Pani Marszałkini! Pani Minister! Wysoka Izbo! Przedstawiona informacja jest mniej więcej tak pożywna informacyjnie, jak szczaw. (Wesołość na sali, oklaski) Czytamy informację i chcemy wiedzieć, co w niej jest. Nie ma najważniejszego - ilu nauczycieli musimy zatrudnić, żeby dzieci nie chodziły na drugą zmianę i nie jadły mirabelek, tylko żeby mogły przyjść na godz. 8 lub 9, mieć fachową opieką. Do szkoły wchodzi 300 tys. dzieci dodatkowo, a w informacji nie ma ani jednego zdania, ilu nauczycieli zatrudnimy. Jest też drugie pytanie: Co potem zrobimy z tymi nauczycielami, jak te dzieci już skończą ten cykl szkolny? Czy zatrudnimy ich na umowy śmieciowe? Czy będziemy ich wyrzucać? Czy powiemy: trudno, szukajcie na rynku? No nic, szukajcie na rynku szczawiu i mirabelek. (Wesołość na sali, oklaski)