Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Panie Ministrze! Na początku wątek osobisty. Niewiele ponad pięć lat temu w pańskim gabinecie przy bardzo smacznej kawie, którą mnie pan poczęstował, wtedy jako szef delegatury w Rzeszowie, przekonywał mnie pan o tym, że wielkim błędem jest propozycja Prawa i Sprawiedliwości, które wtedy było u władzy, odnosząca się do likwidacji delegatur. Był pan bardzo przekonywający. Przekonał mnie pan. Natomiast dzisiaj swoim wystąpieniem - i nie tylko dlatego, że nie poczęstował mnie pan dziś dobrą kawą - nie przekonał mnie pan. Niestety mam wiele wątpliwości, wiele uwag i podzielam w większości opinie zawarte w wystąpieniach moich przedmówców. Natomiast czy to jest, panie ministrze, sposób na szukanie oszczędności, tak jak i inne pomysły rządu - likwidacja sądów rejonowych, prokuratur, ostatnio stacji sanepidowskich, schroniska dla nieletnich z naszego Łańcuta, panie ministrze, niektórych urzędów celnych, likwidacja rejonów energetycznych Polskiej Grupy Energetycznej, posterunków energetycznych? Czy nie lepiej szukać gdzie indziej dużych pieniędzy, dużych oszczędności?
Panie ministrze, mam odpowiedź ze strony (Dzwonek) ministra finansów na moje pytanie, ile wypłacono nagród w 2010 r. w poszczególnych ministerstwach. I wcale w tej kwocie, którą za chwilę podam, nie ma trzynastek. W 2010 r. wypłacono nagrody na kwotę 1 mld zł. W 2011 r. dla pracowników wszystkich resortów wypłacono porównywalną kwotę. Gabinety polityczne - czy nie należy w tym kierunku zmierzać, ażeby szukać naprawdę dużych oszczędności, a nie wdawać się w wątpliwą, naprawdę wątpliwą procedurę likwidacji chociażby tych delegatur? Dziękuję bardzo. (Oklaski)