Zmiany w ministerstwach po tzw. „przeglądzie resortów” przeprowadzonym przez Premier Kopacz nabierają rumieńców. Na miejsce odwołanych wiceministrów w ministerstwie zdrowia, skarbu, infrastruktury i edukacji, zostali (lub zostaną wkrótce) powołani tzw. pełnomocnicy rządu do realizacji obietnic z expose. I teoretycznie manewr ten byłby do przyjęcia, gdyby nie kilka błędów merytorycznych, w tym kryterium wyboru pełnomocników. Wszyscy, a właściwie wszystkie panie (co mi akurat nie przeszkadza) to bliskie „psiapsiółki” Pani Premier z poselskich i klubowych ław (to mi akurat przeszkadza). Wszystkie też przejawiają się raczej umiarkowaną wiedzą, kompetencjami i doświadczeniem ze spraw, którymi mają się zajmować jako pełnomocnicy. Już tylko jako ciekawostkę traktuję rozdźwięk między zadaniami poszczególnych ministrów a zadaniami pełnomocników ds. realizacji obietnic z expose, w kontekście brzmienia art.10 pkt.1 ustawy o Radzie Ministrów.
Jeżeli przeanalizujemy wszystkich odwołanych wiceministrów Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju, to nie żal mi Zbigniewa Klepackiego, Marcina Kubiaka i Janusza Żbika. Bo trudno wymienić jakiekolwiek osiągnięcie tego tercetu. Jednak odwołanie ministra Adama Zdziebły jednoznacznie wskazuje na obrany przez Premier Kopacz kierunek. Kierunek niekompetencji. Minister Zdziebło zajmował się przez wiele lat w rządzie PO-PSL kwestiami pozyskiwania i rozliczania środków unijnych dla celów ministerstwa transportu a później MIR. I chociaż trudno posądzać byłą szefową MIR-u, Elżbietę Bieńkowską o kompetencje, to na tym polu nie popełniła rażących błędów. Umiała przynajmniej dobierać sobie kompetentnych współpracowników, np. w osobie senatora Zdziebły.
Bitwa o polską kolej rozegra się w trzech płaszczyznach. Pierwsza – zdolność pozyskania pasażerów i towarów do przewozu przez PKP (bo DB chyba nie będzie chciał jeździć). Druga – zbudowaniu i utrzymaniu infrastruktury w odpowiedniej jakości w głównych korytarzach transportowych. Trzecia – skuteczne pozyskanie środków finansowych z Unii na realizację dalekowzrocznych planów rozbudowy i utrzymania korytarzy transportowych w Polsce. Odwołanie czwórki wiceministrów MIR przypomina „czystkę” eliminującą generałów dowódców dywizji przed bitwą. I zastąpienie ich pełnomocnikiem rządu, „kapralem”, Elżbietą Pierzchałą (swoją drogą nie może być podsekretarzem stanu w ministerstwie, bo jest posłem). Manewr ten skutecznie zadecyduje o przegranej w bitwie o polską kolej. Wystarczyło tylko „miękkie” zainteresowanie ministra Zdziebły problematyką korytarza transportowego E30 i użeglownieniem Odry a efekty są zdecydowane i natychmiastowe.
Nie ma najmniejszej wątpliwości, że przez następne 10 miesięcy, a może i dłużej, jeżeli PO ponownie wygra, kolej w Polsce będzie dogorywać i zajmować się jedynie tym, gdzie, kiedy i dlaczego zepsuł się kolejny skład cudownego Pendolino.