Pamiętam z dziecięcych lat jak nasza mama dała nam po kawałku ciasta. Jako najstarszy podzieliłem się moim kawałkiem z kolegą z podwórka. Moi bracia nie chcieli być gorsi i w swojej szczodrości czy w poczuciu pokazania się z dobrej strony a może nadgorliwości też się z nim podzielili. Słowa „Solidarność”, w dzisiejszym pojęciu, jeszcze nie znaliśmy. Ze zdumieniem spostrzegłem, że my mamy po jednej połówce a kolega ma aż trzy połówki tego ciasta, czyli trzy razy więcej od każdego z nas.

Dzisiaj, gdy włączy się radio czy telewizor to jak z kapelusza wyskakuje „imigracja”, „imigranci”, „uchodźcy”, „uciekinierzy”. Na dodatek: „biedni”, „przestraszeni”, „ratujący życie”, „uciekający przed wojną”. Prawie wszyscy chcą pomagać i to na gwałt. Mało tego: żądają „solidarności” od wszystkich a Polskę, Węgry, Czechy i Słowację już ogłosili „czarnymi owcami”. Tę pomoc wciskają nawet, gdy ci „uciekinierzy” jej nie chcą. Opłakują małego Aylana Kurdiego, jego brata i ich matkę, których zwłoki wyłowiono z morza. Użalają się nad losem stłoczonych w pociągu, gdy jedna osoba na kilka tysięcy zmarła. Współczują, gdy ich wprowadza się do obozów dla imigrantów. Oburzają się, że ogranicza się im wolność i przetrzymuje na dworcu. No i oczywiście organizuje się manifestacje z poparciem i zaproszeniem jeszcze większej „kwoty”(?) imigrantów. Wałęsa już deklaruje, że weźmie uchodźców do siebie (na Polanki?) pod warunkiem, że jego żona się zgodzi. To już czysta histeria. I to wszystko w imię, skądinąd bardzo słusznej, idei „Solidarności”. I funkcjonuje w powszechnej opinii publicznej wizerunek biednego, potrzebującego pomocy uciekiniera. Niewątpliwie, bez względu na okoliczności i powody tego exodusu wszyscy ci ludzie, z powodu swojej tułaczki, są biedni (nie ubodzy). Oto „pełny” obraz według mediów tzw. głównego nurtu!

Tymczasem!

Na greckiej wyspie Lesvos ci „uciekający przed wojną” „pokojowo” obrzucają kamieniami prom do Grecji.[1] Spragnieni (wiadomo – woda na Bliskim Wschodzie jest droższa od ropy) na dworcu w Budapeszcie odrzucają wodę (może dla bardziej spragnionych?). „Głodni” odwracają się plecami do wolontariuszy, roznoszących żywność, może „nieczystą”.[2] Jeden to nawet z dzieckiem na barkach (taki opiekuńczy) potrafił przyłożyć tubylcowi, gdy ten nie chciał go przyjąć (na filmie 50 sek.).[3] No i „tatuś” małego Aylana przejęty swoim wyglądem, postanowił wstawić sobie zęby na koszt Europejczyków. Mógł tu bowiem liczyć nie tylko na zasiłek, ale również i na pełną opiekę lekarską. Ażeby wzbudzić większą litość to na łódeczkę wsadził całą rodzinę.[4][5] Przepływający łodzią „uchodźcy” – muzułmanie, na środku Morza Śródziemnego, wyrzucili dwunastu chrześcijan. No i są bardzo wierzący. Na manifestacjach, wyrażając swoje niezadowolenie z niewystarczająco dobrego przywitania, często i głośno wzywają Boga: „Allahu Akbar”. Miesza się przy tym i stosuje zamiennie pojęcie „uchodźcy” (np. wojenni) z „imigrantami (np. ekonomiczni płacący przemytnikom nawet 8 000 dolarów za osobę).

Denerwuje mnie ten fałsz, kłamstwo, obłuda „mętnych” mediów. Przekazywanie 1/10, 1/4, a nawet 1/2 „prawdy”, nigdy Prawdą nie będzie.

„Możemy ten kryzys uchodźczy przekuć na własną europejską korzyść. I trzeba tak spojrzeć na ten problem. My się starzejemy. Będzie brakować rąk do pracy” – w „Wiadomościach” TVP1 o 19.30, 06.09.2015 r. wymądrza się pani z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (na filmie 14 minuta).[6] I wszystko jasne! O to chodzi! Nic, tylko przeprowadzać aborcje a miejsce dla imigrantów się znajdzie. Sama korzyść! Dzietność nam się poprawi na pewno. Jeszcze tak dalej a będzie następne „Wspaniałe stulecie”, bez wojen i krwi (czyżby?). I jacy sprawiedliwi, otwarci (na obcą kulturę, religię, tradycję), a przede wszystkim „postępowi”, czyli „światowi” będziemy. Premier Kopacz przy pytaniu o liczbę (kwotę?) „imigrantów” wije się jak piskorz unikając liczby 10 000 jak diabeł święconej wody. Przy tym przewodniczący Rady Europejskiej, Donald Tusk strofuje Polskę (czy swój kraj?) za niechętny stosunek do narzucanych kwot „imigrantów”. Przy okazji tego rodzaju kryzysów objawia się brak wyobraźni i bezradność naszych, rodzimych i europejskich władców.

PO na czele z premier Kopacz jak i Unia na czele z przewodniczącym Tuskiem nie radzi sobie zupełnie z tym problemem. Skąd raptem ta spolegliwość do przyjmowania tysięcy uciekinierów kiedy, pamiętamy, jak jeszcze parę miesięcy temu stękali, by przyjąć 200 (słownie: dwustu) Polaków z Ukrainy. Jakie to było wyzwanie i logistyczne, i społeczne i polityczne, by potem odtrąbić swój sukces.

A tymczasem w Polsce podstawowy zasiłek dla bezrobotnego wynosi 831,10 zł brutto na miesiąc. Natomiast średni koszt utrzymania uchodźcy to 1380 złotych miesięcznie.[7] Wprawdzie jest to 166 % w stosunku do polskiego bezrobotnego i do 300 %, jak w przypadku mojego kolegi, jeszcze trochę brakuje, ale czy policzono koszt zakwaterowania lub koszt miejsca pracy? A czy innych kosztów nie ma? Czy tylko „mętne” media o nich milczą? I gdzie tu jest miejsce na „Solidarność”?

Antoni Górski

 

  1. http://vod.gazetapolska.pl/10986-bitwa-na-greckiej-wyspie-imigranci-kontra-grecy
  2. http://vod.gazetapolska.pl/10980-wegry-muzulmanscy-imigranci-odmawiaja-wody-i-jedzenia
  3. http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Premier-Izraela-zapowiada-ze-nie-przyjmie-imigrantow-z-Syrii-i-Afryki,wid,17825037,wiadomosc.html?ticaid=11589a&_ticrsn=3
  4. http://niezalezna.pl/70585-dlaczego-utonal-syryjski-chlopiec-oto-fakty-niewygodne-dla-proimigranckich-mediow
  5. http://vod.gazetapolska.pl/10985-dlaczego-zginal-syryjski-chlopiec
  6. http://vod.tvp.pl/serwisy-informacyjne/wiadomosci/06092015-1930/21258431
  7. http://niezalezna.pl/70572-bezrobotny-ma-w-polsce-gorzej-niz-uchodzca-utrzymanie-tego-drugiego-kosztuje-duzo-wiecej

1182 „Pokojowi” imigranci

1182-1„Spragnieni” imigranci

1182-2„Głodni” imigranci

1182-3„Głodni” imigranci

1182-6„Pokojowy” imigrant ze swoją latoroślą

 

Artykuł „Trzy połówki dla jednego” – felieton Antoniego Górskiego pochodzi z serwisu PIS Warmia i Mazury.