Panie Marszałku! Pani Minister! Wysoka Izbo! Tutaj akurat nie mam do kogo mówić, to może tu się zwrócę. Chciałbym otrzeźwić koleżanki i kolegów i uświadomić im jedną rzecz.
(Głos z sali: Zimną wodą.)
Właśnie, za chwilę będzie zimna woda, wyjął mi pan to z ust, tak mam napisane.
Chciałbym powiedzieć, że chyba przeceniamy swoją rolę jako politycy. To piłkarze będą grali, na stadionach będą kibice i to, czy będzie akurat pan Barroso, czy nie będzie np. ministra Rosenthala z Holandii, ma niewielkie znaczenie. Powiedziałbym, że większe znaczenie ma to, czy będzie ładna pogoda. Myślę, że będzie to miało 10 razy większe znaczenie, bo będzie chodziło o strefy kibica i wszystko inne.
Zagrożeniem jest chyba właśnie - to jedno słowo tutaj nie padło, choć mnóstwo rzeczy było dzisiaj powiedziane - sabotaż PR-owski, który już się wydarzył, zaprezentowany przez prezesa Kaczyńskiego. Bardzo się boję, że największym zagrożeniem będzie to, co powiedziała przed chwilą przedmówczyni - że zaczną się pochody, blokady. Pytanie do pani minister: Czy mamy dość zimnej wody na rozpalone moherowe berety? Dziękuję bardzo. (Oklaski)