Pani Marszałek! Panie Ministrze! Wysoka Izbo! Moje pytanie będzie wyrazem mojego poparcia potrzeby procedowania nad tymi ustawami, ale z zupełnie innych powodów niż te, o których państwo mówiliście - mianowicie z powodów metodologicznych, dlatego że nie mam zamiaru państwa przekonywać do takiego czy innego stanowiska w sprawie obniżenia bądź nieobniżenia wieku obowiązku szkolnego. Natomiast nie mogę do tej pory wyjść ze zdumienia, dlaczego zrezygnowaliście, jeżeli już byliście zdecydowani, z najlepszego modelu wdrożenia obowiązku szkolnego dla sześciolatków, rozkładając to na trzy lata. Nie mielibyście problemów, po pierwsze, z przygotowaniem szkół, po drugie, rozłożyłoby się to na trzy lata i nie spowodowałoby totalnej dezorganizacji na kolejnych etapach kształcenia. Wyobraźcie sobie państwo, jak ten podwójny rocznik dojdzie do gimnazjum, później przetoczy się przez szkoły ponadgimnazjalne, nie mówiąc już o tym, co będzie się działo na uczelniach wyższych. To będą trzyletnie okresy ze zwiększoną o 25% liczbą słuchaczy bądź studentów. Drugi aspekt organizacyjny związany z tym przesunięciem, które jest moim zdaniem nieprzygotowane. Zwróćcie, proszę, państwo, uwagę na to, że w tej chwili w trzecich klasach mamy pierwszy wzrostowy rocznik. Przesunięcie jeszcze o dwa lata spowoduje kolejne spiętrzenie. (Dzwonek) Pozostaje jeszcze kwestia programowa. Przecież podstawa programowa jest przygotowana dla szkoły podstawowej dla dzieci w wieku 6-12 lat, a przez dwa kolejne lata będą tym objęte dzieci w wieku 7-13 lat. Trzeba tu było dokonać zmiany. I wreszcie kwestia finansowa. Zmuszamy samorządy do dwóch obligatoryjnych roczników wychowania przedszkolnego, plus to, co zapowiada związek powiatów, że jeżeli nie nastąpi zmiana rozporządzenia o algorytmie podziału części oświatowej subwencji ogólnej, to być może dojdzie do zaskarżenia do Trybunału Konstytucyjnego, ponieważ część oświatowa subwencji ogólnej jest dzielona na podstawie wirtualnej liczby uczniów. Standard oświatowy został policzony na podstawie zwiększenia o 4,7% liczby uczniów szkół podstawowych. Być może, że powiaty zaskarżą to do Trybunału Konstytucyjnego i będziemy mieli kolejne zamieszanie finansowe. Po prostu metodologicznie macie to państwo fatalnie przygotowane w tym momencie, zdezorganizowane i nie wiem, dlaczego nie realizowaliście pierwotnego zamiaru.
Tak więc, panie ministrze, pytanie: Jak wyjść z tej sytuacji przynajmniej w kierunku jakiejś normalności?