Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj
Oświadczenia.


Poseł Wojciech Penkalski:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Obejmując mandat parlamentarzysty, podjąłem silne postanowienie występowania w interesie społecznym i publicznym. Nie ukrywam, że zamierzałem i wciąż zamierzam przejawiać troskę o losy mieszkańców mojego okręgu wyborczego, biednego, dotkniętego bezrobociem i skutkami często nieudolnych decyzji ludzi, którym towarzyszy zwykłe poczucie braku moralności, godności i odpowiedzialności. Od początku sprawowania mojej funkcji spotykam się z niechęcią krytykowanych przeze mnie środowisk. Niechęć ta przejawia się poprzez uniemożliwianie mi wykonywania mandatu. Odmowa udzielania informacji, bagatelizowanie ujawnionych przeze mnie problemów - to codzienność w mojej pracy poselskiej w okręgu elbląskim.

    Pamiętajmy, że tutaj, na forum sejmowym, jak również w komisjach niejednokrotnie decydujemy o sprawach istotnych z punktu widzenia jednostki ludzkiej, obywatela. Często tworzone przez nas rozwiązania prawne bywają nieadekwatne do sytuacji. Wielu z nas pragnie surowego karania pijanych rowerzystów lub posiadaczy niewielkiej ilości marihuany. Zło tkwi jednak gdzie indziej. Owo zło przybiera zazwyczaj jowialną i dobroduszną twarz. Owe pozytywy charakteru są jednak realne wobec najbliższego okręgu politycznego i towarzyskiego. Nepotyzm i, kolokwialnie mówiąc, kolesiostwo bolą najbardziej. Każdy, kto próbuje się temu sprzeciwiać, staje się wrogiem numer jeden dla lokalnych dysponentów dóbr publicznych. Opór względem patologii władzy karany jest najczęściej pozbawianiem pracy i to w sposób wybitnie bezprawny, z sięgnięciem po najbardziej paskudne metody takie jak pomówienie. Inną formą, mam odwagę użyć tego słowa, represji jest utrudnianie przy załatwianiu spraw administracyjnych w urzędach. Uważam, że jako poseł na Sejm mam moralny obowiązek reagowania na takie przypadki.

    Od momentu objęcia przeze mnie mandatu zgłaszają się do mnie kolejni obywatele dotknięci działaniami władzy. Ich skargi i wypowiedzi koncentrują się w zasadzie wyłącznie wokół rządzącej w lokalnych samorządach partii, czyli PSL. Uważam, że moje wystąpienia nie uchybiają w żaden sposób godności parlamentarzysty. Przyznam szczerze, że nie tylko mnie, ale chyba każdemu człowiekowi respektującemu powszechnie przyjęty system wartości, który doświadcza krytykowanych przeze mnie działań lokalnej władzy, na usta cisną się najostrzejsze słowa.

    Odnosząc się do wniosku, który wpłynął do Komisji Etyki Poselskiej nadleśniczego, niedoszłego senatora Bobka, pragnę podać, że prowadzona przez Fundację ˝Olimp˝ działalność na mieniu państwowym nigdy nie służyła jakimkolwiek przysporzeniem do mojego majątku osobistego. Chciałem dać tym ludziom radość i myślę, że to mi się udało. Wszelkie zyski z tej działalności przeznaczane były na realizację statutowych celów fundacji. To dzięki tej inicjatywie cała rzesza mieszkańców powiatu braniewskiego, zresztą nie tylko, mogła spędzać wolny czas, korzystając z czystego i bezpiecznego miejsca. Takich walorów niestety nie posiada reszta administrowanych przed Nadleśnictwo Zaporowo terenów leśnych. Jest to moja zasługa i ludzi, którzy pracowali przy tym przedsięwzięciu. Dzisiaj z mównicy sejmowej tym ludziom dziękuję.

    Jeśli myślicie, że gdy postraszycie mnie rozwiązaniem umowy, dogadam się z wami, to się głęboko mylicie. Jeśli myślicie, że dzięki temu zmienię swoją postawę, to się głęboko mylicie; mówię wam wszystkim: żegnam. Nie jesteście w stanie doprowadzić do tego, żebym przymykał oczy na hucpę, którą robicie.

    Jako przejaw nietaktu potraktować należy ujawnienie i włączenie tym samym do całej sprawy osób mi najbliższych, mojej rodziny. W przeciwieństwie do pana Bobka nie ujawniam niczyich danych osobowych ani nie ingeruję w czyjekolwiek życie prywatne, ale cóż można od was wymagać. Do tej pory uważaliście się za panów życia i śmierci, a tu proszę - opór.

    Szczególnie zdumiewające jest oskarżenie o próbę wywierania z mównicy sejmowej nacisku na bieg załatwianych w Nadleśnictwie Zaporowo spraw administracyjnych Fundacji ˝Olimp˝. Już sam wzgląd na powagę parlamentu i wykonywanej funkcji powstrzymuje mnie przed takimi działaniami. Wywody wniosku pana Bobka nie są poparte żadnymi dowodami. Nadleśniczy próbuje z pewnych zdarzeń wyciągnąć korzystne dla siebie wnioski. Wszelkie sprawy administracyjne Fundacji ˝Olimp˝ zawsze były załatwiane, zaznaczam z pełną świadomością, z zachowaniem oficjalnej drogi urzędowej.

    Mam nieodparte wrażenie, że człowieka tego najbardziej boli to, że ani razu od momentu objęcia mandatu poselskiego nie poszukiwałem z nim żadnego kontaktu o charakterze politycznym lub towarzyskim. Czyniłem to właśnie w celu zachowania pełnej niezależności, to bowiem ta cecha w mojej ocenie pozwala parlamentarzyście na jak najpełniejsze reprezentowanie uzasadnionego interesu ogółu wyborców. (Dzwonek)

    Nie wciągnie mnie pan w żadną gierkę, w której mógłbym pana niespełnione ambicje i postawę wywindować, zwracając uwagę na te prostackie zaczepki. Może wreszcie centrala tym sposobem doceni pana i w przyszłych wyborach da panu jedynkę, no może dwójkę do parlamentu.

    Po słynnym wyłączeniu mikrofonu w dniu Święta Niepodległości, 2 dni później ten niespełniony polityk rozwiązał z fundacją umowę dotyczącą dzierżawy terenu. Szkoda tylko tych uśmiechniętych dzieci i ich opiekunów. To jest cena mojej niezależności. Nie żałuję niczego, co do tej pory zrobiłem jako poseł na Sejm, i nie zmienię swojej postawy. Powtórzę dobitniej - i królowie tracili władzę. Dziękuję. (Oklaski)

    (Głos z sali: Brawo!)



Poseł Wojciech Penkalski - Oświadczenie z dnia 05 grudnia 2012 roku.


77 wyświetleń