo z historycznej perspektywy wyraźniej widać, jak ważna jest dla naszego kraju polityka zagraniczna wobec wschodnich sąsiadów i jak wielką rolę odegrała w naszych dziejach, jak często była źródłem naszej potęgi lub zaczynem klęski i, co najważniejsze, jak istotne dla polskiej polityki wschodniej jest osiągnięcie w tej dziedzinie ponadpartyjnego konsensu. Mówię to w debacie parlamentarnej, często twardej, ale wierzę, że cel, jakim jest skuteczna polityka wschodnia, może, jeśli nie dziś, to w nadchodzących kadencjach, połączyć polskich parlamentarzystów, nic bowiem tak nie rujnuje polskiej aktywności na wschodzie Europy, jak wykorzystywanie tej przestrzeni do wewnętrznych rozgrywek politycznych. Jeżeli od Europy oczekujemy, że wesprze polskie ambicje na obszarach wschodnich, to musi nas być stać, aby w tych sprawach mówić jednym głosem, a przynajmniej starać się mówić jednym głosem w polskim Sejmie.

    Do porozumienia w sprawie polskiej polityki wschodniej nie trzeba wcale aż tak wiele. Wystarczy nie tworzyć iluzji łatwego i szybkiego sukcesu, docenić potrzebę konsekwencji i cierpliwości wobec ogromu cywilizacyjnych wyzwań i przemian, które muszą nastąpić, by państwa na wschód od nas mogły się stać częścią Europy. Wystarczy nie używać historii jako straszydła i narzędzia podziałów, ale szukać w niej inspiracji do odbudowy sąsiedzkiej wspólnoty krajów i narodów wschodniej Europy, i wreszcie pamiętać o celu naszej wschodniej polityki, który ma wymiar strategiczny i historyczny i tak naprawdę został zdefiniowany, o czym była już mowa na tej sali, przez pierwsze pokolenie niepodległej Polski XX w. My ten cel mamy tylko zrealizować w warunkach zjednoczonej Europy wieku XXI. Chciałoby się powiedzieć: Kiedy, jeśli nie teraz? Wierzę, że dla takiego zadania warto się porozumieć.

    Chciałbym w tym miejscu odnieść się do tzw. trudnych kwestii, jeśli chodzi o relacje z naszymi wschodnimi sąsiadami, a szczególnie relacje z Rosją. Ich symbolem jest bolesna dla nas sprawa wraku samolotu po katastrofie smoleńskiej. Nie do zaakceptowania jest sytuacja - ale rozumiem dobre intencje pana ministra - że strona rosyjska odmawia nam prawa do przewiezienia na terytorium Polski tej naszej własności, dowodu prawnego, ale też symbolicznej pamiątki.

    Chciałbym też powiedzieć, że gdy kontaktuję się z kolegami z Europy, to właśnie w kontekście relacji wschodnich spotykam się z takim oto argumentem: ponieważ na Wschodzie jest deficyt demokracji, ponieważ na Wschodzie są trudne, historyczne zaszłości, to powinniśmy zaczekać z aktywną polityką wschodnią, aż ten deficyt demokracji zostanie usunięty, aż te historyczne kwestie zostaną wyjaśnione. Uważam tę alternatywę, tę wizję za niebezpieczną i fałszywą. Pojednanie historyczne będzie, o czym doskonale wiemy, procesem i musi być procesem. Jeśli ma być oparte na prawdzie, musi być procesem wieloletnim, być może wielopokoleniowym. Sprawy, które nas dzielą, również nie mogą być... Jeśli chodzi o deficyt demokracji, który dostrzegamy, to właśnie dlatego prowadzimy tę politykę wschodnią, chcemy być aktywni na Wschodzie, bo jest tam deficyt demokracji. Nie możemy czekać, aż państwa takie jak Rosja, Ukraina, Białoruś same z tego wybrną, bo mamy umiarkowaną wiarę, że tak się stanie. Chcemy im w tym pomóc, chcemy zaangażować do tego zadania także Unię Europejską. To właśnie niedobór demokracji na wschód od polskich i europejskich granic powinien być dla nas zasadniczą motywacją do większej aktywności w tym kierunku. Porozmawiajmy o celach.

    Myślę, że w swoim wystąpieniu pan przewodniczący Waszczykowski mimo wielu krytycznych uwag powiedział jedną bardzo doniosłą rzecz: że jeżeli chodzi o ten historyczny, strategiczny, daleki cel, to jest to zbudowanie przestrzeni wartości i prawa europejskiego na wschód od polskich granic, łącznie z Rosją. Tego byśmy sobie życzyli. To jest to wielkie wyzwanie, przed którym wszyscy stoimy. Różnimy się w ocenie instrumentów, jednak jeżeli chodzi o spojrzenie na ten odległy, ale wierzę, że osiągalny cel, być może różnice między nami nie są aż tak kategoryczne, jak mogłoby to się wydawać.

    Celem polskiej polityki wschodniej jest zatem budowanie europejskiej przestrzeni politycznej na wchód od naszych granic, przybliżanie naszych wschodnich sąsiadów do europejskich wartości i standardów, ale też, co ważne, budowanie infrastruktury politycznych, gospodarczych i społecznych więzi pomiędzy naszymi wschodnimi sąsiadami a Polską i Unią Europejską. Bez dialogu, bez kontaktów aktywna polityka wschodnia umrze, ona nie jest bez tego dialogu możliwa.

    Co jest potrzebne do realizacji tej polityki? Tu, mam wrażenie, jest zasadnicza różnica. Otóż, jak uważa rząd, minister Sikorski i koalicja rządowa, niezbędne jest zaangażowanie, kluczem do skutecznej polityki wschodniej jest zaangażowanie Unii Europejskiej. Bez Unii Europejskiej nie osiągniemy skuteczności, jeśli chodzi o ten kierunek polityczny, zarówno wobec Rosji, jak też wobec innych naszych wschodnich sąsiadów. Tylko europejska polityka wschodnia jest w stanie odpowiedzieć na wyzwania, przed którymi stoją dziś państwa naszego wschodniego sąsiedztwa: wyzwania cywilizacyjne, gospodarcze, prawne, modernizacyjne. Tylko razem możemy podołać temu gigantycznemu zadaniu, jakim jest przybliżenie tych krajów, a w perspektywie, trzeba to jasno powiedzieć, ich członkostwo w Unii Europejskiej. Jeżeli chodzi o naszych wschodnich sąsiadów, musimy jako Polacy mówić o tym głośno. Musimy też pamiętać, że dla naszych wschodnich partnerów Polska zachowuje atrakcyjność przede wszystkim jako ich europejski ambasador. Droga naszych wschodnich sąsiadów do Europy może i powinna prowadzić przez Warszawę, ale to Europa pozostaje celem ich podróży. Ich aspiracje, oby jak najsilniejsze, oby rozwijające się, są aspiracjami europejskimi. Dlatego tak fundamentalne znaczenie ma w tym procesie silna pozycja Polski w Unii Europejskiej. Mamy ambicje - i udaje nam się to - by Polska miała wpływ i była postrzegana jako podmiot współkształtujący unijną politykę wobec naszych wschodnich sąsiadów, w tym wobec Rosji. Wymaga to od nas dużej aktywności na forum unijnym. Na uznanie zasługuje podejmowana przez polską dyplomację inicjatywa łączenia potencjałów Grupy Wyszehradzkiej, Trójkąta Weimarskiego i państw nordyckich na rzecz europejskiej polityki wschodniej.

    W czasie tej debaty padło wiele głosów, że polityka wschodnia jest w regresie, że nie osiągamy efektów. Chciałbym o kilku takich efektach powiedzieć. Pamiętając o tym, że to jest wielki proces cywilizacyjny, potrzebne i niezbędne są cierpliwość i konsekwencja w działaniu. Nie będzie tu fajerwerków, nie możemy ich oczekiwać, jednak absolutnie nie do utrzymania jest twierdzenie, że nie notujemy w tej dziedzinie postępu.

    Co nam się udało? Po pierwsze, choć wielkim sprawdzianem będzie jesienny szczyt w Wilnie, uważam, że mamy dodatni bilans Partnerstwa Wschodniego. W żadnym razie nie można zgodzić się ze stwierdzeniem, że Partnerstwo Wschodnie stało się programem, który ma dziś wymiar wyłącznie symboliczny. Przypomnę, że spośród sześciu państw Partnerstwa Wschodniego cztery: Ukraina, Gruzja, Mołdawia i Armenia zakończyły negocjacje umów o stowarzyszeniu oraz o kompleksowej strefie wolnego handlu lub są na ich zaawansowanym etapie. Nie są to negocjacje proste, gdyż przystąpienie kraju do strefy wolnego handlu z Unią Europejską oznacza de facto przyjęcie 60% unijnego prawa. Jesienny szczyt Partnerstwa Wschodniego w Wilnie będzie tym wielkim sprawdzianem skuteczności. Warto jeszcze dziś zrobić wszystko, aby mógł zakończyć się sukcesem, zwłaszcza jeżeli chodzi o podpisanie umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą. Umowa ta ze względu na rolę Ukrainy w regionie będzie miała wymiar symboliczny i może odegrać rolę dynamizującą projekt Partnerstwa Wschodniego.

    Chciałbym powiedzieć kilka zdań o Białorusi, mojej ukochanej Białorusi. Rzeczywiście jest ona tym państwem spośród naszych wschodnich sąsiadów, w którym obserwujemy kompletną stagnację. Białoruś praktycznie nie uczestniczy w programie Partnerstwa Wschodniego. Na Białorusi wciąż siedzą w więzieniach działacze na rzecz praw człowieka i przedstawiciele opozycji demokratycznej. Musimy być wobec Białorusi konsekwentni. Nie możemy prowadzić z tym państwem dialogu, dopóki są tam więźniowie polityczni. Muszą być kontynuowane i są kontynuowane programy wsparcia dla niezależnych mediów, programy stypendialne dla studentów, muszą być kontynuowane programy wsparcia dla opozycji demokratycznej.

    Myślę, że warto wysłać do władz w Mińsku też taki sygnał, że dla Polski jedną z przesłanek powrotu do dialogu z tym państwem byłoby wreszcie odblokowanie przez Białoruś umowy o małym ruchu granicznym. Jeśli chodzi o naszą wschodnią granicę - od południa: Ukraina, od północy: Federacja Rosyjska - jedynie na granicy z Białorusią mamy dziś nową żelazną kurtynę. Odblokowanie funkcjonowania tej umowy na pewno byłoby docenione przez polską dyplomację.

    Poszukujemy europejskich narzędzi wspierania budowy społeczeństw obywatelskich. W 2012 r. - to jest kolejne realne osiągnięcie, zwłaszcza w dziedzinie polityki wschodniej - z inicjatywy pana ministra Radosława Sikorskiego powstał Europejski Fundusz na rzecz Demokracji. Serdeczne gratulacje, bo to jest ważny instrument. Warto podkreślić, że szefem funduszu został obecny wiceminister spraw zagranicznych pan Jerzy Pomianowski. Wydaje się, że udało się dzięki temu stworzyć nowe narzędzie dające możliwość bardziej elastycznego wspierania ruchów demokratycznych we wszystkich państwach, w których istnieje taka potrzeba.

    Była już o tym mowa, ale też konkretnym dorobkiem w ramach polityki wschodniej jest oczywiście wejście w życie w roku 2012, w mijającym roku, umowy o małym ruchu granicznym z Federacją Rosyjską. Do końca stycznia 2013 r. w ramach małego ruchu granicznego z obwodem kaliningradzkim złożono 29 tys. wniosków, wydano 19 tys. pozwoleń, dziennie wpływa ok. 750 wniosków. W sumie już teraz osiągnęliśmy na tej granicy taką wielkość ruchu osobowego, jaka była przed wstąpieniem Polski do strefy Schengen - to jest bardzo konkretny, praktyczny wymiar. Mały ruch graniczny sprawdza się również w naszych kontaktach z Ukrainą, gdzie obowiązuje z górą od dwóch lat, ale potrzebujemy też nowych instrumentów. Sytuacja w krajach naszego wschodniego sąsiedztwa pokazuje, że niezbędne jest zintensyfikowanie działań przyciągających te państwa i ich społeczeństwa do Unii Europejskiej. Potrzebujemy nowych narzędzi oddziaływania - tak by, budując pole wpływu, nie tylko opierać się na kontaktach oficjalnych czy instytucjonalnych, lecz także stworzyć szerokie pole współpracy społecznej, międzyludzkiej. Nowym instrumentem - to jest również słowo uznania wobec Ministerstwa Spraw Zagranicznych - jest program dyplomacji obywatelskiej i samorządowej zapewniający finansowanie aktywności społeczności i wspólnot lokalnych, regionalnych oraz organizacji pozarządowych w polityce zagranicznej. W odniesieniu do kierunku wschodniego - chodzi o ten instrument - myślę, że kontakty międzyregionalne na poziomie gmin, nawet powiatów i miast, w sytuacji gdy oddziaływanie polityczne przynosi ograniczone efekty, mogą mieć kapitalne znaczenie.

    Jeżeli chodzi o wsparcie współpracy transgranicznej na poziomie regionalnym, kontaktów międzynarodowych na poziomie lokalnym, to wszystko sprzyja intensyfikacji współpracy międzynarodowej Polski, tworzy pozytywny wizerunek naszego kraju, a co najważniejsze - pozwala aktywnie oddziaływać na społeczeństwa krajów dla nas istotnych. Mądrze ukierunkowana dyplomacja samorządowa i obywatelska może bardzo skutecznie uzupełniać politykę zagraniczną państwa, a nawet być dla niej źródłem wiedzy i inspiracji.

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Kończąc, chciałbym wyrazić poparcie dla informacji o celach polskiej polityki zagranicznej przedstawionej przez pana ministra Sikorskiego i złożyć pewne wyznanie wiary, być może naiwnej. Wierzę, że polska polityka wschodnia może być obszarem owocnej współpracy koalicji rządowej i opozycji parlamentarnej. Spróbujmy od małego kroku - trzydzieści dwa lata temu pierwszy zjazd ˝Solidarności˝ poruszył opinię światową apelem do narodów Europy Wschodniej. Dziś w przededniu szczytu Partnerstwa Wschodniego w wolnym Wilnie zwróćmy się z jednogłośnym apelem do parlamentów Unii Europejskiej o poparcie dla umowy stowarzyszeniowej z niepodległą Ukrainą. Trzydzieści lat temu mogliśmy o takiej szansie tylko marzyć, dziś mamy ją w zasięgu ręki - wykorzystajmy ją razem. Dziękuję bardzo. (Oklaski)



Poseł Robert Tyszkiewicz - Wystąpienie z dnia 20 marca 2013 roku.


280 wyświetleń

Zobacz także: