Opubilkował videosejm.pl
Brak komentarzy
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Panie Ministrze! Niektórym z naszych domorosłych liberałów wydaje się, że jak działania nie bolą, to są nieskuteczne. Jednak twarde dane wskazują, że odpowiedzialność finansowa i budżetowa nie musi wiązać się z potem i łzami. Tak o polskiej rzeczywistości może mówić ten, kto nie zna problemów 2600 tys. Polaków, którzy doświadczają biedy, nie dostrzega kłopotów samorządów, które aby ratować się przed pustą kasą, zamykają szkoły i rezygnują z inwestycji, kto nie zauważa złożoności komplikacji, z jakimi borykają się polskie małe rodzinne firmy. Tak może mówić ktoś, kto swoje dobre samopoczucie buduje w oparciu o ocenę nakreśloną z poziomu europejskiego obserwatora, a nie członka rządu odpowiedzialnego za jakość życia narodu, w imieniu którego sprawuje służebną ministerialną funkcję.
Szanowny Panie Ministrze! Obecna sytuacja gospodarcza kraju jest okraszona potem i łzami Polaków, tylko trzeba odwagi, aby dokonać obiektywnej oceny tej sytuacji. Rządzący mówią: należy oszczędzać, ograniczać wydatki. Jaka zatem rzeczywistość wyłania się z rządowego projektu budżetu państwa na 2012 r.? W 2012 r. rząd planuje uzyskać o ponad 12% większe dochody niż w 2010 r., przy czym prawie 19-procentowy wzrost rząd planuje osiągnąć ze wzrostu dochodów podatkowych, w szczególności z tytułu podatku VAT, który zapłaci oczywiście Kowalski, gdyż firmy rozliczą się z fiskusem. Wszak oczywiste jest dla nas, że podatek VAT obciąża końcowych odbiorców towarów i usług na terenie kraju. Przecież o wysokości dochodu z podatku VAT decyduje przede wszystkim poziom spożycia indywidualnego.
Dla rządu reprezentowanego przez profesjonalnych liberałów Platformy Obywatelskiej i PSL-u rodzina nie jest ważna. Rząd funduje dzieciom i ich rodzicom wzrost wydatków, bo rośnie VAT, obniżenie dochodów, likwidację powszechnej ulgi prorodzinnej, mimo że premier w swoim exposé zapowiedział, że rząd chce utrzymać strumień pomocy dla rodzin na tej samej wysokości. To jest megapopulizm. W 2012 r. Polacy odczują również w swoich portfelach skutki zaplanowanego w budżecie znaczącego wzrostu dochodu z tytułu akcyzy. Rząd, nie patrząc na już trudną sytuację Polaków, dodatkowo zwiększa nasze obciążenia podatkowe.
Natomiast, szanowni Polacy, proszę przyjąć do wiadomości, że w budżecie państwa nie przewidziano dochodów z tytułu wpłaty z zysku Narodowego Banku Polskiego. W 2010 r. dochód z tego tytułu wyniósł 3957 mln zł, zaś w 2011 - 6202 mln zł. To nie jest jedyny gest miłosierdzia rządu wobec wielkich. Rząd zrezygnował między innymi z dywidendy przygotowanej do prywatyzacji spółki węglowej, której zysk za okres tylko trzech kwartałów 2011 r. wyniósł 1100 mln zł. Zatem profesjonalni liberałowie w naszym kraju stosują zasadę: wielkiemu nie narażamy się, bo to niebezpieczne, oni się zorganizują, mamy dość protestów. Słabego przyciśniemy - on, choć będzie płakał, zapłaci.
Tę samą zasadę rząd stosował również przy konstrukcji budżetu po stronie wydatków. Proponuję analizę dwóch przypadków. W Kancelarii Prezydenta w roku 2010 wydatkowano 158 mln zł. W 2012 r. rząd gwarantuje Kancelarii Prezydenta 187 mln zł, czyli o przeszło 18% więcej. Jednocześnie w tym samym czasie, gdy warunki komunikacyjne i stan dróg w naszym kraju zniechęcają inwestorów do angażowania się w życie gospodarcze w naszym kraju i stanowią wielką uciążliwość dla mieszkańców spoza warszawskiej części kraju, w części 83: Rezerwy celowe środki na infrastrukturę drogową są systematycznie obniżane. W 2010 r. wydatkowano na ten cel z budżetu 198 mln zł, w 2012 r. planuje się tylko 110. Na ˝Narodowy program przebudowy dróg lokalnych˝ wydatkowano w 2011 r. 1 mld zł, na 2012 r. rząd planuje zaledwie 1 mln zł. Po m.in. ochronie zdrowia i oświacie rząd odcina się od kolejnego zadania i temat dróg zostawia samorządom. Robi to, co ciężarówki, które, aby uniknąć opłat z tytułu myta, niszczą drogi lokalne. Kwestia złego stanu dróg jest dla regionów zagadnieniem priorytetowym, problemem, którego rozwiązanie przesądza o rozwoju regionu. Dziękuję. (Oklaski)