Czy pamiętacie Państwo scenę z filmu „Miś” Stanisława Barei, która dzieje się na poczcie? I słynne stwierdzenie urzędniczki, że nie ma miasta Londyn? Bareja wyśmiewał absurdy rzeczywistości, w której żył. Dziś większość z nas to bawi. Jednak takie absurdy dzieją się też tu i teraz. Dowód poniżej.
Na początek proponuję posłuchać tej wypowiedzi. Jest to pytanie, jakie zadałem ministrowi z ministerstwa infrastruktury i rozwoju.
Pytanie na 73. posiedzeniu Sejmu
A teraz proszę przeczytać odpowiedź, jaką otrzymałem na swoje pytanie.

MIR odpowiedź na pytanie 73.pos Sejmu 001
Właściwie o co chodzi, oprócz tego, że Komenda nie wie gdzie jest rzeka?
Autostrada A4 na całym swoim przebiegu jest klasycznym przykładem sytuacji, w której różnego rodzaju utrudnienia ruchu, a przede wszystkim ograniczenia prędkości, wpływają jednoznacznie negatywnie na liczbę wypadków i osób, które ponoszą śmierć w tych wypadkach. Od lat Komenda Główna stara się ukryć statystyki wypadków, które zdarzają się na A4. Jednak pomimo bardzo pokrętnego tłumaczenia i działania, proponuję zwrócić uwagę na tabelkę. Autostrada dzieli się na dwie części. Część policyjno – restrykcyjną, od przysłowiowej już rzeki Bóbr po Wrocław, gdzie mamy 4 razy więcej zdarzeń drogowych, 5 razy więcej wypadków i grubo ponad dwa razy więcej zabitych na długości przebiegu autostrady około 150 km. I część od Wrocławia do Katowic, nazwijmy to wolną od policyjno – restrykcyjnego wpływu. Czym różnią się te dwa odcinki? Tak naprawdę różnica jest tylko jedna. Do Wrocławia prawie na całym odcinku obowiązuje ograniczenie prędkości do 110 km/h, i grasują tam całymi hordami policyjne samochody z video rejestratorami. Na drugim odcinku nie ma ograniczeń prędkości a aktywność kontrolerów prędkości jest stosunkowo niska.
Wniosek: nieodpowiedzialne stosowanie ograniczeń prędkości i nadgorliwość w prześladowaniu kierowców niosą śmierć.
Najskuteczniejszym rozwiązaniem prowadzącym do ograniczenia wypadkowości na A4 jest likwidacja wszystkich ograniczeń prędkości na całej jej długości.
Gdyby ktoś poszedł po rozum do głowy i prawnie zlikwidował ograniczenia prędkości, statystycznie kilkanaście osób rocznie mogłoby dalej żyć.