Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj
Oświadczenia.


Poseł Tadeusz Iwiński:

    Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Spory o rolę jednostek w dziejach ludzkości są niemal tak stare jak historia naszego gatunku. Prezentowane były i są w różnych doktrynach i prądach filozoficzno-politycznych najróżniejsze podejścia w tej mierze. Franz Kafka pisał nieco żartobliwie, że ˝Różnica pomiędzy siłą narodu a jednostki jest tak ogromna, iż wystarczy, by naród z bliska ogarnął ulubieńca swym ciepłem, co będzie dla niego dostateczną ochroną˝. Z całym tym problemem, który obrósł już sporą literaturą, koresponduje kwestia stosunku do zastanej rzeczywistości. Wprawdzie znany francuski poeta Paul Waléry twierdził, że ˝Należy dodać siebie do tego, co się zastaje˝, to jednak na prawdziwą uwagę, a nierzadko i podziw, zasługują ci, którzy działają wprost przeciwnie.

    I dziś pragnę wspomnieć o dwóch takich osobach żyjących w nader odległych od siebie krajach i kulturach, nieznających się wzajemnie, których połączyła wspólnota celów, jaką jest walka na rzecz wolności i demokracji. Myślę o zdecydowanie bardziej znanym, sędziwym, bo 94-letnim, Nelsonie Mandeli i dwukrotnie odeń młodszym Mikołaju Statkiewiczu z Białorusi.

    Przeszło 50-milionowa Republika Południowej Afryki to zdecydowanie najbardziej rozwinięte gospodarczo państwo Czarnego Lądu. Wieloetniczne, z 11 oficjalnymi językami i z niemałą społecznością polską, o niezwykle skomplikowanej historii najnowszej, której najczarniejszy rozdział tworzył długotrwały okres rasistowskich rządów, tzw. apartheidu, bazującego na swoistej interpretacji holenderskich kościołów reformowanych. Symbolem demokratycznej, nowoczesnej RPA - niezależnie od ogromnych różnic społeczno-ekonomicznych - pozostaje niezmiennie od pokolenia Nelson Rolihlahla Mandela. Ten pochodzący z grupy Xhosa prawnik, prowadzący przez długi czas kancelarię adwokacką pomagającą ofiarom rasistowskiego reżimu, został wybrany w 1991 r. przewodniczącym Afrykańskiego Kongresu Narodowego. Owa organizacja czarnej większości była zwolennikiem łączenia pokojowej i zbrojnej drogi zwalczania apartheidu. Mandela aż 27 lat spędził w więzieniu na wyspie Robben niedaleko Kapsztadu. Mimo to wypuszczony na wolność opowiedział się zdecydowanie za pojednaniem z białą rządzącą mniejszością oraz z innymi grupami etnicznymi, przeciwstawiając się jakimkolwiek próbom odwetu. Taką politykę prowadził konsekwentnie przez pięć lat jako pierwszy czarnoskóry prezydent RPA. Właśnie w uznaniu takiej postawy otrzymał wraz ze swoim poprzednikiem, de Klerkiem, Pokojową Nagrodę Nobla. Był też laureatem przyznawanej przez Parlament Europejski Nagrody Sacharowa i uhonorowany przez Wspólnotę Demokracji Nagrodą im. Bronisława Geremka. Trzy lata temu Zgromadzenie Ogólne ONZ ustanowiło Międzynarodowy Dzień Nelsona Mandeli, obchodzony corocznie 18 lipca, w jego urodziny, w uznaniu wkładu bodaj najbardziej znanego żyjącego Afrykanina w upowszechnianie kultury pokoju i wolności. Dlatego przemawiam właśnie na pierwszym posiedzeniu po 18 lipca.

    Wspominałem już w tej Izbie w ubiegłej kadencji, że ponad ćwierć wieku temu powstało Stowarzyszenie Europejskich Parlamentarzystów na rzecz Afryki, AWEPA, skupiające obecnie ok. 1,5 tys. osób. Od samego początku stowarzyszenie inspirowało się życiem i niezwykłym przykładem Mandeli, człowieka, który udowodnił, że i współcześnie wybitna jednostka może wywierać znaczący wpływ w skali kontynentu, a nawet całego świata. Jako przewodniczący polskiego oddziału AWEPA pragnę właśnie o tym przypomnieć.

    Fundacja Mandeli, akcentująca potrzebę działania na rzecz sprawiedliwości społecznej, wzywa ludzi dobrej woli, aby poświęcili 67 minut na czynienie dobra nie tylko w dniu 18 lipca. Ten czas symbolizuje okres 67 lat, który afrykański przywódca spędził w pracy i w walce, broniąc ideałów praw człowieka oraz pokoju.

    W Polsce warto pamiętać o Mandeli nie tylko dlatego, że otrzymał nasz Order Uśmiechu. Wystąpiły bowiem niemałe podobieństwa w procesach zachodzących z jednej strony nad Wisłą, a z drugiej nad Oranje, o czym niejednokrotnie miałem okazję rozmawiać z panią profesor Zofią Kuratowską, która ostatni etap swego wspaniałego życia spędziła jako nasz ambasador w Pretorii. I w RPA, i na naszym gruncie sprawdziła się najsłynniejsza maksyma Mandeli: Coś, co jest niemożliwe, może stać się rzeczywistością.

    Pytanie: Czy tak będzie też u naszego wschodniego sąsiada - w Republice Białorusi? I w tym kontekście kilka zdań o liderze socjaldemokratycznej partii ˝Narodna Hromada˝, który w przyszłości być może będzie nazywany białoruskim Mandelą. Statkiewicz, były oficer armii, najbardziej radykalny krytyk obecnych władz w państwie nazwanym kiedyś pięknie przez Annę Strońską ˝Brzozorusią˝, był zatrzymywany już wcześniej kilkakrotnie i spędził kilka lat w kolonii karnej. Jako kandydat na prezydenta w wyborach z grudnia 2010 r., wraz z wieloma działaczami opozycji demokratycznej, trafił do aresztu po demonstracji osób nieuznających wyniku tych wyborów. Został skazany na 6 lat pobytu w kolonii karnej o zaostrzonym rygorze. W swym ostatnim słowie na procesie mówił tak do dyplomatów europejskich: Nie trzeba proponować reżimowi pieniędzy w zamian za naszą wolność. Jeśli tak zrobicie, to będą nowi zakładnicy. Jestem gotów oddać moją wolność po to, by przybliżyć wolność mojego kraju.

    Jeśli mogę, panie marszałku, dosłownie 30 sekund. Chciałbym dokończyć.

    Wielu białoruskich więźniów politycznych pisało prośby do prezydenta Łukaszenki o ułaskawienie i rzeczywiście - stopniowo - wychodzili na wolność. Tak stało się na przykład w kwietniu bieżącego roku z innym kandydatem na prezydenta Andrejem Sannikau. Mikałaj Statkiewicz, podobnie jak niegdyś Mandela, który odmówił skorzystania z warunkowego zwolnienia, zapowiedział, że nigdy nie zwróci się o prawo łaski. Dlatego też władze polskie powinny nadal zdecydowanie opowiadać się za przestrzeganiem praw człowieka na Białorusi i domagać bezwarunkowego zwolnienia wszystkich więźniów politycznych, w tym pana Statkiewicza, który zresztą przed wielu laty - na moje zaproszenie - przebywał w naszej Izbie.

    Wysoki Sejmie! Choć najwybitniejszy komediopisarz rzymski Titus Maccius Plautus już w III w. p.n.e. zauważył celnie, że ˝nikt sam nie jest dostatecznie mądry˝, to historia - także ta współczesna - dowodzi, iż nierzadko wpływ jednostek na nasze losy nie może być przeceniony. I przykłady Nelsona Mandeli oraz Mikałaja Statkiewicza to dobitnie potwierdzają. Dziękuję bardzo.



Poseł Tadeusz Iwiński - Oświadczenie z dnia 26 lipca 2012 roku.


99 wyświetleń